Jacek Napisano 6 Lutego 2011 Napisano 6 Lutego 2011 Jacek napisał/a: Power Pro 5 lb dawały podczas holu poczucie bezpieczeństwa dla niewtajemniczonych dodam że to literówka Sobi, dlaczego literówka? Pisałem to wprawdzie bezpośrednio po zakończeniu imprezy, haha, ale przecież PP 0,10 mm z tego co wiem ma wytrzymałość 5 lb Taka dobrej jakości plecionka, przy kiju amortyzującym odjazdy ryby i dobrze wyregulowanym hamulcu kołowrotka daje już poczucie bezpieczeństwa nawet przy holu takiej troci
Supersobi Napisano 6 Lutego 2011 Napisano 6 Lutego 2011 Sobi, dlaczego literówka? wydawało mi się że zjadłeś "1" czyli że łowiłeś na 15LB. zamiast zatem wybierać między pstrągami a trociami jadę w miejsca gdzie mam szansę na oba gatunki, odpowiednio dobierając też sprzęt Kij do 21 g i Power Pro 5 lb Jacku, jeżeli twierdzisz że plecionka PP 5LB czyli ok 2kg jest "odpowiednio dobraną" na troć to wg mnie grubo przesadzasz
Jacek Napisano 6 Lutego 2011 Autor Napisano 6 Lutego 2011 Sobi, dlaczego literówka? wydawało mi się że zjadłeś "1" czyli że łowiłeś na 15LB. zamiast zatem wybierać między pstrągami a trociami jadę w miejsca gdzie mam szansę na oba gatunki, odpowiednio dobierając też sprzęt Kij do 21 g i Power Pro 5 lb Jacku, jeżeli twierdzisz że plecionka PP 5LB czyli ok 2kg jest "odpowiednio dobraną" na troć to wg mnie grubo przesadzasz Tak by było, gdybym był na trociach, ale ja pojechałem na pstrągi A ta plecionka jest całkiem mocna, wypróbowałem na zaczepach więc naprawdę nie czułem obawy że strzeli - ryba sobie spokojnie odjeżdżała na hamulcu, kijek też dobrze amortyzował. Jakbym łowił na żyłkę, której czasem używam na pstrągach, to miałbym większe obawy - to miałem na myśli pisząc o tej plecionce
artech Napisano 6 Lutego 2011 Napisano 6 Lutego 2011 Jacek, na pstrągi najczęściej stosuje się żyłkę w okolicach 0,20 mm, która ma wytrzymałość około 4 kg. Ty używałeś linki 5 lb, czyli trochę ponad 2 kg i czułeś się bezpiecznie ?? Ja bym się tak nie czuł Widziałem dzisiaj jak strzela PP 8 lb i wiem jedno, poniżej 10 lb nie zejdę, a 5 lb to nawet z łódki, na jeziorku bez zaczepów, na okonia bym nie założył
Jacek Napisano 6 Lutego 2011 Autor Napisano 6 Lutego 2011 Jest ryzyko, jest zabawa, haha. A tak na serio, ja nie mogę się coś przekonać do grubszych linek. Dla niektórych może to herezja, ale ja nie używam plecionek grubszych niż 10 lb. Nawet jak już jechałem po grubszą, to i tak kończyło się w sklepie na 10 lb. Uważam że na takich linkach można wyciągnąć każdą rybę poza dużym sumem (suma 20 kg wyciągnąłem o ile pamiętam na 8 lb, ale faktycznie musiałem przeciągać hol), tak naprawdę więc chodzi tylko o zaczepy. Może w tym roku się przełamię, i szarpnę na 15 lb...
artech Napisano 7 Lutego 2011 Napisano 7 Lutego 2011 Dla niektórych może to herezja, ale ja nie używam plecionek grubszych niż 10 lb. No dla mnie to herezja, ja nie używam linki słabszej niż 10 lb, która jest zresztą bardzo uniwersalna, z powodzeniem łowię nią pstrągi i bolenie, a i szczupaka czy sandacza na lekko spokojnie da radę. tak naprawdę więc chodzi tylko o zaczepy. Wg mnie linki poniżej 10 lb rzadko dają radę zaczepom.Może w tym roku się przełamię, i szarpnę na 15 lb... W tym roku z P-line 15 lb będę biegał za bolkiem
Jacek Napisano 7 Lutego 2011 Autor Napisano 7 Lutego 2011 Ech, no i wsiedli na mnie Ja nigdy w życiu nie urwałem plecionki na rybie, po prostu nigdy! Trudno więc mówić że źle dobieram moc linki. Taka moc jaką ma 8 czy 10 lb moim zdaniem spokojnie wystarczy do wyciągnięcia pewnie 99% ryb jakie trafią nam się w życiu. Ja preferuję łowienie na takie plecionki, uważam że dają mi większy komfort łowienia. Oczywiście, jak będę się wybierał celowo na sumy albo szczupaki do Szwecji to założę coś mocniejszego. Co do zaczepów, no cóż, możliwe że tracę więcej przynęt, ponoszę ten koszt dla lepszego komfortu łowienia (na pstrągach rzucam czasem 3 gramowymi woblerkami) dobry odczepiacz przynajmniej na małych rzeczkach też sporo ułatwia. Podsumowując - ja już się nie chcę przerzucać tutaj kolejnymi argumentami, uznaję temat z mojej strony za wyczerpany. Mnie się łowi dobrze tak, komuś innemu inaczej, ja nie zamierzam nikomu narzucać swojego zdania.
artech Napisano 7 Lutego 2011 Napisano 7 Lutego 2011 Ech, no i wsiedli na mnie A dlaczego tak to odbierasz ??Podsumowując - ja już się nie chcę przerzucać tutaj kolejnymi argumentami, uznaję temat z mojej strony za wyczerpany. Mnie się łowi dobrze tak, komuś innemu inaczej, ja nie zamierzam nikomu narzucać swojego zdania. Ja również nikomu narzucać zdania nie zamierzam, ale ktoś kto ten temat będzie czytał będzie miał możliwość poznania dwóch odmiennych stanowisk.Ja używam linki 10 lb ponieważ dopiero taka linka daje mi komfort łowienia. Po pierwsze dlatego, że nawet z większą rybą mogę pozwolić sobie na, w miarę, siłowy i szybki hol, po drugie z większości zaczepów udaje mi się odzyskać przynęty i to dość szybko, bez zbędnej straty czasu, po trzecie nie zauważyłem spadku liczby brań w stosunku do cieńszej linki lub żyłki, po czwarte wg mnie im mocniejsza linka tym dłużej zachowuje swoje pierwotne właściwości.
maryaChi Napisano 8 Lutego 2011 Napisano 8 Lutego 2011 Odbyłem w tym roku dwie (mówię o tych naprawdę udanych) wyprawy linowo-karasiowe. Łowiłem blisko brzegu (ok 5m). Woda porośnięta jest mocno trzciną, przerwa między trzcinowiskiem w której się umiejscowiłem to jakieś 100-150cm. Za miejscem gdzie stawiałem zestaw rosła bardzo bujna roślinność podwodna. Na pierwszą wyprawę udałem się z matchowym wędziskiem do 20g wyrzutu. Na kołowrotek nawinięta była żyłka 0.18mm, przypon 0.14mm. Nie jest to zestaw "cienki", ale też niespecjalnie gruby. Podczas wędkowania straciłem z 8 przyponów. Pierwsze 2-3 urwałem bo zacięta ryba błyskawicznie chowała się w roślinach bądź w trzcinach i nie dawała potem jakichkolwiek szans. Mówie tu głównie o złotych karasiach, kto poławia te bursztynowe ryby wie jaką mocą dysponują i jak szybko, prowadząc zestaw w stronę brzegu chowają się w krzaczorach. Kolejne przypony traciłem, bo ryby zmusiły mnie do ustawienia hamulca kołowrotka na granicy wytrzymałości przyponu, żyłka po prostu pękała przy haczyku. Przez kilka godzin doholowałem do brzegu z 3 liny i 3 karasie z których największy lin miał 32cm. Osiem ryb poszło tak, że nie miałem ich okazji zobaczyć. Po tej wyprawie byłem o tyle mądrzejszy, że wiedziałem, że nie mam szans tak lekkim zestawem w tych gąszczach. Na kolejny wypad zabrałem karpiówkę, na szpuli Trabucco T-Force 0.255mm, na przypon Trabucco T-Force 0.2mm. Wynik to 7 linów i 8 karasi. Straciłem jeden przypon (prawdopodobnie nawaliłem i niepoprawnie przywiązałem haczyk). Stosując hol siłowy byłem w stanie poskromić lina 36cm i karasia 31cm (karaś sporo mocniejszy). Miesiąc przed pierwszą wyprawą udałem się z kolegą na pewne komercyjne łowisko, gdzie z pomostu na tą samą lekką matchówkę, z tymi samymi przyponami wytargałem z palcem w uchu kilka karpii 1-2kg (ryby sporo większe od tego co łowiłem w haszczach). Uważam, że to nie ryby w głównej mierze determinują nam moc zestawu, ale łowisko. Holując nawet dużą rybę na środku głębokiego i wolnego od zaczepów jeziora, mamy dużo większe pole do obniżania mocy zestawu.
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.