Skocz do zawartości
tokarex pontony

ZŁODZIEJE CZY NIE?? Ostatni wypad na okonie – o godności, pasji i bezlitosnej machinie biurokracji


Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

 

Miałem wtedy w ręku starą, ledwie trzymającą się kupy wędkę, pamiętającą czasy, kiedy łowiłem razem z ojcem na Wiśle. Był chłodny, mglisty poranek – jeden z tych, które bardziej przypominają wspomnienie niż rzeczywistość. Siedziałem na brzegu małego, zapomnianego przez świat jeziora. Przyszedłem tam po coś więcej niż rybę. Szukałem spokoju. Ucieczki od rachunków, od apteki, w której znów musiałem wybierać między insuliną a chlebem. Od tych wszystkich powiadomień z ZUS-u, które przypominają mi, że 45 lat pracy to było, jak się okazuje, za mało, by dziś żyć godnie.

Złowiłem wtedy trzy piękne okonie. Nie dla sportu, nie dla zdjęcia na „fejsbuka”. Dla obiadu. A może i na kolację(co na haku to w plecaku). I wtedy zjawiło się dwóch panów w zielonych kamizelkach, jakby specjalnie przyczajonych, by czekać na kogoś takiego jak ja – starca z żyłką, wiaderkiem i zapomnianym przez system życiem.

– Ma pan kartę wędkarską? – zapytał jeden, młody, gładki jak kartka z kalendarza.
– Miałem. Ale już nie stać mnie na opłatę. 350 zł rocznie? To dla mnie dwa tygodnie jedzenia – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.

Nie wzruszyli się. Spisali. Mandat. Pouczenie. Groźba sądu. Mimo że znałem każdy zakątek tego jeziora lepiej niż oni własne laptopy. Mimo że to ja przez dekady dbałem o czystość tego brzegu, sprzątałem po innych, karmiłem szczupaki, nim ktoś z nich się w ogóle urodził.

Wtedy to do mnie dotarło – w tym kraju nawet woda nie jest już dla ludzi. Nie wystarczy być uczciwym, kochać przyrodę, łowić z rozsądkiem. Trzeba jeszcze płacić haracz. Bo dla nich – tych z PZW – to nie hobby, nie misja. To interes. Dobrze naoliwiona maszyna do wyciskania pieniędzy z takich jak ja: zbyt biednych, by płacić, zbyt dumnych, by kraść.

Nie twierdzę, że łowić trzeba bez zasad. Ale czy naprawdę 65-letni człowiek łowiący trzy okonie dla siebie to przestępca? Czy nie większym złodziejem jest system, który zmusza mnie do wybierania między opłatą za wędkowanie a obiadem?

Ostatni wypad na ryby nauczył mnie czegoś smutnego. Że już nie ma miejsca dla ludzi takich jak ja. Że nawet ciszę trzeba opłacić. A jednak... Wrócę tam. Może nie z wędką. Może tylko usiąść, popatrzeć. Bo tego, na szczęście, jeszcze nie zakazali.

Pozdrawiam was serdecznie poza kurwami z pzw(jebac szmaty), Zdzichu(kusownik).

przynęty na klenia   Dragon

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.