Celem wyprawy była pierwotnie Biała Głuchołaska nad którą zaprosił mnie kumpel. Pierwsze wejście do wody i widzimy jak z nurtem spływa martwy pstrąg. Po drugim jesteśmy zaniepokojenia a jak w uspokojeniu widzimy kilka już dogorywających ryb to wiemy że to nie jest naturalne. Dzwonimy na numer z zezwolenia i już po kilku minutach jest PZW a później juz kolejne służby. Wyławiamy podbierakiem martwe ryby - głównie są to pstrągi ale też lipienie, fajny kleń i drobnica - kiełbie, strzeble, chyba śliz. Strasznie to wyglądało no i niestety oznacza to, że na lata rzeka będzie jałowa.
Po dwóch godzinach pomocy w dokumentowaniu zatrucia uznaliśmy, że na nic więcej się nie przydamy.
Ruszyliśmy nad zaporówkę szukać sandaczy. W planie wieczorne i poranne łowy. Sandaczy nie znaleźliśmy więc spróbowaliśmy łowić okonie i tu już trochę lepiej. Naszukaliśmy się, nakombinowaliśmy - każda ryba mocno wypracowana i po każdej wymienialiśmy się spostrzeżeniami. Ja złowiłem 36, 35, 32, 30, 2x 27 i 26. Był dość agresywny opad kopytkiem, dość anemiczne podbijanie jaskółki i klasyczne prowadzenie ripperka z animacją w różnych warstwach wody. Te sposoby dały nam ryby ale były dobre w innych miejscach i porach.
Szukając i wędrując wzdłuż brzegu już w pełnym słońću widywaliśmy wzdręgi. Spróbowaliśmy. Kilka
skusiliśmy ale w większości za małe na fotki. Największa 24 cm.
A teraz ciekawa sprawa. Oglądam te fotki ryb. Rzuca się w oczy (co zresztą pamiętam z łowiska) że te dwa największe trochę różnią się od innych typowych dla tego zbiornika okoni. Są ciemniejsze, słabiej wygrzbiecone. Przyjrzałem się fotkom no i ja nie wiem czy to możliwe ale moim zdaniem to ta sama ryba. Niby nie jest to niezwykłe ale jednak jak patrzę na godziny z fotek to jest 4.12 i 5.08. Niecała godzina różnicy. Obie ryby mają ten sam wymiar (widać że przesunęła mi się ta co pokazuje 35 cm i że z przodu wystaje przed zero), takie same szczegóły ubarwienia i co chyba ważne zostały złowione niemal w tym samym miejscu bo było może ze 20 metrów różnicy.
Jeśli rzeczywiście tak jest to mam znacznie lepszy humor na rybach wiedząc, że złowienie nie jest takie traumatyczne dla ryb wypuszczanych.
No i kwestia formalna. Czy ja złowiłem jedną rybę do tabeli czy dwie?