Jak byłam mała to jeździłam z dziadkiem na ryby. Pamiętam, że bardzo się cieszyłam, a pobudka o 5 rano nie zniechęcała mnie mówiłam wtedy, że chce te "sztuczne rybki, bo robaków to nie chce". No, w ostateczności łowiłam na kukurydzę myślę, że dla dziecka każde nowe doświadczenie jest fascynujące i warto je zarażać dość szybko fajnymi pasjami
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.