Skocz do zawartości
tokarex pontony

pan.cernik

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    126
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez pan.cernik

  1. E tam... w zeszłym roku zadziałało :) To nie muszą być duże ryby. Jak się łowi raz w roku na spławik to nawet płotka cieszy.

    Szanuje ludzi którzy rozkładają te wszystkie wiadra, stelaże, mieszają, nawilżają, mają ktapultę, ponton, radar, system do systemu do gruntowania, namiot, garaż i ciężarówkę ale...

    Kto by mi kazał ? :)

    Wychowałem się na słoiku z makaronem gwiazdki i spławiku z korka od butelki i tak mi już zostało. Dam znać.

  2. Dokładnie. Jest nieciekawie z rybą. Od maja złapałem dwa sumy i kilka okoni. Zero szczupaka i zero sandacza. Czytam opisy kolegów z nad Odry i Bugu i łowią. Każdą rybę właściwie. Co się dzieje ?

    Tak realnie. Są przecież dobre warunki dla ryb, presja nie oszukujmy się nie jest wcale taka nadzwyczajna ( ile jest miejsc zupełnie niedostepnych dla wędkarzy? Gdzie ani nie dojdziesz ani nie dojedziesz? ) Nie wierzę że ta ryba nagle zniknęła.

    Dziś byłem na przeciwko Przegorzał za sandaczem, potem po drugiej stronie ponizej stopnia wodnego na główkach. Zero. Dopiero Kryspinów mnie uspokoił i złowiłem małego szczupaka.

    Nie poddawajmy się wszak !

  3. Witam

    Wczoraj 3 g wieczorem ze spinningiem. Na zero. Woda już fajna całkiem. Ryby nie widać jedynie dwa razy sum sie przewalił. Mam mieszane uczucia co do tego gatunku... Na prawdę im wiecej go widać tym mniej widac inne ryby. Nie złapałem jeszcze na Wiśle w tym roku szczupaka a sumy już dwa i jednego miałem na kiju. Sam nawet poza okresem ochronnym ryby też wypuszczam z różnych względów ale myślę że nie zaszkodzi Wiśle jak panowie wątóbkowi usmażą sobie czasem filet z suma. W okresie ochronnym zaznaczam.

    Wczoraj na przykład znalazłem pięknego sumowego woblera z hartowanymi kotwicami na urwanej żyłce. To już nieeleganckie.

    Generalnie zabawa trwa. Trzeci rok już łowie na tym odcinku i wcale nie jestem mądrzejszy. Ale ciągle mam jakąś dziwną nadzieję że się w końcu ruszy :)

  4. Bałem się co tam powódź z moją rzeczką zrobiła i z tym kropkowanym przedszkolem którego przed opadami było tam pełno. Na szczęście sobie poradziły :) złapałem 3 takie do 15 cm, same się wypięły w wodzie, miałem też branie standardowego prądniczanina czyli ok 25 cm.

    Ludzie mają różne marzenia: pobić rekord Polski - okonia, złapać szczupaka ponad 100 i np. złapać wymiarową rybę na prądniku :D

    Takiego też potokowca maiłem dziś na kiju. Powariował poskakał wypluł bezzadziorową kotwiczkę i machnął mi ogonem.

    Troczę butelek naniosło, bo wiadomo- woda idzie to jebudu wszystko do potoka.

    Ale generalnie jest pięknie, życie kwitnie w wodzie i nad nią.

    Zapraszam nad Prądnik. Proszę gonić kłusoli i nie zabijać ryb ;)

  5. Miły dziś dzień. Leszcze sie trą jak talala, drapieźnika nie widać. Pojechałem na miejsce mojej przygody z 4.05 i na tą samą przynętę czyli obrotówkę nr 3 mam podobne branie. Niestety nie był to szczupak gigant :) Ryba trochę mniej waleczna ale i tak minęło 15 minut zanim spojrzeliśmy sobie w oczy. Pierwszy w życiu sum :grin:

    Zdjęcia nie zamieszczam z wiadomych względów. Długość 114 cm. Pewnie wielu z was uśmiechnie sie z politowaniem ale to moja największa ryba dotąd i jestem szczęśliwy. Sprzęt mam też raczej lekki więc tym bardziej się cieszę.

  6. Łatwo powiedzieć :)

    Kiedy ja najbardziej kocham te krokodyle. Wiem że są bo w zeszłym roku połapałem maluchów. To i duże muszą być. Warunki fajne, jest sie gdzie schować,jest się gdzie wytrzeć jest co jeść...

    Popróbuję jeszcze. Jak się uda to się dowiecie :)

  7. Szukam tego szczupaka beznadziejnie...

    Znów 2 godzinki rowerowej przejażdżki i znów brak kontaktu, co się stało? sumy go zjadły?

    Na pocieszenie okonik ok 20 cm i piękne branie dużego okonia doskonale widoczne tuż pod powierzchnią, ugryzł tylko chwościk w obrotówce, gdyby wcześniej zaatakował pewnie by poprawił a tak mnie zobaczył i uciekł. Nad wodą pięknie o poranku tylko gdzie ten szczupak???

  8. Dziś od 7 do 10 powyżej stopnia dąbie i poniżej. Generalnie nie licząc niesmiało trących się leszczy martwa woda. Nie widziałem nawet małego okonka, klenia o szczupaku nie wspomnę. Nie wiem co się dzieje, chyba to przez zawirowania pogodowe. o 10 poniżej ujścia białuchy trafiam rybę życia na obrotówkę nr 3 ryba wybiera pod prad ok 30 m plecionki, cały czas idąc przy dnie. udaje się ją podpompować na odległość dającą nadzieję i po 5 mniutach najgorsze uczucie świata, czyli luz :( Wypięła się mimo że cały czas utrzymałem napiecie. Niestety nigdy się nie dowiem co to było. Mógł być najszczęśliwszy dzień... nie mogę się pozbierać jakoś po tym.

  9. Czy ktoś polował na szczupaka na Wiśle? ja dziś byłem w kapitalnych miejscach, trawiaste łąki miedzy ostrogami, zwalone drzewa, kamienne umocnienia - książkowe miejscówki na majowego szczupaka i zero kontaktu. Potem jeszcze chwile na podgórkach i również zero.

    Tragedia, nawet nie widziałem ryby. Zastanawiam się czy to ja mam takiego pecha czy nie gryzły dziś rano po prostu? Jutro może jakaś stojaca woda.

  10. Dziś od 6 do 8.

    Wiślany klasyk...

    W dopływie stoją klenie i coś tam sobie zbierają. Ignorują totalnie każdą przynętę., ok. Pod drzewem stada uklejek rozganiane co 5 minut przez duże ryby ( boleń ? kleń gigant?)

    Nie wiadomo. Obrotówki, woblery od 3 do 7 cm, wahadłówki... mogę sobie wsadzić, bo ryb to nie interesuje. Ataki na drobnice 2 metry od brzegu, pod nogami właściwie. Mogę sobie tylko pooglądać

    Nagle wszystko się urywa.

    po 10 minutach :

    drobnica ucieka w mniejszym obszarze i nie wyskakując nad wodę. Drapieżnika nie widać ( okoń? ) Nie wiadomo...

    I tak jak to na Wiśle siedzę, klnę, błagam, zaklinam, pakuję się i wracam o kiju.

    Ale nie! wszak jest jeszcze moja tajna miejscówka... Wprawdzie wycięli z niej drzewa ale ryby są tam zawsze. Puszczam kleniowego woblerka i pod samym brzegiem z traw wychodzą naprzeciw niego 2 bolenie, powoli jak łódź podwodna wychodząca z portu. Widzą że są na kursie kolizyjnym z tym wobkiem ale mijają go bez najmniejszej reakcji.

    Po 10 minutach kolejnego woblera odprowadza pod brzeg figlrna wzdręga i to by było na tyle.

    Kocham tą rzekę bo wychowałem się na niej, bo jest trudna, PEŁNA ryb i na moim odcinku właściwie mało uczęszczana. Ale nienawidzę jej właśnie za takie dni. Mam wtedy wrażenie że jest to spisek ryb-kosmitów żeby mnie załamać.

  11. A krzyknąłeś mu przynajmniej " wypuść go ty....... złamany ! " ?

    Trzeba reagować. Czasem się nie da jak są w przewadze albo jak ktoś nie lubi bijatyki, ale czasem nawet "miłe" słowo wystarczy. Niech wiedzą że my wiemy... :evil:

  12. Dziś piękna wyprawa na Prądnik. pogoda idealna, woda się gotowała. 3 brania niezacięte, 3 sztuki wyjąłem troche powyżej 25 cm. Kilka widowiskowych odprowadzeń przynęty i koncert zbierania jakiś owadów z powierzchni. Co bardzo cieszy w wodzie pełno kropkowanego nie przedszkola nawet ale żłobka. Woda troszke wyższa po ostatnich opadach i na dołkach fajnie zmącona. Nic nie urwałem, nic nie zgubiłem, rybki się pięknie zacinały ( w sensie ze nie odniosły obrażeń :grin: )

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.