witam raz jeszcze, wczoraj nie napisałem zbyt wiele, to może dziś... spining to oczywiści mój number1, sandacze również. na porajek jeżdżę od 1990 roku. ze zmiennym szczęściem ale do powodzi w 1997 było raczej przy mnie, potem mnie trochę opuściło oczywiście jestem pod wrażeniem dokonań sir SHOGUNA i jego magicznych dokonań - bo to sztuka jak nikt nie wyjmuje, wyciągać dużo i dużych. pozdrawiam całą brać i będę się odzywał oczywiście najczęściej przy okazji gadki o sandaczach i poraju:)