Rzeczny start.
Kilka lat temu koleje życiowego losu zmusiły mnie do przeprowadzki. Opuściłem rodzinne Mazury i zamieszkałem w Warszawie. Zmiana ta oprócz wymiaru życiowego miała również wymiar wędkarski otóż zdeklarowany wędkarz jeziorowy musiał stać się wędkarzem wielko-rzecznym. Właściwie już od pierwszego spaceru brzegiem Wisły nabrałem przekonania, że muszę nauczyć się łowić bolenie. Widowiskowe ataki tych pięknych ryb działały na wyobraźnię i rozpalały chęć zmierzenia się z nowym a do tej pory znanym jedynie z teorii wyzwaniem. Jednak zanim pierwszy raz stanąłem nad brzegiem rzeki z wędką w ręku musiałem skompletować sprzęt bowiem moja starannie konfekcjonowana wędkarska „szafa” nie nadawała się zupełnie na wiślane łowy. Rekonesans w sklepach wędkarskich przyprawił mnie tylko o ból głowy, okazało się, że sprzęt, który według wszelkich prawideł powinienem mieć by skutecznie i co najważniejsze komfortowo polować na bolenie jest drogi lub bardzo drogi. Właściwie byłem już bliski rezygnacji. Jednak strzałem w dziesiątkę okazała się być wizyta w jednym z ostatnich na liście punktów handlowych gdzie sprzedawca przekonał mnie do swojej jak się później okazało słusznej racji. „Na początek polecam coś ze średniej półki. Na pierwszy, drugi sezon będzie dobre a później dobierzesz już coś zgodnie ze swoimi doświadczeniami.”
Wiadomo, że opierać się tylko na opinii sprzedawcy to trochę mało dlatego też na tyle na ile było to możliwe proponowany sprzęt przetestowałem w sklepie i co tu dużo mówić jako, wtedy, rzeczny neofita zdecydowałem, że będzie to wybór optymalny zarówno pod względem cenowym jak i jakościowym. Mój pierwszy zestaw boleniowy przedstawiał się następująco Dragon Millenium HD Superfast 2,85m 5-25 z kołowrotkiem Dragon Maxima HS Match RD830iT. Oczywiście całość uzupełniała dobrej jakości żyłka i jako wymienna linka cienka plecionka o przekroju 0,08. Dziś po kilku sezonach łowienia wiślanych rap używam już innego sprzętu, ale wspomniany zestaw do dziś zachował pełnię sprawności i czasami z sentymentu zabieram go nad wodę.
Kije z serii Millenium HD charakteryzuje wyrazisty kolor blanku (lekko wiśniowy) i co ważne markowe komponenty użyte do budowy wędziska. Portugalski korek, ergonomiczny profil dolnika, przelotki SIC – słowem jakość wykonania stawia ten kijek na równi z wędziskami z o klasę wyższej półki cenowej. Wędka charakteryzuje się szybką szczytową akcją, ale co ważne ma też solidny zapas mocy, który sprawia, że staje się kijem bardzo uniwersalnym, który poradzi sobie nawet z dużym boleniem czy przyłowem w postaci suma, który będzie udawał żerującego na wieczornych uklejach sandacza lub bolenia. Kij ugina się bardzo płynnie by pod dużym obciążeniem poddać się mocno zaznaczonej paraboli. Jest to jedna z tych wędek, o których powiedzieć można, że charakteryzuje je ugięcie progresywne. Co ważne kilka sezonów intensywnego użytkowania nie pozostawiło na moim egzemplarzu Superfasta widocznych śladów. Korek jest bardzo trwały, przelotki nie zdzierają się pod wpływem plecionki a lakier na omotkach nie pęka. Kij oznaczony został ciężarem wyrzutu w przedziale 5-25gr jednak osobiście polecałbym tą wędkę do łowienia przynętami w zakresie 7-20gr. Lżejsze wabiki nie pozwalają odpowiednio naładować blanku (zapas mocy robi swoje) natomiast przynęty cięższe sprawiają, że wędka ładuje się w moim odczuciu za głęboko. Zakres gramatur jaki przytaczam dawał mi podczas wiślanych łowów bardzo szeroki wachlarz możliwości. W przedziale tym mieści się większość boleniowych wabików, szczupakowe gumy na główkach 7-18gr, wahadłówki czy cykady. Na zakończenie wspomnę jeszcze o tym, że Superfast, szczególnie w zestawieniu z plecionką świetnie przenosi do dłoni wędkarza wszystko to co dzieje się z przynętą tak, że możemy stosować tą wędkę nawet do sandaczowego lekkiego opadu. Dziś gdy pod kątem rzecznego-boleniowego spinningu przetestowałem już kilka zestawów lecz coraz częściej z sentymentem przypominam sobie początki właśnie z Superfastem – kijem tak naprawdę bardzo uniwersalnym, który z czystym sumieniem polecić mogę każdemu kto zamierza rozpocząć przygodę z rzecznym spinningiem.
Ważnym i jak się okazało bardzo mocnym punktem mojego pierwszego zestawu był też kołowrotek Maxima HS Match RD830iT. Tu przed kupnem zastanawiałem się jeszcze dłużej niż przy kiju. Szukałem młynka z dużym przełożeniem i większość kołowrotków o takich parametrach reprezentuje wysoką bądź bardzo wysoką półkę cenową. Mój wybór podyktowany był jednak nie tylko kwestiami ekonomicznymi, choć jak już kilka razy wspomniałem miały one wtedy dość kluczowe znaczenie, za Maxim’ą przemawiała głównie jej uniwersalność, poszukiwane przełożenie 6,2:1 oraz trzy metalowe szpule w komplecie co przy systemie tylnego hamulca i banalnie prostej zmianie czyniło zeń maszynkę wręcz idealną do boleniowo-uniwersalengo zestawu. Po kilku latach intensywnego łowienia mogę powiedzieć, że Maxima Match to młynek, który doskonale odnalazł się w wiślanej rzeczywistości. Prawdę mówiąc jestem bardzo zaskoczony, ale dwa sezony intensywnego boleniowania nie sprawiły by z kołowrotkiem działo się coś niepożądanego. A wspomnieć muszę o tym, że bardzo często po kilku godzinach boleniowych poszukiwań zdejmowałem szpulę z żyłką 0,2 i zastępując ją plecionką 0,13 zaczynałem poszukiwanie szczupaków i sandaczy. Główne zalety tego kołowrotka to świetne wyważenie, podwójna korba (nawet przy bardzo szybkim prowadzeniu młynek nie zaczyna nieprzyjemnie wibrować), równe układanie różnych linek (żyłki, plecionki) oraz co nie mniej ważne sprawnie działający hamulec, z którym nigdy nie miałem problemów. O kołowrotkach z dużym przełożeniem mówi się, że są nietrwałe jednak Maxima jest jednym z mocnych punktów przeczących tej tezie i co ważne nie trzeba za nią słono płacić.
„Na początek polecam coś ze średniej półki. Na pierwszy, drugi sezon będzie dobre a później dobierzesz już coś zgodnie ze swoimi doświadczeniami.” Dziś po kilku latach od opisanej już wizyty w sklepie wędkarskich powiedzieć muszę, że zestaw, który wtedy wybrał mi sprzedawca był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Szukałem sprzętu, z którym będą mógł spróbować zmierzyć się z boleniami a dostałem zestaw uniwersalny i niezawodny. Czego chcieć więcej?