dzisiaj, pierwszy raz w roku przyszła mi ochota na płoteczki.
pochrupać sobie, nie żeby się najeść.
jutro na śniadanie, dwie płotki - 22cm i 25cm.
akurat na ząbek. rzadko biorę ryby do domu, a jeśli już to ryby które bardzo szanuję i mam do nich sentyment (płotki, liny, okonie).
ciągle coś kupuję..
a to koszyczki bo się jakiś zerwał, a to zanętę bo się skończyła, a to rurkę antysplontaniową, a to nowe pinki, a to stopery gumowe bo się skończyły, ciągle coś się kończy i ciągle coś kupuję..
1 - szczupak.
5 - KLEŃ 100% ! ! !
2,3,4 - coś z leszczowatych. leszcze niby nie, bo nie te zabarwienie płetw, krąp też nie bo nie ta ilość łusek.. hmm..
ciężko stwierdzić, nawet doświadczonym wędkarzom.
zapomniałem jeszcze dzisiaj kupić robaki więc pojechałem na rowerze jeszcze raz po mady kolorowe i... złapała mnei ulewa, przyjechałem do domu jakbym wyszedł z basenu.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.