-
Liczba zawartości
18 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Zawartość dodana przez bww
-
ladies and gentlemen and, in particular gentlemen. Mam pytanie do wędrowników i inny wałęsaży wzdłużbrzeżnych: czy zauważaliście może we wzdłuż obydwu brzegów naraz, zastępy ( lub inne plutony) kormoranów, które to w/g najnowszych wieści z twarzo-książki kingsajsa obległy były rzekę Bystrzycę na szczególnie chronionym odcinku Mietków - ujście do Odry ? W/g tej pięknej opowieści, całe tabuny tychże krwiożerczych potworów, dniami a zwłaszcza nocami (krwiopijcy nocni), wybiórczo wybiera jedynie słuszny na tym odcinku rzeki Bystrzycy rybostan - pstrąga. Pozostałych rybów nie ruszają (bo to relikty przeszłości czy może skażone Czarnobylem ?) Wiele bajek w życiu słyszałem, ale że latające rybojady tylko jeden gatunek sobie upatrzyły ? Widzę, że absurd kinsajza sięga już granic obłędu.
-
Jedynym, JEDYNYM celem kingsajsu jest łowienie ulubionych gatunków ryb jak najbliżej domu, najlepiej na własnym podwórku. Ochrona wód ? Ochrona fauny ? A co ich to obchodzi, chyba że uda się wyrwać kasę z UE, to wtedy tych haseł używają. Wniosek do operatu tak długi i krasomówczy był, że żaden średnio ogarnięty urzędnik, nawet przez chwilę nie pomyślał, że to jest chłam i pic na wodę fotomontaż. Nie trzeba być fizykiem czy też chemikiem, by wiedzieć że właściwości fizyko-chemiczne wód, w poszczególnych krainach się znacząco różnią. Nie trzeba też długo szukać u wujka google informacji, które mówią o charakterystyce bio-fizyko-chemicznej zbiorników zaporowych, a takim bez wątpienia, jest zbiornik Mietkowski. Nigdy nie uda się zaczarować rzeczywistości, rzeczy oczywistych, bo choć dla blondynki, woda górska czy woda morska, to dalej jest woda, wodą tożsamą nie jest. Walczę i nawołuję do opamiętania się, choć kompletnie nic z tego nie mam, no prawie.. No prawie, to dobro wspólne: rzeka Bystrzyca. Rzeka, którą durną decyzją kacyków w latach siedemdziesiątych, zepsuto zbiornikiem Mietkowskim. Decyzja, która, spowodowała np. spadek wysokości wód gruntowych o około 3-5 metrów. Ale w wodach gruntowych ryby nie pływają ( choć zależność przeokrutna ). Przed budową zbiornika pływały znaczne ilości i różnorodności ryb , w Bystrzycy, w rzece która miała i płyciny i głębiny (nawet 3-4 metrowe! ), i leniwe, niemal stojące odcinki i wartkie przepławki, i multum zakoli z roślinnością na i podwodną, gdzie kwitło bujne życie, gdzie ryba mogła się rozmnażać i w większym stopniu schować (przeżyć) co przekładało się na ilość występowania, co przekładało się na ilość i jakość łowionej ryby, każdą metodą łowiecką. Ówcześni włodarze kraju naszego, byli raczej słabo przyrodniczo wykształceni, kompletnie nie zdawali sobie sprawy, co czynią przyrodzie, stawiając taki oto zbiornik zaporowy, megalomania była ważniejsza. Rzeka, poniżej zbiornika w Mietkowie, praktycznie po otwarciu tegoż zbiornika umarła. Brzegi kamieniem obłożono, zakola, zakręty wyprostowano, roślinność wszelaką zniszczono, wszystko w imię megalomanii, bo odrę w wodę trza zasilać jak pociągi barek pływać będą. Obliczono, że po otwarciu śluz, bystrzycka woda ma dotrzeć do Odry w czasie nie dłuższym jak 40 minut. Innymi słowy mówiąc, wybudowano kanał spustowy Mietków Odra. Znaczne wachania poziomu wody , oczywistą oczywistością też "pomagają" przyrodzie. Kiedy powoli, po upadku przewodniej roli maniaków, życie biologiczne rzeki Bystrzycy próbuje się dostosować, to pojawia się następna zaraza, zaraza zwana chciejstwem. Dziś ludzie, wydawać by się mogło są bardziej światli, wykształceni i mający, albo inaczej, powinni mieć świadomość tego co robią przyrodzie, która bardziej ich dzieciom "służyć" powinna. A tu zoong, odrodziło się następne pokolenie megalomanów: mamy marzenie łowienia ryb za oknem i je spełnimy ( że po trupach) a co. Kompletna ignorancja, tego co spowoduje zachwianie obecnego łańcucha pokarmowego, które będzie się ciągnąć dziesięcioleciami, no i wmawianie pstrągom, że tu i teraz mają się ciupciać niczego nie da, bo przysłowie, że ryby głosu nie mają, na ryby nie działa. Drugim elementem krajobrazu nad-bystrzyckiego to są właśnie wędkarze, których skutecznie pozbyć się chcą ci megalomaniacy. Nie wszystkich bieganie wzdłuż biegu odpowiada, a jest znaczna ilość takich, co krzesełko czy nawet wiaderko pod du..ą, podpórka, wędzisko i... już prawie orgazm mają, bo tak z lenistwa, albo z racji wieku lub innych chorób, bo inaczej nie umieją etc. To nie jest gatunek wymarły, i młodych i starych przedstawicieli tego rodzaju rekreacji jest wszędzie pełno. Ja trochę muszkarzy rozumiem, bo weźmy np. takich karpiarzy. Porobili sobie okołomnóstwo własnych, prywatnych stawów, ze swoim ulubionym rybostanem, praktycznie najdalej co parędziesiąt kilometrów, a my biedne żuczki (muszki), musimy gnać po paręset kilometrów na "swoje" łowiska. STOP, BASTA my też możemy, bo chcemy. Wpłyniemy na kogo trzeba ( ci wpływowi), potem zrobimy urzędnikowi (nomen omen) wodę z mózgu i ciach, łowisko i pod nosem i łowne ma być ( zwiększenie obsady, bo pouciekały gdzieś, nie wiedzieć czemu, te pierwsze) i wio do przodu, a że to introdukcja ? A kogo to obchodzi ? My chcemy, bo możemy.. Od parudziesięciu lat, łowię tylko na wodach komercyjnych i słonych i na pewno nie na spławik. Zasadę"no kill" naumiałem się (i skutecznie wprowadzałem w życie) od anglosaskich kolegów, jak większość moich przyjaciół o kiju, a było to lat temu... Walczę i nawołuję do opamiętania się, choć kompletnie nic z tego nie mam, no prawie..
-
Witam przedstawiciela sławnego klubu, nareszcie oficjalnie. Z przemiennością bym przetłumaczył, ale prościej już nie potrafię. A jak już kolegę mam koło siebie, to proszę mi swoimi słowami napisać, co jest dla kolegi i jego współplemieńców niezrozumiałe w tym tekście: Krainy rybne rzek – podział cieków na strefy w profilu podłużnym (od źródeł do ujścia), którego podstawą jest rozmieszczenie ryb w rzece. Klasyfikację zaproponował Robert Lauterborn, zoolog z Fryburga, na przykładzie rzeki Ren. Występowanie poszczególnych gatunków ryb uwarunkowane jest różnymi czynnikami środowiskowymi, (m.in. temperatura, natlenienie, rodzaj dna). Lauterborn wyróżnił 5 krain: kraina pstrąga – obejmuje górny bieg potoku wraz ze strefą źródliskową, o zimnej (temperatura raczej nie przekracza 10 °C), przejrzystej i wartko płynącej wodzie, dnie kamienistym i żwirowym. Gatunkiem wiodącym jest pstrąg potokowy (Salmo trutta), towarzyszącym głowacz białopłetwy (Cottus gobio), kraina lipienia – obejmuje dolny bieg potoku górskiego, z wartkim prądem, chłodną wodą i urozmaiconym dnem, gatunkiem wiodącym jest lipień (Thymallus thymallus), towarzyszącymi są: kleń (Leuciscus cephalus) oraz świnka (Chodrostoma nasus) kraina brzany – obejmuje środkowy bieg dużych rzek z szybkim prądem, dnie żwirowym i piaszczystym, latem temperatura wody nieznacznie przekracza 15 °C i pojawiać się mogą lekkie niedobory tlenu. Charakterystycznym gatunkiem jest brzana (Barbus barbus), a towarzyszącymi są: świnka (Chodrostoma nasus), wzdręga (Scardinus erythrophtalmus) i okoń (Perca fluviatilis). kraina leszcza – obejmuje dolny bieg rzeki o szerokim korycie i powolnym nurcie, dnie piaszczystym, latem temperatura wody może przekraczać 20 °C, przy dnie mogą pojawiać się deficyty tlenu. Gatunkiem charakterystycznym jest leszcz (Abramis brama), natomiast towarzyszącymi: płoć (Rutilus rutilus), karp (Cyprinus carpio), lin (Tinca tinca), sandacz (Sander lucioperca), szczupak (Esox lucius) i węgorz (Anguilla anguilla). kraina jazgarza – obejmuje ujście dużych rzek, gdzie typowe są wahania wody na skutek pływów, woda jest słonawa, na dnie dużo mułu. Charakterystyczną rybą jest jazgarz (Gymnocephalus cernuus), towarzyszącą – gładzica (Pleuronectes platessa). Dla krainy pstrąga i krainy lipienia charakterystyczne jest występowanie ryb łososiowatych (Salmonidae), dlatego łączone są czasem w krainę ryb łososiowatych. Z kolei kraina brzany i kraina leszcza łączona jest w krainę ryb karpiowatych Wadą tej klasyfikacji jest fakt, iż obowiązuje tylko dla rzek europejskich. Bibliografia Winfried Lampert, Ulrich Sommer "Ekologia wód śródlądowych", wyd. II, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001. Źródło Koniec cytatu. Swego czasu, na tym spornym odcinku Bystrzycy, podjęliśmy próbę zarybienia brzaną, ale ówcześni naczelni ichtiolodzy ZO PZW Wrocław (Błachuta i Napora), pozwolili na jedną taką próbę ( około 2 tys. sztuk wielkości 5-7 cm), i założyli z góry niepowodzenie tegoż, argumentując to zbyt wysoką temperaturą rzeki. Mimo wielokrotnego, w późniejszych latach, obserwowania bytności brzany ( i narybku !) na tym odcinku Bystrzycy, powtórek odtworzenia nie było. Czemu użyłem słowa odtworzenia, bo starzy wędkarze pamiętali czasy, kiedy brzana tu żyła, czasy kiedy o projekcie zalewu Mietkowskiego, nikt nawet nie wspominał. Czasy kiedy, jeśli ktoś złowił tęczaka, to dobrze wiedział skąd on pochodzi. Pochodził z dwóch niemieckich gospodarstw rybackich, jedno było przy Czarnej rzece, w lesie, między Krobielowicami a Kątami Wrocławskimi. Drugie gospodarstwo było za Sośnicą, a dokładniej w lesie, za cmentarzem, przy rzece Bystrzycy. Tak więc legenda o wyczynach francusko-polskiego łowcy jest... kwiatkiem na kożuchu. Ja wiem, że dla grupy szanujących się spinningistów, siedzący na brzegu rzeki spławikowiec, jak tak samo niepotrzebny jak rosnący obok niego krzak. Bystrzyca powinna wrócić do "rąk" wszystkich wędkarzy, nie tylko wybrańców, a krzak zawsze można obejść...
-
"Biodegradacja" rzeki Bystrzycy ciąg dalszy... Właśnie dotarłem do dokumentu, w którym kingsajz żąda od ZO PZW Wrocław zamknięcia "otwartych" odcinków Bystrzycy poniżej zalewu Mietkowskiego, w czym oczywiździe wspiera ich szara eminencja zarządu koła w Kątach Wrocławskich czyli cały zarząd tak po prawdzie... Pismo to wyraźnie traktuje o chciejstwie kingsajsa, nawet specjalnie się z tym nie kryją, a najgorsze jest to, że biedni, niedouczeni urzędnicy, dają się tak łatwo manewrować słowotokiem Inaczej mówiąc, lada chwila, UCHWAŁA PREZYDIUM ZARZĄDU OKRĘGU PZW WE WROCŁAWIU NR 44 Z DNIA 09.03.2015r. przestanie być wiążąca( lub już nie obowiązuje). Dzięki w/w. Brawo wasale !
-
Dokładnie tak. Za parę lat to nawet 20 kg karpie im się nie oprą !
-
ZO PZW Wrocław = spining Masz jeszcze jakieś pytania ??
-
sztuka ważyła przeciętnie 30 - 40 dkg, więc chyba dużo... Cirko, około 10 000 sztuk wygłodniałych, wszystkożernych bestii
-
3 i pół tony kroczka sumowego, wpuszczonego do Mietkowa parę lat temu na pewno się ucieszy na świeże żarełko To jeden z wielu "genialnych" pomysłów ZO PZW Wrocław..
-
Kolega próbuje udowodnić że pisanie i czytanie lekko mu przychodzi, trochę gorzej z czytaniem i pisaniem ze zrozumieniem. Status prawny PZW nie ma tu nic kompletnie do rzeczy. Tak samo jak post kolegi, o strzale w kolano, nijak kolega nie zrozumiał z tego co jest tam napisane.
-
Na moje pytanie, jaką metodę połowu preferują i uważają za jedynie słuszną, "zawodowi" pracownicy ZO PZW Wrocław ? odpowiedział Pewnie w jedynie słusznym celu - wprowadzenia w błąd reszty kolegów. Odpowiedź właściwa to : SPINING Przy takim podejściu ZO PZW Wrocław, ma powiedzmy w DUŻYM pokoju białą rybę. Mam BARDZO bogate doświadczenia z tymi panami, więc wiem co mówię.
-
Pytanie retoryczne: Kto wie, jaką metodę połowu preferują i uważają za jedynie słuszną, "zawodowi" pracownicy ZO PZW Wrocław ?
-
Zapraszam do lektury, jakim to dopustem bożym ukochany ZO PZW Wrocław i jakiś Kingsajz chce nas obdarzyć kliknij > SZKODLIWOŚĆ BEZMYŚLNYCH ZARYBIEŃ Miłej lektury życzę Ale dla mnie, większym bólem jest unicestwienie tego, co pływało i pływa w tej rzece. PS. Król Julian rzekł : Może to i było niechcący, ale z prememendytacjom! Przytłacza mnie ogrom tej zdrady! Hańba ci !
-
Tak, Każdy się może podpisać
-
W gwoli przypomnienia, bo widzę, że niektórzy koledzy nie czytali całego wątku : kliknj > DECYZJA OKRĘGU PZW WROCŁAW Czyli okręg jako dzierżawca tej wody podjął już decyzję, a operat rybacki też już ma, dostał pod koniec grudnia 2014 roku. To są decyzje administracyjne i tylko administracja państwowa, może tę decyzję cofnąć. Szanowni koledzy, to że Kingsajz wpadł na szalony pomysł, to jedno ale nie tu tkwi zło. Zło to ich układy i decyzja okręgu PZW o przekształceniu wody. Kingsajz jest tylko zapalnikiem. Jeśli odpowiednie władze, odpowiednio zareagują ( już się postarałem) to chłopakom z Kingsajzu włos z głowy nie spadnie, tylko... PZW będzie miało nie mały problem.... Pytania do okręgu są bezzasadne, bo w końcu sami napisali operat, załatwili opinię pozytywną tegoż operatu i mając to w ręku, dostali decyzję administracyjną. PS. Król Julian rzekł : Może to i było niechcący, ale z prememendytacjom! Przytłacza mnie ogrom tej zdrady! Hańba ci !
-
Dla nie rozumiejących, co się będzie działo w początkowym okresie działania zakazu używania przynęt naturalnych i haków zadziorowych. Większość stałych bywalców zignoruje ten zakaz. Potem strażnicy będą ich notorycznie karać. Potem i tak będą łowić, ale z ukrycia, a w następnym roku, oleją składki PZW, członkostwo też. Rzeka zostanie wyjałowiona, ktoś z władz zrozumie, że został popełniony błąd i poczekamy sobie parędziesiąt lat, na odnowę biologiczną rzeki Bystrzycy. A może mocodawcom, członkom i poplecznikom klubu Kingsajz, o to właśnie chodzi ? PS. Król Julian powiedział : "Witajcie olbrzymie mięczaki! Pozwólcie, że zaleję Was blaskiem mej chwały" ..."Moris, hańba Ci! Nie wolno naśmiewać się z dziwolągów!"
-
Witam wszystkich zainteresowanych powyższym tematem. W brew temu, co widać na poście powyżej, Kingsajz ( czy jak im tam ) postanowili rzekę zawrócić kijem. Pewnie paru to wymyśliło i następnych naiwnych im przyklasnęło i tak powstał klub wędkarski, który ma spełnić amerykańskiki sen, sen o pstrągu za płotem własnej chałupy. Jak sami piszą, wymarzyli sobie, wzorem innych klubów ( np. karpiowych) że zrobią sobie własne pstrągowe eldorado. Gdyby wszyscy członkowie ( sympatycy i poplecznicy też ) tegoż klubu byli biologicznymi ignorantami, to można by było im ten ideologiczny błąd wybaczyć. Przykro stwierdzić, ale koledzy z Kingsajz, kompletnie pomylili pojęcia : woda płynąca, a woda stojąca, bo przy takich wodach jest najwięcej , rożnego rodzaju stowarzyszeń i klubów ( np. karpiowych ) Wróćmy do meritum. Kingsajz, postanowił, totalnie wbrew naturze, zasadzić w umiarkowanym klimacie gaj pomarańczowy. Realny ? Nie, bo klimat na to nie pozwala. Idąc dalej tym tropem, mam pytanie do kolegów : co łączy ze sobą te miejscowości: Kłodawa, Wieliczka i Bochnia ? Odpowiedź: - wszystkie mają rzeki : Kłodawa - Rgilewkę, Wieliczka - Malinówkę, Bochnia - Rabę - we wszystkich tych miejscowościach są wędkarze, morscy też - sól w nieograniczonej ilości Czemu więc, mieszkający tam miłośnicy połowu dorsza, żeby nie gnać na drugi koniec Polski, nie mieli sobie przekształcić tych rzek w łowisko morskie, w końcu soli mają w brut , odpowiednie dawkowanie rzeczonej dało by się ustabilizować i hulaj dusza, mamy dorszowe łowisko pod płotem ! Koledzy wędkarze wymienionych miejscowości do dzieła ! Z komercyjnego punktu widzenia, cel ma szanse bytu, ale pod warunkiem parokrotnego w przeciągu roku, zwiększania obsady ( zarybiania, jakby ktoś nie wiedział ) tychże łososiowatych. Ale tylko komercyjny cel zrealizowany, no i na jak długo starczy im środków i zapału ? A jak się skończy zapał i środki, to co ? Że popełnili błąd, że trudno ? Natura sama sobie poradzi i się "naprawi" ? 20-30 lat potrzeba na powrót do natury. Pierwszym łowcą pstrąga, będzie szczupak, który dość licznie występuje na Bystrzycy, koledzy z Kingsajz dobrze o tym wiedzą, i mają pomysła jak się tego chwasta pozbyć, nie zważając na to co przy okazji zabiją w rzece. I tu dla mnie jest największa porażka Zarządu okręgu PZW Wrocław. Pracuje tam ( za nasze pieniądze ) 2 ( dwóch ) panów, chwalących się wykształceniem w kierunku ichtiologii, jeden to nawet doktoryzował się w tej materii. Czy ktoś im może buzie pozamykał, czy może coś ? Co wąchał czy też palił, genialny badacz, który stwierdził że Bystrzyca, poniżej zbiornika retencyjnego Mietków posiada odpowiednie warunki do bytowania tam pstrąga ? Na poziomie licem, można posiąść wiedzę, że woda w zbiornikach retencyjnych, ma wyższą temperaturę, niźli woda wpływająca do tegoż zbiornika, no chyba że koledzy z Kingsajz, planują inwestycję za paręnaście milionów euro, w postaci schładzarki na wylocie tamy Mietkowa ( temperatura wody poniżej 10 stopni Celsjusza ) Uczniowie z w/w wykształceniem, też dobrze wiedzą, że zarówno powietrze jak i woda posiada większą ilość tlenu, gdy te media mają obniżoną temperaturę. Całokształt tego przedsięwzięcia śmierdzi i to mocniej, jak nie jeden dip do kulek... Podsumowując ( ironicznie ), koło wzajemnej adoracji pt. Kingsajz, jako żywo mi się kojarzy z królem Julianem i jego klasycznym powiedzonkiem : Jako wasz król i tak mam chwałę i szacunek w pakiecie.[fade][/fade] PS. Tak apropo Kingsajz, to nazwa, niczym pijania piwa, która podobno lepiej brzmi, jak ją się nazwie pab. Koledzy z Kingsajz, nie idźcie tą drogą