Niestety, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Nie mogę w to uwierzyć, jak można tak dużą wodę wyczyścić w ciągu kilku sezonów, to jest nie do pomyślenia ... Należałoby się zastanowić co jest tego przyczyną? Pewnie nie ma jednej, składa się na ten fakt wiele czynników. Ktoś tu kiedyś napisał, że powodzie, a co za tym idzie migracja ryby poniżej zapory, kłusownictwo, rybacy, te elementy układanki były od "zawsze". Wędkarze łowiący na spinning mogli uszczknąć tego bogactwa od czasu do czasu kiedy sandacze łaskawie chciały podejść pod brzegi. Mimo to zbiornik jakoś się bronił. Następnie pojawiła się możliwość połowu na żywca, a jeszcze później, wraz z postępem technicznym i dostępem do jego efektów dla zwykłego zjadacza chleba, na zbiornik wypłynęły łódki do wywożenia. Nie chce wywołać burzy, nie mam absolutnie nic do wędkarzy gruntowych ale mimo wszystko, ryba w zderzeniu z tym wszystkim ma coraz mniejsze szanse. Bo czyż nie ma nic bardziej naturalnego dla sandacza niż żywa lub martwa rybka? Okres "bumu", - lata 2013 - 2015 r., kto bywał nad wodą regularnie to na pewno widział te rzezie... To wszystko, połączone z brakiem przestrzegania regulaminu, brakiem kontroli ( nie licząc sprzedania mandatu jak ktoś podjechał za blisko wody albo jest nad woda 5 minut przed czasem) barkiem jakiegoś zdrowego podejścia (nie wiem, złowiłem komplet to może jednego wezmę, a drugiego wypuszczę... to taki problem? ) powoduje, że jest jak jest... Szkoda bo to piękny kawał wody i tak naprawdę teraz to już nie wiem gdzie jechać w okolicy aby mieć realną szansę spotkania z grubym sandaczem. Bo to, że w każdej wodzie pływają jakieś niedobitki to chyba nie jest satysfakcjonujący stan rzeczy ..