Myślę, że warto poczekać na ustabilizowaną pogodę. Wczoraj na dwie osoby dwa pistolety wyjęliśmy, niby coś się działo, drobnica wciąż uciekała, wciąż coś ją ganiało, ale przez pół dnia brań prócz tych dwóch nie było...
Głębokość raczej jest stała-około 2 metrów. W tym roku byłem dwa razy na Ferdynandowie, ale nie miałem szczęścia do rybek. Kolejny wypad prawdopodobnie pojutrze. Z tego co słyszałem latem woda strasznie tam zarasta na większej części zbiornika.
Kolego ptja, dużo wędkujących było tam w weekend? Ktoś coś połowił?
Ja wędkowałem w przystani dla kajaków, a tam jest woda prawie stojąc. Głównie na spławik połowiłem. Ale jeśli chciałbyś połapać na feedera w rzece to koszyk 120 gram to chyba minimum- woda raczej wysoka i pędzi...
Wybór padł na Wartę w miejscowości Warta. Od 15.00 do 19.00 około 40 płoci i krąpi Wszystko na pinki. Około 18.00 obok ustawił się jakiś miejscowy, podsypał jakimś ziarnem i w godzinkę myślę, że poprawił mój wynik
Witam, orientuje się ktoś jak wygląda sytuacja z białorybem w Biskupicach? Planuję jutro wybrać się w okolice Biskipic ewentualnie Warty. Dzięki za odpowiedź i pozdrawiam
maciek rożniata gdzie wędkowałeś? Ja w sobotę byłem w Rzuchowie i też bez rewelacji. Do 8.00 rano jakieś płotki i wzdręgi skubały a potem już tylko ukleja brała.
Ja zapisałem się do koła w Pęczniewie bo za 10 zł dopłaty mam staw w Ferdynandowie. Nigdy tam nie wędkowałem ale woda fajnie wygląda.
http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?t=7918
No i przede wszystkim opłacając Sieradz masz zalew Sulejowski
Daruj sobie Łódź. Ja też w tym roku przepisałem się do Sieradza. No chyba, że jesteś zainteresowany wędkowaniem w stawach w parkach miejskich albo na Przędzalce gdzie za plecami tramwaj przejeżdża...
Najwięcej łowili płoci, trafiały się też duże leszcze. A swoją drogą to na pewno już tam nie pojadę bo łapanie ryb w takich warunkach niewiele ma wspólnego z wędkarstwem.
Byłem w piątek za tamą, ryba bierze ale co ciekawe tylko na krótkim odcinku na lewym brzegu, ludzi mnóstwo, byłem godzinę przed świtem i nie znalazłem już miejsca
Jakoś lubię zimne piwo, ot tak po prostu...
kocur szacunek
Po takiej ilości dębowego następnego ranka żałowałbym, że żyję Chociaż raz nawet przekroczyłem tą liczbę (przynajmniej tak kumple mówili) ale niechętnie wracam pamięcią do tamtego dnia
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.