Jak ma coś być jak kłusole łowia małe sandaczyki i wkładają je do torebki.Ostatnio zwrócilem uwage dziadowi że tak nie wolno ,to nawet sie nie odezwał ,nawet nie spojzał na mnie.Machalem mu ręką przed oczami i mowiłem.Co wstyd mu było ,nie wiedział co odpowiedziec.Na szczęscie sandaczykł uciekł ( z mała pomocą) Ludzie większośc narzeka, łowie często za tamą na jeziorsku , pare razy zdazało mi sie zwrócic uwage o popełnionym wykroczeniu, jednak nigdy nie spotkałem sie z taką sytuacją zeby ktoś inny zwrócił komuś uwage ,a przekroczenia są tam często popełniane. W wrzesniu przyjechał facet, posiedział chwile z feederkiem i złapał sandacza z 60cm. Nie wiem czemu ale zwinoł sprzęt i pojechał do domu.Sam nie wiem dla czego ,może już wcześniej w innym miejcu przekroczył limit, a może nie wiedział jaki wymiar ochornny ma sandacz, może też nie wiedział w jakim okresie można go łowic , lub nie posiadał karty wędkarskiej, więc wolał sie spakować i w razie kontroli (która bywa tam na ruski rok) ominąć odpowiedzialności. To są moje przypuszczenia. Wiem jest bardzo dużo forów, na ktorym jest od kilku do kilku dziesięciu osób.Większośc uważa się za etycznych wędkarzy, nie chodzi mi teraz o to no kill czy c&r.Jeżeli ktoś opłaca karte wędkarską i stosuje się do RAPA , jedzie na ryby i ma ochote wziąść sobie rybe.Nie mam nic przeciwko , ma takie prawo , jednak legalne wcale nie znaczy uczciwe, ale ...