Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

Bombek_007

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    79
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi dodane przez Bombek_007

  1. Jeżeli dobrze pamiętam, to obrotówki spinnexa są przyzwoite, trafiłem parę zębatych, choć za bardzo nie przepadam za tym typem przynęty. Nie wiem jak z obrotówkami mniejszymi i malutkimi - tutaj potrzebna jest większa precyzja wykonania. Wahadłówek tej firmy używam głównie do połowu troci w morzu, spisują się wyśmienicie - modele herring, tramp, krocodile. Naprawdę zabawnie jest, gdy wędkarz z pełnym pudełkiem drogich norweskich i duńskich blach (takie Solvkrokeny to wydatek około 30zł za sztukę) pyta, na co połakomiła się złowiona ryba, a ja odpowiadam, że na Spinnexa za 5 złotych :). Szczupakowych blach nie próbowałem, ale mam zamiar złożyć grubsze zamówienie w ich internetowym sklepie, więc będzie okazja :)

  2. Na początku września miałem okazję łowić na kutrze Spinio (Kołobrzeg). Właściwie to dzwoniłem (dzień przed rejsem) na jednostkę Nurek, jednak stamtąd przekierowano mnie na Spinio. Rejs 12 godzinny, 200zł, w tym utargowany koszt wypożyczenia sprzętu. Odpłynęliśmy punktualnie o 4, 3 godziny płynięcia na łowisko. Szyper praktycznie się nie odzywał, załogant był bardziej rozmowny, odpowiadał na pytania, pomagał przy zaczepach itd. Co ciekawe obaj panowie łowili razem z pozostałymi uczestnikami rejsu. Tych było 6, ponoć gdybym nie zdecydował się wypłynąć, zostaliby w porcie (jakaś opłacalność musi być, zarobek na pewno mieli mniejszy niż przy kilkunastu wędkarzach). Wyniki jakieś były, sam złowiłem 9 dorszy, gość obok mnie miał koło 20, inny 7, pozostali powyżej 10. Sztuki koło kilograma, zdarzyło się parę egzemplarzy koło 2kg. Najlepiej brały rano, później bywało różnie. Szyper jednak szybko zmieniał miejsce na którym nic się nie działo. Co jakiś czas załogant patroszył złowione ryby, na końcu filetował za złotówkę czy dwie od sztuki. W programie przewidziane były 2 posiłki - gorąca kiełbaska, a później zupa. To mój pierwszy rejs, więc nie mam porównania, jednak myślę, że kuter jest godny polecenia. Wiadomo, z rybami bywa różnie i połowy morskie nie są tu wyjątkiem :lol:

    PS: Firmowe wędki ciężkie i tłukowate (konger pilk 2.7, w mojej opinii za długie + kołowrotek jaxon baltica i jakaś gruba żyłka), ale jakoś się łowiło, choć gdybym płynął drugi raz chyba pokusiłbym się o jakiś prosty ale własny zestaw, lub chociaż ze 2,3 zapasowe pilkery i przywieszki

  3. Najlepiej namów ojca, wujka, lub wsiadaj w pociąg i jedź do w miarę dobrze zaopatrzonego wędkarskiego. Zabierz swój kołowrotek i montuj w interesujących Cię wędkach. Dopiero wtedy zobaczysz czy ,,leży" Ci w łapie, a to jest najważniejsze. Jeśli chcesz sprawdzić ugięcie, to najlepiej przewlec żyłkę przez wszystkie przelotki i poprosić drugą osobę by przytrzymała jej koniec - tylko wtedy zobaczysz prawdziwą akcję wędki. Może koledzy bardziej obeznani ze sprzętem polecą Ci konkretne modele, ja sam używam Konger Tiger Cross Maxx (szerzej opisany tutaj ) oraz Daiwy exceler 3m 10-40 i obydwie wędki bardzo sobie chwalę. Ale preferuję blachy do 30 gram, oraz 3 calowe kopytka na 30 gramowej główce.

    Ps: Wiele osób Ci powie, że Dragon zaniża ciężar wyrzutowy, również zgadzam się z tą opinią. Może dlatego nie przepadam za tą firmą, kij od szczotki lecący w dodatku na pysk to nie do końca to czego oczekuję :razz: . Pozdrawiam i życzę dobrego wyboru

  4. Racja, macałem Trophy 50 i Ranger 42. Mnie ewidentnie nie pasowały te kije - obydwa były ciężkie i mocno ciążyły naprzód. Gdy założyłem kołowrotek, punkt równowagi znajdował się dobre 10 cm powyżej miejsca trzymania. Już dragon pike wydawał mi się jakoś przyjemniejszy w tym względzie. Więcej na temat tych kijków nie powiem, miałem je tylko w sklepie. Jeśli lubisz naprawdę duże przynęty (jakieś 30cm kopytka i ciężkie główki), to może i się sprawdzą. No ale najlepiej gdybyś sam to ocenił - to Tobie wędka ma leżeć w łapie :P. PS: nie jestem żaden pan :lol:

  5. Cholera, o bobrach nie pomyśleliśmy, ale co tenże robiłby 150m od brzegu? Może i pięciokilogramowa łopata była sprawcą, choć oznaczałoby to wysoki jej skok. Spławiające się liny widuję tam dość często (częściej niż na końcu zestawu :razz: ) i tak jak piszesz są to bezgłośne i majestatyczne wynurzenia (aż zatęskniłem za tym widokiem...). Nasze podejrzenia padły na sporego karpia/amura właśnie ze względu na odpowiednią masę i powierzchnię. Może to jednak bóbr? To by niszczyło legendę o wielkich rozmiarów okazach zamieszkujących to tajemnicze jeziorko :cry: . No cóż, życie :lol:

  6. Witam. Zimowy zastój sprzyja wspomnieniom. Przypomniała mi się letnia nocka na średniej wielkości jeziorze. Flauta i bezchmurne niebo. W środku nocy mnie i mojego towarzysza otrzeźwił potężny huk z okolic środka jeziora. Widziałem i słyszałem wiele spławów różnej wielkości, jednak czegoś takiego nie przeżyłem (towarzysz wędkujący bodaj 40 lat również). Brzmiało jak worek ziemniaków zrzucony z 10 metrów. Patrzyliśmy w niebo, realnie przypuszczając, że do wody spadła jakaś część samolotu, bądź licho wie co (zgrało się to z naszymi wcześniejszymi rozmowami dot. zestrzelenia Boeinga nad Ukrainą). Pokaźna falka rozeszła się po całym jeziorze. Coś niesamowitego. Sytuacja powtórzyła się tej nocy jeszcze 2 razy, co utwierdziło nas w przekonaniu że była to jednak ryba. Moje pytanie: czy duży karp (choć jezioro nie było nim nigdy zarybiane) potrafi wysoko skakać nad wodę?

  7. Gdzieś spotkałem się z teorią, że na jeziorach "wczasowych", gdzie w dzień na wodzie jest bardzo duży ruch oraz w czasie wielkich upałów, szczupak żeruje słabo. Uaktywnia się w nocy, gdy plażowicze i łódki uciszają się, a temperatura nieco spada. Koncepcja poparta była relacjami z kilku pod rząd wypraw. Wg. mnie nie jest to pozbawione sensu, choć nie miałem okazji tego sprawdzić.

  8. Witam. Ja staram się zawsze używać wolframu. Wszystkie swoje większe (30-40 cm) okonie złowiłem z jego zastosowaniem. Nigdy nie wiesz co Ci się przytrafi :). Poza tym gdy penetrujesz okolice kamienistego dna ciężką gumą, to przypon chroni przed ścięciem zestawu o ostrą krawędź kamienia (bez niego linka się przeciera a przynęta zostaje w wodzie).

  9. Osobiście zarybiłbym linem i karasiem srebrzystym, są to gatunki w miarę odporne na niekorzystne warunki, a dodatkowo karaś będzie szybko się rozmnażał i będzie co łowić.

    Karaś srebrzysty to utrapiony szkodnik. Celowałbym bardziej w naszego rodzimego karasia pospolitego. Zaś lin w takim stawie to bardzo dobra sprawa, cwana i waleczna ryba :lol:

  10. Konger Tiger Cross Maxx L

    Specyfikacja techniczna:

    długość 240 cm, ciężar wyrzutowy 7-25

    Sprzęt posiadam od i jak często używam:

    Wędka służy mi od roku. Nad wodą jestem przynajmniej raz na tydzień, a bywało, że dużo częściej.

    Ryby, które nim łowię oraz dzięki niemu, moje największe sukcesy:

    Z powodzeniem łowiłem nią szczupaki (w tym 105cm potworynka - kij spisał się wyśmienicie), okonie, zdarzyło się również parę sandaczów. Łowiłem na średnio-ciężki spinning. Wielokrotnie zdarzyło mi się przekraczać ciężar wyrzutu - np. zakładałem główkę 30gram do też ważącej swoje gumy. Wędka radzi sobie z tym bez problemu, czuć zapas mocy. W okolicach 10 gram ładuje się zadowalająco.

    Podoba mi się w nim to, że... czyli + :

    -doskonale przenosi brania

    -świetnie "trzyma" rybę (a używam plecionki)

    -jest lekka

    -wspaniała jest relacja jakość/cena

    Nie podoba mi się w nim to, że... czyli - :

    -kosmetyczną pierdółką jest lekki luz przy trzymaniu kołowrotka, mnie w ogóle nie przeszkadza 3 milimetrowy ruch kręcioła na boki :P

    Sprzęt był dawany do naprawy:

    Owszem, przez nieuwagę pociągnąłem plecionkę w kierunku dolnika, co spowodowało złamanie jakieś 6 cm od końcowej przelotki. Panowie z Kongera wymienili mi ten element bez problemu. Cały proces, od wysłania wędki do sklepu w którym kupowałem do momentu otrzymania przeze mnie przesyłki trwał nieco ponad 2 tygodnie. Wielki szacunek dla Kongera za tak prężnie działający serwis.

    Gdybym teraz miał kupować inny sprzęt, wybrałbym inny model:

    Nie, nie i nie :).

    Koszt sprzętu:

    100 zł z hakiem, kupowałem przez internet

    Używam w komplecie z: Dragon 635i, Spro Passion 730

    Inne ewentualne dodatkowe uwagi, wyjaśnienia lub zdjęcia:

    Zdecydowanie polecam ten produkt. Moim zdaniem to idealna propozycja dla osoby szukającej pierwszego (drugiego,trzeciego,siódmego też :)) spinningu.

  11. Do pracy lecę dzisiaj parę godzinek później, więc wstałem z myślą wyjazdu na ryby. Pogoda mało zachęcająca, zmęczenie daje o sobie znać - już myślę żeby sobie odpuścić. Aż tu na forum widzę piękną życiówkę tomka1 i rewelacyjną relację jaceena i ... zrobiło mi się głupio że mógłbym zmarnować ten piękny dzionek :grin: Już mnie nie ma :lol:

  12. Wczoraj od 22 do północy posiedziałem na zanęconym wcześniej stanowisku na jeziorku. Zaskoczeniem były ładne wzdręgi, których kilkanaście udało mi się złapać (toż to typowo dzienna ryba). Czatowałem na lina, ale zamiast niego skusił się ino leszcz około kilograma. Najgorzej zatem nie było.

  13. Jeśli o Slidery chodzi to pierwsze przychodzą mi do głowy Dorado drunki i siek-m - glapy. Dorado miałem okazję wypróbować, chodzą fajnie, jednak za krótko łowiłem by konkretne wnioski wyciągnąć. Sieka w łapach nie miałem, ale "banany" to doskonałe przynęty na szczupaki, więc i "glapy" powinny być ok.

  14. Stalki z takich opakowań często sprzedawane są w sklepach wędkarskich po złotówce lub coś koło tego. Mają fatalną agrafkę, rozłazi się ona już przy zmianie przynęt, a przecież ma ona wytrzymywać duże obciążenia. Poza tym są relatywnie grube, co źle wpływa na pracę przynęty. Nie polecam, nie warto narażać się na zrywki (i cierpienie ryb które pływają z przynętą w pysku).

  15. Konger Tiger Cross Maxx 7-25 o długości 240, plecionka Power Pro 0,15, linka na przypony Jaxona i do tego trochę główek do zbrojenia gum. Choć dopiero za 5 miesięcy będzie mi dane tego użyć to nie mogłem się przed zakupami powstrzymać. Głód wędkarski straszny, chyba trzeba się zająć struganiem woblerów czy cuś :lol:

  16. Każdemu z nas zdarzyło się stracić rybę podczas holu. Bez względu na to czy był to życiowy okaz czy drobiazg, który urozmaica nam bezrybną wyprawę, pragnęlibyśmy takich sytuacji unikać. W tematach odnoszących się do wyboru wędziska pojawia się wielokrotnie wątek "gubienia ryb", czy też przeciwnie - "trzymania" ich. Co wg. Was jest przyczyną tego, że niektóre z wędek przystosowanych do konkretnej metody połowu "trzymają" rybcię, inne zaś powodują częste spady? Oczywiście pytanie nie jest rozmyślaniem typu "dlaczego z twardego kija zrywają mi się okonie", lecz poszukiwaniem jakichś wskazówek pozwalających lepiej dopasowywać wędkę do metody i poławianych ryb.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.