Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

spoon3r

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    16
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    z dupy

spoon3r's Achievements

0

Reputacja

  1. Hmm.. Chyba zdecyduję się na tą OKUMĘ. Niestety nie stać mnie na taki kołowrotek. Nie chcę kupować jakiegoś nie wiem jak drogiego sprzętu, bo wiem, że za rok, albo dwa i tak będę musiał go zmienić I stanowczo kręcioł za ~100zł mi wystarczy Mógłby się ktoś jeszcze wypowiedzieć co do tego Mitchell'a? Byłbym wdzięczny.
  2. Dużo osób mówi, że jest to całkiem dobry kołowrotek w stosunku jakości do ceny No, ale jeżeli nie Konger to jaki? Do 100zł
  3. Witam. Chciałbym złożyć sobie dwie wędki karpiowe. Sprawę kijków mam już załatwioną, ale kołowrotki.. To już jest raczej to w czym nie jestem za dobry i się na tym po prostu nie znam. Jedna wędka ma być tą 'gorszą'. Mam do niej kijka CARBOMAXX 3,30m, wyrzut - 50-100g. Myślałem, aby zakupić do niej ten kręciołek. Czy jest to dobry wybór? Będę na niego łowił przeważnie leszcze, takie po 3kg, czasami zarzucę na karpia. Druga wędka to już będzie ta 'lepsza', kijek za ok. 100zł, jeszcze nie wiem jaki, ale coś godnego uwagi się zapewne znajdzie I upatrzyłem sobie o ten kołowrotek Czy jest to dobry wybór? Mogę dać na kołowrotek max. 150zł. Chcę, żeby sobie poradził z 10kg karpiami i amurami. Z góry dzięki za pomoc //EDIT: Co powiecie na ten kołowrotek?
  4. To jest RODPOD Ma 4 nogi. Mam do Ciebie pytanko. Czy jest w nim możliwość wkręcenia sygnalizatorów brań?
  5. WĘDKUJĘ, bo lubię.. Sprawia mi to radość, mogę zapomnieć o wszystkich problemach życiowych - to jest pierwszy powód, a drugi jest taki, że podoba mi się to.. Jest to sposób na zdrową, miłą oraz przyjemną rekreację wśród dzikiej przyrody. Przy tym też jest wiele emocji. Lubię gdy ludzie przyglądają się jak wyciągam rybki. Można też spotkać bardzo fajnych ludzi, którzy przyjdą pogadać Są też sytuację gdy można się pośmiać, np. gdy facet po wyciągnięciu płotki uparcie spiera się, że jest to mały leszcz xD Na rybki zazwyczaj chodzę sam - po to aby się wyciszyć Bardzo pomaga. A wszystkie złowione rybki wypuszczam natychmiast do wody. Przyznam się, że gdy w wakacje jeździłem z tatą na ryby to zabieraliśmy ryby do domu. Ale teraz ryb nie zabieram, bo u mnie nikt raczej tego nie zje, a wyrzucać to bez sensu, lepiej niech pływa i rośnie
  6. Ostatnio poszedłem dla odmiany na Szczupłego ^^ Rzucam, zwijam, zatrzymuję, niech opadnie, zwijam i nagle pyc - siedzi! Zacinam! Czuję go, ma chyba ze 3 kilo! Holuję go, walczy jak głupi próbując schodzić do dna, ale nie miał szans. Znajomi stoją już z podbierakiem w wodzie i czekają, zebrał się spory tłum. Zaskoczenie było wielkie gdy z wody wynurzyła się 3 metrowa deska xD Za to znajomy wytaszczył na spinning taki duży worek do ziemniaków z materiału, a w nim Amur 9 kilo.. Zaskoczenie było wielkie, szkoda tylko, że był już zielony. Szkoda ryby.. Naprawdę ładny okaz.
  7. Tak. Bynajmniej u mnie. Mi kiedyś udało się podczas zasiadki na Karpia ze spławikiem wyciągnąć pampersa.. Jeszcze 'pachniał' ^^ Nie było miłym uczuciem odczepiać to 'pachnące cudo' z haczyka Ale niestety.. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego co robią, jest to myślenie typu "A co mi tam, wrzucę, przecież nic się nie stanie".. A czołg okazał się 'tajnym' składnikiem zmian występujących w wodzie, bo długo leżąc wydobywały się jakieś gazy, które zmieniały wodę w coraz ciemniejszą.
  8. Czytając temat chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami znad wody. Otóż pewnego sobotniego poranka (godzina około 4 nad ranem, Lipiec, ciepła noc) z starym kumplem wybraliśmy się nad wodę w celu złowienia jakiegoś Karpia, lub Amura, których jest dość sporo po ostatnim zarybieniu. Nęciliśmy przez tydzień, efekty nęcenia było widać - karp przypływał, kilka godzin przebywał w zanęconym miejscu, po czym odpływał. Po przyjeździe nad łowisko, rozpakowaliśmy sprzęt. Jako pierwszy zarzuciłem swoje dwie wędki. Następnie zrobił to znajomy. Dochodziła godzina 6 rano. Pierwsza odezwała się moja wędka. Lekkie puknięcie, chwila ciszy i nagle mocne pociągnięcie bojki w górę. Nim bojka doszła do wędziska miałem zaciętego sporego karpia. Zważyłem go i wypuściłem. Wędkę zarzuciłem i znów czekanie. Do godziny 10 zero brań. Około 10:30 zerwał się potężny wiatr, fale na jeziorze miały wielkość pół metra.. Powiało tak przez chwilę i ustało.. Nagle wszystkie 4 wędki się odezwały. Były one zarzucone bardzo blisko siebie. Pierwsza myśl to była taka, że wędki się poplątały. Zacinam i ciągnę, czuje gigantyczny opór. Znajomy zacina swoją i ma to samo. Znajomi wędkarze podbiegli zaciekawieni. Hamulce pierdziały jak głupie, dwóch znajomych złapało dwie pozostałe wędki i wspólnymi siłami ciągnęliśmy te bydle. Przypuszczenie było jasne - To ten wielki amur ponad 20 kilowy o którym rozmawiają wszyscy wędkarze, musiał połknąć 4 kule proteinowe na raz! Po jakiś 2,5 godzinach ostrego holu naszym oczom ukazał się kawałek gąsienicy od czołga! Zostało to natychmiast zgłoszone. Nurkowie ze straży pożarnej jeszcze tego samego dnia znaleźli na dnie starego, rosyjskiego czołga. Niestety połów w ten dzień się zbytnio nie udał, ale za to emocje z holu ważącej ok. 50 kilo części gąsienicy - niezapomniane
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.