Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

ivo_isarevich

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    6
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez ivo_isarevich

  1. ivo_isarevich

    Irlandia

    A tutaj Jeszcze raz zapytam : Po co pakowałes go do siaty, skoro wiesz że nie bedziesz mógł go zabrac Co do "haselek" o zazdrosci: Jezdzisz na ryby Skyline-m .Jesli nie to o zazdrosci z mej strony zapomnij . Pozdro-Radek. to jakas dziecinada, proponuję w słownik spojrzeć co znaczy TYMCZASOWO, odpowiedziałem już pisząc o SESJI ZDJĘCIOWEJ szczupaków, FOTY ryb złowionych tego samego dnia. NIE SŁYSZAŁEM BY POBYT W SIATCE MÓGŁ SZCZUPAKOWI ZASZKODZIĆ. Konkretny przypadek szczupłego w niewoli był uwarunkowany tym że chciałem je ZWAŻYĆ - zapytaj miejscowego sklepikarza, gdyż własnej wagi nie miałem. TO TYLE NA TEMAT SZCZUPAKÓW W SIATCE, ZNACZENIA SŁOWA TYMCZASOWO ORAZ ZAZDROŚCI GDYŻ NA RYBY JEŻDŻĘ WŁASNYM TRANSPORTEM A NIE SKYLINE-M. BZDURY. DIECINADA.
  2. cześć, przepraszam że późno tak zawitałem tu, wybaczcie, to emocje ostatnich dni... Witam WSZYSTKICH forumowiczów tych nowych jak i starych. Wędka była pasją do momentu wkroczenia w dorosłe zycie. Później wiadomo - dzień zbyt krótki okazywał się na codzienne sprawy, o rybkach nie było mowy... Kije pokrył kurz w kącie piwnicy. Niemal 20 lat później łapię ponownie za wędkę i...
  3. ivo_isarevich

    Irlandia

    a o trzymaniu ryb nic po prostu nie wiedziałem bo nigdy nie marzyłem o podobnej choć sztuce...
  4. ivo_isarevich

    Irlandia

    i podzielenie się relacją z pasjonatami... no nic porażka... gdzie szczupaka do siatki pcham ?? jedyny - ten z jeziora, później wraz ze starszym kolegą szczupczuchem, sesja fotograficzna, pakowanie gratów i rybki do wody a ja do domu... zdarzyło się że ryba zacięta została głęboko, kotwica poraniła skrzela i co ?? do weterynarza ?? pozdro zazdrośnicy - wypisuję się od Was P.S. Jestem WEGETARIANINEM nie Jaroszem nawet, a lodówka jest mi nie potrzebna...
  5. ivo_isarevich

    Irlandia

    mam nadzieję że nie posądzicie mnie o powielenie poniższego tekstu, zamieszczam go równolegle na innym wędkarskim forum, gdyż 23 października na długo chyba będzie jednym z najbardziej emocjonujących dni z wędką w dłoni... sezon 2008, a dokładniej 23 października Łowisko - Shannon River, okolice O'Briensbridge Nie planowany w sumie wyjazd, do którego doszło tylko dla tego że śpioch nie mógł spać. około godziny 5:00 rano, po wstępnej umawiance poprzez GG-ada, z kolegą (też nie mógł spać), zapalonym łowcą i towarzyszem wędkarskich, nawet najbardziej extremalnych wypraw, która stanęła na tym że spotykamy się na miejscu, każdy własnym transportem choć sprawdzając wcześniejsze prognozy, a miało być od południa słonecznie i wiać umiarkowanie (cokolwiek miałoby to znaczyć), pogoda nie warta żadnego opisu, po prostu irlandzka, deszcz i mocne wiatrzycho, co zaowocowało kapitulacją ze strony mojego znajomego (pozdrawiam Ralfi), o czym miałem przekonać się już o 7:30, samotny nad brzegiem rzeki Nic to! Pomyślałem, skoro już tu jestem Zacząłem od zbrojenia wędek, świetne zajęcie dla kogoś w przemokniętym już sztormiaku, ze zmarzniętymi rękami i do pół łydki zanurzony w błocie. Wędkowanie już na tym etapie wydało mi się bezsensem, dzień niósł jednak same coraz to bardziej przykre niespodzianki np. jedna z 2-óch zamrożonych po poprzedniej wyprawie, 20-to kilku centymetrowych płoci przeznaczonych na przynętę urwała się podczas próby rzutu (każdy chyba to zna mokra klejąca się do wędki żyłka, skutkująca zaczepem o jeden z elementów własnego ekwipunku). Rybka nr 2 poszybowała już bez przeszkód pod wiatr, odłożyłem więc wędkę na podpórkę z czujnikiem gruntowych brań. Wiatr nie pozwalał na wykorzystanie wszystkich zalet wspomnianego czujnika bez przerwy wydawał on z siebie dźwięki o jakie nawet nie podejrzewałem tego urządzenia, więc starą i wypróbowaną metodą, otworzyłem kabłąk wysłużonego już SHIMANO i zabrałem się za rozkładanie właściwej dla mnie rury, czyli 8-mio metrowego bata (uwielbiam tą prostą metodę). Podpiąłem zestaw (za delikatny trochę na 20cm falę), białe robaczki na hak nr 16. wiatr był tak silny że nie słyszałem nawet jak teleskop tnie powietrze podczas rzutu. Garść zanęty własnej receptury pod spławik ir30; ŁUP !! zacięcie we właściwym momencie, hol bez żadnego oporu, czylir30; Fajne płocie podeszły skoro przypon 0,010 nie wytrzymał już w przedbiegach Rzut oka na szpulę drugiej wędki i już miałem zabrać się za doczepienie nowego haka, tym razem nr 14 na żyłce 0,012 gdy COŚ CHCIAŁO MI WCIĄGNĄĆ KIJA Z TRUPKIEM NA KOŃCU DO RZEKI !! Branie typowego szczupłego frrrrrr. wysnuwająca się ze szpuli żyłka zaczepiła w jakiś tajemniczy sposób o roślinność, i to w połowie długości wędziska, między przelotkami Dobiegłem do wędki, zaciąłem na chybił trafił, licząc bardziej na chybił... Poziom adrenaliny podniósł się znacznie gdy sekundę później usłyszałem WSPANIAŁY głosik hamulcar Bzzzzzr, bzzzzr jęczał słodko I tak przez jakieś 10-15 minut. Szczupak pokazał mi się kilka razy wyskakując nad powierzchnię, kręcąc młynki i piruety tak jak tylko 10-cio kilówka to potrafi. Gdy uznałem że jest na tyle bezpiecznie by zająć się czymś jeszcze poza holem, wyciągnąłem aparat i zacząłem jedną ręką rejestrować finał holu wspaniałego drapieżcy, widać go przez chwilkę tutaj : http://pl.youtube.com/watch?v=0JIsc4Fj9fg OPŁACAŁO SIĘ JECHAĆ, pomyślałem spoglądając na 104cm rybki u moich stóp, która po odpięciu powędrowała tymczasowo do siatki. Po takiej zachęcie, a była dopiero 9:15, bardzo chciałem jeszcze raz spróbować szczęścia lecz było to niemożliwe gdyż wyłowienie kolejnej płotki która mogłaby być przynętą, okazało się nie lada wyczynem choć brały i to jak nawiedzone. Po jakimś czasie wiatr wiejący prosto w twarz pomógł obu częściom trupkowej płoci pierwszej i zarazem ostatniej nadającej się do czegokolwiek, na dryf w stronę okupowanego przeze mnie brzegu. Po ataku drapieżniczka, ryba dzieliła się na kawałek przedni, mniejszy, zawierała się w nim główka, oraz połączonej z nią długim na jakieś 30cm kiszko flakiem, czyli częścią tylną, bez ogona jednak, który zawieruszył się gdzieś w rzece bądź trzewiach mojego trofeum. Nadarzyła się idealna okazja do efektywnego wykorzystania podbieraka, tego samego który nie pomieścił wyholowanego dopiero co, PIKE. Podebrałem rozmrożoną, w 2-óch postaciach płoć, a po wielu próbach, przewlekając, obwijając i zapętlając wokół niej stalowy przypon, udało mi się wkomponować w tę bezkształtną masę, w niczym nie przypominającej ryby, 2-ie kotwiczki Frrrruuu... Poleciało to coś... Plum Mając już opanowaną sprawę emocji 104cm robi wrażenie, zabrałem się ochoczo do ULUBIONEJ, prostej metody, prostego człowieka, czyli w łapkach mych skostniałych spoczął znów bat. Opatrzność pomogła mi, śliczna płotka wylądowała w tej samej siatce co 104-ro centymetrowy szczupły (to że szczupły był szczupły okazało się kilka chwil później), a w tym momencie znienawidzone tego poranka siły natury, robiły mi cały czas pik-prrrik piuuuu Srrrruu itd., itp. nie do opisania dźwięki po próbie włączenia czujnika brań gruntowych marki nieznanej Szczupak, szczupły, no każdy wie o co chodzi, a branie SZCZYPACZA ?? w wietrzną niemiłosiernie pogodę, na COŚ co kiedyś rybę przypominało. SZCZYPAŁ, szczypał... nie wierząc w fantastyczne dźwięki, wydawane przez czujnik, w strugach ulewnego deszczu, PO RAZ DRUGI tego poranka, postanowiłem dla spokoju ducha mego, niespokojnego, zmarznięty... ZACINAM !! STONE FISH jak mówią autochtoni, zaczep taki że no comments Mając nadzieję na to że TO TO, jakieś coś, które 3ma mą ostatnią stalkę wraz z przynętowym mięchem na dnie, odpuści i dane mi będzie wyrwać z tych objęć, OSTATNI jakże potrzebny pancerny przypon. Zatknąłem dolnik wędziska za pasek spodni, skręciłem luz do granic możliwości żyłki, teraz i stary SHIMANO również zaczął zaskakiwać mnie kakofonią niezidentyfikowanych dźwięków i tak przez dobrych kilka minut... na tyle dobrych że wysuszone me rąsie mogły w końcu utrzymać jakże pożądanego od jakiegoś czasu papieroska (nałóg ze mnie, przyznaję i LUBIĘ). W połowie, tak na okokonsumpcji wyrobu tytoniowego który zamókł i zgasł, zacząłem się zastanawiać nad zagadnieniami sklasyfikowanymi przez psychologów jako autosugestia, WYDAWAŁO MI SIĘ że zaczep jest ŻYWY !! i o ze 2 razy !! (a przysięgam nie paliłem poza tytoniem NIC ciekawszego) Gdy tylko zaczep dostał troszkę luzu, niespodziewanie ożył. Czekające mnie najbliższe 20-30 minut były emocjonujące jak nigdy przedtem, nigdy też nie sądziłem że można aż tak się zasapać pompując rybkę która nie bardzo miała ochotę by unieść ją z dna. Kiedy już jednak ruszyła, ruszyła w górę i to dosłownie !! Wyciągnąłem dotychczas 6 lub 7 ponad metrowych szczupaków, wiem co to odjazdy na ogonie i walka rybki na śmierć i życie, do ostatniej rundy, lecz niezapomniane wrażenia z holu, jak i satysfakcję po ZWYCIĘSTWIE zapewniła mi TA WŁAŚNIE rybka (złota), mierząca 114cm. Końcówkę holu można zobaczyć tutaj : http://pl.youtube.com/watch?v=fvgeyov5Hgc pozdrawiam forumowiczów P.S. Rybka była naprawdę ZLOTĄ RYBKĄ, na drugiej fotce, a przyznacie, barwa niecodzienna
  6. ivo_isarevich

    Irlandia

    (sezon 2008) Łowiska : Shannon River - okolice O'Briensbridge i Montpelier, Kilgore Lake i pobliskie akweny... pomimo ponad 15-to letniej przerwy w wędkowaniu, pewnego pięknego sierpniowego wieczoru, przypomniałem sobie o tym sporcie, który dawał mi zawsze wiele satysfakcji, lecz nigdy nie zapewnił tyle adrenaliny i innych pozytywnych emocji co w sezonie 2008, głównie nad brzegiem rzeki Shannon w Irlandii. Na zachętę, po 5-cio minutowym polowaniu, zapiąłem... a po dobrym kwadransie wyciągnąłem na pożyczoną wędkę... szczupaczka o 102cm długości. Jak można było nie pójść do miejscowego sklepu wędkarskiego w celu obkupienia się w sprzęt?? W załączniku foto - nie pierwszy to i nie ostatni "szczupły" w 2008r... mam nadzieję że wszystkie pojmane drapieżniki cieszą się dobrym zdrowiem, będąc ciągle na wolności (z wyjątkiem sztuki na święta). Pozdrawiam forumowiczów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.