Nocnego łowienia (jeszcze) nie zasmakowałem.
W minionym sezonie zrobiłem sobie parę wycieczek "na drugą stronę". Spodobały mi się okolice Nieszawek. Wisła obdarzyła mnie ładnymi okoniami (w tym 35cm - wiślany rekord). Naprzeciw Winnicy byłem raz, wróciłem o kiju (choć miejscówki ładne, zwłaszcza obiecująca klatka opodal mostu kolejowego.
Natomiast nie zapomnę jednej wyprawy. Pojechałem PKP do stacji Cierpice, skąd wzdłuż Zielonki (myślałem - może pstrunżek? A guzik, rzeczka prawie wyschnięta była) postanowiłem dojść do Wisły. Po 3 godzinach błądzenia (głupi, kompasu nie wziąłem) znalazłem Wisłę
Dzika i piękna... (bo bez dobrego dojazdu). Kilka ryb, kilka ładnych wyjść, wkąpanie pod zarwaną burtą i błądzenie w dwumetrowych pokrzywo-chaszczach. Następnym razem wezmę jakąś maczetę. No i oczywiście nie mogłem znad brzegu się wydostać, bo pas zarośniętych starorzeczy ciągnął się w nieskończoność
Wyprawa na cały dzień, w tym sezonie replay