BYŁEM NA TEJ "ZŁOTEJ" RYBCE PIERWSZY I OSTATNI RAZ. A wszystko przez zachłanność .
1) Ci "równiejsi" wsiedli do kutra z miejsca gdzie cumował a nie tam gdzie czekali wszyscy inni (mniej równi).
2) Szyper wypłynoł na morze w 6-ce w skali B. Pożygali się nawet wytrawni uczestnicy.
3)Gość co to patroszył ryby był tak przyjemny , że to był kolejny powód by żygnąć na burtę. Cham, ot co.
Nie mam pretensji , że ryb nie było , ale jak miały być skoro wszyscy się trzymali żeby nie wylecieć za burtę.
D Z I A D O S T W O