Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

kedarek37

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    2
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez kedarek37

  1. kedarek37

    Kutry

    UWAGA!!! 7 marca byliśmy umówieni z kumplami na kuter " NEREIDA" we Władysławowie.Jednostka sprawdzona więc niby wszystko ok.... ale mimo że armator Nereidy jeszcze w piątek po południu potwierdził nam, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i gotowe do wypłynięcia to w sobotę rano okazało się że jakimś cudem nasz kuter znalazł się w naprawie i jeszcze z niej nie wrócił. Właściciel Nereidy pocieszył nas jednak, że to nie jest żaden problem bo udało mu się załatwić że jego kumple z WŁA-38 zabiorą nas na rybki. Co było robić?- Jechaliśmy przecież ponad 300km, więc zależało nam żeby wypłynąć. Podpłynął nasz "Tytanic" i wszyscy szczęki do samej ziemi. Na pokładzie kołowroty do ciągnięcia sieci, brak uchwytów na wędki, i ogólnie jeden wielki bajzel. Ale przecież nie pojechaliśmy ze względu na walory estetyczne polskiej floty rybackiej:-), tylko żeby sobie rybki połowić. Szyper nas pocieszył, że 38ka ma silnik V12 i ponad 600KM tylko szkoda że ta moc była przełożona głównie na siłę i robił 10 węzłów. Niby normalne przy bałtyckich jednostkach tylko po co o mocy opowiadać. Nasz dowódca "pocieszył" nas także, że w tym roku z wędkarzami to oni pierwszy raz wypływają bo zazwyczaj to raczej sieci ciągną. Potwierdziło się to już przy pierwszym napłynięciu bo jak dostaliśmy sygnał do rzucania to okazało się że prędkość mamy jak do trolingu i kumplowi który stał trochę z tyłu od razu cały zestaw w śrubę wciągnęło. Nie będę się rozpisywał co tam dalej się działo ale były to rzeczy typu: non-stop poplątane zestawy przez to, że szyper nie potrafił kutra w dryfie zatrzymać, przez ponad pół rejsu załoga nie mogła osęki znaleźć, złamany podbierak na 3kilogramowym dorszu który dzięki temu odpłynął sobie z dwoma zerwanymi zestawami i półgodzinne napłynięcia na łowiska na których niby dorsze były na pewno tylko z tych 20 głupków z kijami przy burtach nikt nie potrafił łowić. Chyba jedyne pozytywne rzeczy z tej wyprawy to to, że jednak każdy coś złowił (średnio ok 4-5szt na osobę, jeden 5kg, jeden 4kg, reszta "śledzie") i całkiem niezła kiełbasa na gorąco. W sumie to nie wiem czy większe pretensje powinniśmy mieć do załogi WŁA-38, czy do właściciela Nereidy (cenionego zresztą na wybrzeżu szypra i właściciela 3 kutrów) o to, że nas tak brzydko przekręcił. A może do siebie, że wogóle wypłyneliśmy na tej łajbie. Pozdrawiam Radek.
  2. WITAM WSZYSTKICH. Jestem Radek. Mieszkam w okolicach Włocławka, więc łowię głównie na Wiśle. Ostatnio zaczęło mnie jednak coraz bardziej wciągać wędkowanie na Bałtyku. Pozdrawiam wszystkich moczykijów:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.