


Zambo
Użytkownik-
Liczba zawartości
69 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Zawartość dodana przez Zambo
-
No właśnie też jestem ciekawy jak wygląda łowienie na bulwarach na odcinku W2. Łowię z reguły poniżej Huty, poniżej stopnia Przewóz. Ale jak jestem w Krakowie, to nie zawsze chce mi się tam jeździć, bo jak się trafi na korek koło kombinatu, to jest 1,5 godziny jazdy na ryby w jedną stronę, a to około 10 km tylko. Połowiłbym w centrum Krakowa, ale kompletnie nie wiem gdzie. Tam gdzie próbowałem nie złowiłem nigdy nic. Ale fakt że jak się sprowadziłem do Krakowa, to zawsze jeździłem tylko na miejscówki mojego kolegi z pracy razem z nim, a on polecał tylko rejony poniżej Huty.
-
Ja również odradzam tego procastera. Nawija nierówno, jak każda chyba nowa Daiwa poniżej 1500 zł. Browninga nie znam, ale nie sądzę żeby mógł być gorszy.
-
Tutaj ciekawy art. o ciśnieniu: http://extreme-fishing.pl/wplyw-cisnienia-atmosferycznego-na-zerowanie-ryb/ A moje zdanie jest podobne do zdania kolegów powyżej. Znam ludzi, którzy robią pomiary barometrem, ale oni to już prawie zawodowcy w łowieniu.
-
Silver editiony były chyba wszystkie szybkie i sztywne. Moi koledzy używają, macałem dwa modele silverów (niestety nie pamiętam, czy wśród nich był dokładnie ten model, o który pytasz - były rzeczywiście dość sztywne.
-
Tam gdzie musisz bardzo małą przynętę podać na dużą odległość, albo na dużą głębokość.
-
A może SPRO Passion? Użytkownicy forów wędkarskich też bardzo chwalą ten model, a kosztuje poniżej Twojego budżetu.
-
Mnie się sprawdzały hornety, perche i sting. Beznadziejny jest moim zdaniem skiner, fatso, tiny i thrill. No ale na innych wodach może być zupełnie inaczej.
-
Ja bym Ci polecił zakupienie kija o c.w. o połowę mniejszym niż zamierzasz. Jeśli Ci chodzi o okonie, to kijek do 18 g. jest zdecydowanei za ciężki. Nie będzie precyzyjnie obsługiwał maleńkich przynęt.
-
Możesz nimi śmiało spinningować. Czy tylko ja widzę zdjęcia całe poszarzałe? Dopiero kiedy kliknę, to misię otwierają w nowym oknie i mogę obejrzeć.
-
Pytanie dlaczego bardziej plącze to linkę i dlaczego najdroższe modele daiwy nie mają tego "patentu"?
-
Najtańsza team daiwa (mowa o nowych młynkach) ma brzydki zwyczaj nawijania w odwrócony stożek oraz trzeszczenia pod większym obciążeniem. A kosztuje o ile mnie pamięc nie myli około 500zł.
-
Niemożliwe jest Twoim zdaniem, że ten sam sprzęt składany w różnych fabrykach przez innych ludzi i przy innej kontroli jakości różni się jakością. Odsyłam do raportów dekry i TUV sprzed kilku lat. Z Daiwą niedobrze. Jakość spadła a ceny pozostały.
-
Team dragonów jest kilka modeli. Ten z 8 łożyskami to zauber/red arc itd. a nie coś tańszego.
-
Wszelkiej maści gumy i koguty. Ciężar jiga należy dobrać od głębokości wody i ewentualnie jej uciągu.
-
Vorcm - sprawdzone modele kija i kołowrotka do spinningu to team dragon (młynek) i daiwa powermesh (kij). W ofercie są różne wielkości kołowrotka i różne długości i moce kijka. Dlatego myślę, że wybierzesz coś dla siebie. A powinno starczyć Ci jeszcze kaski na plecionkę i żyłkę.
-
Słynna choroba Daiwek w ostatnich latach - efekt słabej jakości materiałów i niezbyt dobrego spasowania. Też to przerabiałem...
-
słabo, ryby nie ma W tym roku często tam jeździłem i dalej mam nadzieję (blisko mieszkam). Efekty mizerne jak nigdy
-
SPRO passion wydaje się konkretny za te pieniądze.
-
Sweepfire solidny? Solidna daiwa to koszt około 1600 zł. Sweepfire wygląda jakby był zrobiony z tego tworzywa co trabant. Ostatnio oglądałem w Decathlonie młynki i wziąłem do ręki sweepfire'a - sprawiał wrażenie jakby był wogóle źle pomontowany. Mocowanie kabłąka na koszu jakieś takie tandetne. Obudowa - bazar. Po prostu tandeta. Inna sprawa, że po daiwie - zwłaszcza taniej, nie można się wiele spodziewać... Więc może to ja wybrzydzam? Ale np. okuma, cormoran, czy inne firmy w tej klasie cenowej produkują kołowrotki, które budzą większe zaufanie. Lepsza jakość materiałów, z których są wykonane itp. Pytanie, czy chcesz mieć kołowrotek niezawodny (w miarę), czy zabawkę z byle czego, na ktorej pisze "Daiwa" - bo zauważyłem, że jakaś moda na daiwy zapanowała - nie wiedzieć czemu. Firma ta zjechała niemal na samo dno z jakością w ostatnich latach. Ceny niestety w każdym przedziale jakości pozostawiła te same.
-
Porażka nie kołowrotek.
-
Nie patrz na oznaczenia numeryczne kołowrotków - bo one są inne - w zależności od marki. Najlepiej brać zawsze pod uwagę pojemność szpuli - to ona powie, czy mamy do czynienia z kołowrotkiem małym, średnim, czy dużym. Krzysiekmisiek - rozsądny w cenie do 150 zł jest SPRO passion, oprócz tego dragony i okumy.
-
Przecież Red Arc jest "klonem Ryobi" - konkretnie modelu "Zauber"
-
Na jazie, klenie i okonie najlepiej mieć kij max. do 10g. Kij do 25g to już "pała" przy połowie takich ryb. Rzuty blaszkami 00 będą też mierne, o czuciu ryby w czasie walki nie wspominając. Z kijów tego typu może być kongerowski aviator - wędka sprawdzona za niewielkie piniądze. W tej chwili na allegro są bodajże po około 120 zł. + wysyłka. Model jest produkowany w kilku długościach. Jest nawet 280.