Uważam że elektroniczne sygnalizatory to b. dobry wynalazek. Siedzenie nad woda i wpatrywanie sie non stop w sygnalizatory typu ping pong jest meczące (przynajmniej dla mnie). Nie każdego stać na kołowrotek z wolnym biegiem a w momencie kiedy nie patrzysz na wędziska i nastapi energiczne branie to mozna się niemiło rozczarować bo spora ryba może ci po prostu wciągnąć wędzisko do wody.... Kilkakrotnie byłem świadkiem takich sytuacji... Może się też zdarzyć, że ryba czując opór puści przynętę... Mozna się oczywiście bawić w otwieranie kabłąka i przytrzymywanie żyłki gumką recepturką albo odkręcanie hamulca, ale to są dosyć uciązliwe patenty. A ten pisk sygnalizatora i zwiazana z nim adrenalina to po prostu poezja