Dokładnie
I to jest zupełna prawda, skręcanie żyłki jest ściśle związane z budową i sposobem działania kołowrotka o szpuli stałej. Tutaj żyłka (linka) spada ze szpuli zwojami, nie odwija się jak w kołowrotku ze szpulą ruchomą (centrepin), więc skręcanie następuje mimo woli, szczególnie jeśli kręciołek użytkowany jest niewłaściwie np. ryba wyciąga żyłkę - pracuje hamulec, a wędkarz jednocześnie kręci korbką próbując odzyskać wyciągniętą żyłkę. Receptą na to jest "odkręcanie" żyłki, czyli 2-3 krotne wypuszczenie dłuższego jej odcinka np. z płynącej łódki albo z prądem rzeki, a następnie ponowne jej nawinięcie przez zaciśnięte palce.
No i powtórzę raz jeszcze moją wypowiedź, którą koledzy cytowali, mały kołowrotek (rzędu 1000) będzie o wiele bardziej skręcał żyłkę, a to z tej prostej przyczyny, iż posiada szpulę o niewielkiej średnicy! Jest więc nieporozumieniem używanie go do spławikówki, i nie chodzi tu bynajmniej o większą wagę modelu 2500 czy 3000 bo ona przy prawidłowo wyważonym zestawie (wędka + kołowrotek) będzie praktycznie niezuważalna (a jak wyważy wędzisko maleństwo 1000? wszak kij lecący "na pysk" jest o wiele wiele większym problemem niż te parę deko więcej).