Skocz do zawartości
tokarex pontony

lucjan49

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    43
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez lucjan49

  1. diaflex, Czyżby znieśli zakaz wywożenia przynęt i zanęt w województwie śląskim?
  2. maniek, Moim rozwiązaniem jest przenoszenie przez model blachy lub innej przynęty w burtowym zasobniku i uwalnianie go dopiero w pewnej odległości od brzegu gdy będzie tam miejsce wolne od zaczepów. Głębokość ciągnionego zestawu również trzeba będzie ustalać przed wypłynięciem. Gdyby zdażyło się o coś zaczepić to wytrzymałość "linki", żyłki powinna mieć trudniejszą zrywalność od przyponu lub wolframki, ale to już szczegół. Z przynętą trzeba się w takim momencie pożegnać, tak jak podczas zwykłego spiningowania z brzegu. Ciągniona żyłka nie musi być tak cienka jak przy typowym spiningowaniu. HEJ.
  3. Miro1956, Czy nie uważasz,że eksploracja akwenu wodnego w odległości 50 lub więcej metrów od brzegu nic by nie dawała / na wielu stawach jest zakaz połowu z jednostki pływającej/. Zapewne nie dorzucisz blachy a tymbardziej woblera na taką odległość. Sam samozacinacz, to mało, rozwiązanie bardziej tkwi w pozbyciu się żyłki po pierwszym zacięciu /drugie następuje już z brzegu/. Poza tym, czasu wieczorami u mnie jest dostatek i od myślenia nie dostanę chyba wodogłowia. JAKOŚ to będzie. CZEŚĆ.
  4. Miro1956, Jakbyś uważniej czytał moje wypociny to powinneś zauważyć , że takowe urządzonko już zbudowałem. Próby na sucho wypadły pomySlnie oprócz jednego, zamontowana w nim sprężyna zacinająca okazała się za słaba. Fizyka mi się ukłoniła na poziomie szkoły podstawowej /dzwignia/ Sprężyna powinna była być o wiele, wiele silniejsza, i to mnie zniechęciło do dalszych eksperymentów z tym ustrojstwem. W związku z zasadą, żę WSZYSTKO CO WIDAĆ MOŻNA ULEPSZYĆ zacząłem dumać nad inną wersją zacinania i pominięcia tej lekcji fizyki i wymyśliłem, lecz po zakupie częsciowo elementów do budowy tego, chwilowo odłożyłem projekt na bok ze względu na to, że mam na utrzymaniu kilkadziesiąt tysięcy /a może i więcej/ istot żywych i jakoś nie dawały mi one czasu na realizację tego projektu. Wracając do wykonanego ustrojstwa udało mi się w nim użyć nawet części z koputerowego dysku twardego /jakoś tak mi podpasowały/ O łódkę podczas uderzenia drapieżnika /lub zaczepu, bo i to zdażyć się może/ jestem zupełnie spokojny. Przybliżę częściowo jak się to ma zachować w czasie uderzenia.Łódka płynąc wysnówa linkę z kołowrotka wędki leżącej na podpórce na brzegu, łódka ciągnie za sobą blache lub woblera.A więc po uderzeniu drapieżnika lub co możę się zdażyć zaczepu automatycznie następuje zacięcie /w projekcie wykonanym była to szczytówka długości 40 cm/ oraz odrzucenie linki od łódki w tym też czasie wysyłany jest z łódki sygnał wizualny po którym ja, po jego zauważeniu biorę kija w ręce zabezpieczam kołowrotek i dodatkowo zacinam. Łódka zatrzymuje się w tym momencie i swobodnie dryfuje do czasu aż uporam się z "potworem". To byłoby na tyle. CZEŚĆ.
  5. maniek, Może i masz racje z tym pontonem ale chyba bardziej przydałby Ci się do połowu na "zalewach" niż na samej Odrze. Odra to nie Wołga i prawie w każdym miejscu oprócz Zalewu szczecińskiego przeżucisz ją na drugi brzeg dobrym kijem /myślę, że kijów i to z górnej półki masz pod dostatkiem/. Wracając do pontonu, to ja posiadam wiekowy ponton z którego korzystałem około 5 lat temu śmigając nim po Mietkowie. W obecnej chwili jest mi on zbędny i jeśli jest dobry to chętnie się go pozbęde NIEODPŁATNIE. Co do budowy modelu też nie byłoby problemu z ewentualną pomocą /posiadam nieogrzewany garaż/ i nie potrzebowałbyś żadnych wysięgników /chyba że miała to być pogłębiarka/ Mój model zrzuca przynęte i zanęte otwieranymi klapami burtowymi do których uruchomienia służy kilkunastogramowe serwo. Gdzieś w poprzednich wypowiedziach na forum ktoś napisał, że zastosował lub zastosuje do łódki siłownik o mocy 20 kilogramów. Ja i tak spróbuje wykonać troling do swojego modelu i w 90 procentach myśę że mi się to uda. HEJ.
  6. luk_sde, No i o to chodzi, prościutkie jak drut i wszystko jasne. Chciałbym nawiązać do materiałów z których ja wykonuje model. Cena 1 kilograma maty szklanej EM102/45 to wydatek 9 zł 15 gr - jest tego ponad 2 m/2. Cena tkaniny szklanej STR001 za 1 kg to 16,32 zł. Ale jak proponujesz matę rowingową RRT 203 / ma ona około 20 cm szer/ to wydatek 53,55 zł za kilogram /niejedna osoba podrapie się po głowie zanim zacznie z niej robić model/ DO tego żywica AROPOL K530TB /odporna na działanie światła słonecznego oraz soli - to na wypadek jakby ktoś chciał pływać w morzu/ cena za kg 12,54 zł. do tego utwardzacz-katalizator 9,91zł za 100gram. Moja łódka o wymiarach 78 dł 25 szer 15 wys z pokładem i bez osprzętu wazy 2.5 kg. Wyporności narazie nie testowałem, ale pełną cegłe też mogę wozić.
  7. luk_sde, Nie wiem, czy LPS jak go nazywasz nie jest negatywowym odzwierciedleniem łódki. Ja nazywałbym bym to "kopytem" i niekoniecznie musiało by to być zrobione z LPS, można to zrobić z silikonu. Ja swoje pierwsze formy, wykonywałem z gipsu i dlatego łódi moje przypominały bardziej płyające walizki, niż łódki. Teraz posiadam formę wykonaną z włókna szklanego. Może to i LPS. Kłaniam się.
  8. maniek, Maniek, nie chce mi się zgłębiać tematu co robi i czym zajmuje się moderator, ale sądzę, że niechodzi Ci o budowę jakiejkolwiek łódki, tylko na ilości wypowiedzi na jakichkolwiek tematy wędkarskie. Takzwanie, tu blebleble, tam blebleble, aby coś pisać i czas swój czymś wypełnić. Z góry przepraszam CIEBIE jeśli się mylę. Nie miej mi tego za złe. Ale jeśli się nie mylę to chciałbym osobiście taki autorytet poznać, mieszkamy prawdopodobnie na tym samym terenie, a może i w odległości rzutu kamieniem. NOWY jestem i NIEOBLATANY.
  9. luk_sde, Mógłbyś przybliżyć temat i wyjaśnić z czym to się je. I co znaczy bezobsługowy. pozdrawiam.
  10. maniek,Zrozumiałeś celująco. Myślę, że jak dobrze pójdzie takową łódkę zobaczysz i dotkniesz /mam na myśli tą unowocześnioną z nie wiem czy legalnym, dodatkowym osprzętem/. Łódke moją pływającą mogłeś widzieć na "cegielni " /w twoim rejonie zamieszkania jest tylko jedna/ w ubiegłym roku na jesień. W tym roku nie byłem z nią ani razu. W tamtym roku przeważnie używałem jej do wywozu żywcana środek stawu wzdłuż południowej strony grobli.
  11. maniek, Nazywasz siebie odrzańskim traperem czy nie widziałeś na odrze trolingujących łodzi? Szczerze, to nie wiem czy to legalne czy nie. Postanowiłem zbudować takie ustrojstwo, tylko o innej zasadzie działania od tego pierwszego, jakie udało mi się wykonać /nie zostało ono zamontowane na łódce, gdyż jak stwierdziłem pokonała mnie fizyka/ Jak mniemam, pochodzisz ze wschodniej części Wrocławia w przeciwności do mnie.
  12. maniek, Mimo mojego wieku jestem nieoblatany w czynnościach związanych z zaawansowaną obsługą komputerowych czynności, do nich należy również wysyłanie zdjęć. Postaram się to nadrobić już w tym tygodniu. Widząc po ilości postów po twojej stronie, to myślę że trafiłem na niezłego wyjadacza tematu. Mam w tym względzie pytanie, czy słyszałeś aby ktoś wykonał model zdalnie sterowany radiem z trolingiem, do połowu drapieżników. We wczorajszej mojej wypocinie, napisałem że, spaliłem poprzednie łódki. Musiałem przeoczyć czwartą, gdyż ją dzisiaj odkryłem po stołem w garażu, zdjęcia postaram się wysłać w najbliższym czasie.
  13. Jako że jestem nowy na forum więc WITAM WSZYSTKICH serdecznie. Przeczytałem wasze tematy na temat łódek do wywozu zanęt i przynęt i chcę się pochwalić, że zrobiłem taką łódke dwa lata temu. Czytając o waszych problemach związanych z ich budową przypominają mi się moje. Łódka którą posiadam obecnie jest z koleji piątą i jedyną spełniającą wymogi jakich od niej oczekiwałem. Cztery poprzednie poszły z dymem z powodu podobieństwa ich bardziej do walizek niestabilnie nawet pływających. Z obecnej jestem zupełnie zadowolony. Wykonana jest z włókna szklanego o wymiarach 78 cm długości, 25 szerokości i 20 cm wysokości w części rufowej wliczając w to osłone śruby napędowej. Obecnie w wolnych chwilach robię następną łódkę z włókna. Jestem w początkowej fazie wykonywania kadłuba. Łódka sterowana jest aparaturą Laser 4. Wykorzystane ma 3 z czterech kanałów. Zasięg aparatury w/g producenta, jeśli sobie dobrze przypomimam to 1,5 kilometra. Staw na którym ją używałem ma około 200 metrów i zdawała egzamin pomyślnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.