Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

gentile

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    7
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez gentile

  1. gentile

    Wydra

    ] Metoda na epatowanie ekstremalnymi przykładami to typowy chwyt z repertuaru taniej demagogii. Dojrzali ludzie nie nabierają sie na takie socjotechniczne sztuczki. Naiwne małolaty lub osobniki o ich mentalności- owszem. To tak jakby ktoś ilustrujac swą niecheć do więzień przytaczał zdjecia z Auschwitz. Ten sam prymitywny mechanizm trywializacji problemu. Do tej kategorii zaliczyłbym również komiksowe-apokaliptyczne wizje wybetonowanych rzek których jakoby pragnie każdy nie wyznający ortodoksyjnych dogmatów ekoterrorystów. Naprawdę żenujący zabieg, nawet nie na poziomie piaskownicy, raczej faza płodowa.
  2. gentile

    Wydra

    Teraz wytłumacz posiadaczowi kurnika że jego chęć wyeliminowania kradnącego kury lisa świadczy o zawężeniu rozumienia ekologii i przyrody do rozmiarów kurnika. Powodzenia
  3. gentile

    Wydra

    To, że czytać się nie chce- zwłaszcza literatury tematu i opinii fachowców -to widać aż nadto wyraźnie. A, że pisac się nie chce to znacząca ulga dla innych zabierających głos w tym wątku. Wracając do wydry, każdy kto miał z nią do czynienia, ale nie w sensie teoretycznych sentymentów i łzawego mazgajstwa na poziomie przedszkolaka wie o co chodzi. Wydra w stawie =ZERO ryb. Albo ona albo ryby innej alternatywy nie ma. "Argumentacja" różnych idealistycznych nastolatków w stylu, że to my wkroczyliśmy na jej tereny i jesteśmy intruzami jest tyle warta co twierdzenie ze to my jesteśmy intruzami np na osiedlach mieszkaniowych opanowanych przez szczury. Podobnie "światły" tok myslenia doprowadziłby do odkrywczej konkluzji iz należy tolerować lisy w kurniku, łasice w gołębniku i myszy pod podłogą. Wszystko w imię dogmatu o zachowaniu bogactwa ekosystemu. I to tylko dlatego że jakiś urzedas spłodził kiedyś tam-w zupełnie innych realich-paragraf w myśl którego należy chronić-aktualnie-POSPOLITEGO szkodnika. Zagrożony był kiedyś a obecne przepisy nie nadążają za jego lawinową ekspansją urastającą do rozmiarów plagi. Także podpieranie sie zwietrzałymi przepisami ma taki sens jak nawoływanie do oszczędzania piasku na saharze albo racjonowania wody na Everglades lub dorzeczu Amazonki, tudzież wziecia pod ścisłą ochrone szarańczy.
  4. gentile

    Wydra

    No przecież na wiochach to norma, nagminny proceder. Nie dać psom jeść tylko puścić samopas żeby same sie wyżywiły. Po co wydawać na karmę. U mnie w okolicy pieski urządzają sobie polowania z nagonką na sarny. Kundle nawołują sie takim charakterystycznym rzężeniem przechodzącym w jazgot(ciarki przechodzą) po czym zaganiają ofiarę na śmierć. Póki nie ogrodziłem działki znajdowałem niejednokrotnie obgryzione racice. W sumie to za bardzo tym sarnom nie współczułem po tym co zrobiły z moimi-posadzonymi w pocie czoła- drzewkami .
  5. gentile

    Wydra

    Ekstra...hmm może pastę z tuńczyka, wątróbki dorszowe lub kawior zdałyby egzamin. No chyba że gustuje w potrawach kuchni polskiej wiec można by jej zaserwować np bigos lub schabowego z buraczkami. Bobry to faktycznie plaga, na razie do mnie nie dotarły, odpukać w niemalowane drzewo.
  6. gentile

    Wydra

    Co do skuteczności zimą to bym polemizował. Pułapka ma stalowe prowadnice i zapadkę, również ze stalowej blachy. Wystarczy że poprószy topniejący śnieg, chwyci mróz i dokładnie skuje mechanizm zapadki tym samym ją unieruchamiając. Co do kocura to wyglądał na tak cięzko przerażonego że raczej nieprędko tu wróci . Postawie pułapkę na wyspie, kot nie wlezie a i bedzie bezpieczniejsza przed dwunożnymi rabusiami których dostatek. Ta kanalia nie dość że wyżera ryby to wywołała w tym roku przyduchę -spuściła pół metra wody w stawie ryjąc sobie korytarz pod rurą spustową w grobli. Cały brzeg jest usiany gnijącym narybkiem
  7. gentile

    Wydra

    Witam szanownych kolegów. Również mam problem z tym futrzanym rabusiem. Jestem "szcześliwym" posiadaczem stawu ok 1ha, niestety jak dotąd głownie dostarczycielem darmowej wyżerki zębatemu bandziorowi. Wiosenne ogledziny były -po raz kolejny- szokiem. Brzegi usiane łuskami po ucztach, resztki w postaci głów, wypatroszonych ryb, niedojedzonych szczęk szczupaków-jeden ok 5kg sądząc po rozmiarach zębów, kilka linów z ogdryzionymi głowami już w stanie rozkładu. Bydle nie oszczędza też żab, pełno ich wypatroszonych i niezjedzonych na brzegu, morduje również kaczki, znalazłem odgryzioną głowę. Jednym słowem krajobraz jak po armagedonie. Mój staw który był pięknym harmonijnym ekosystemem, wielogatunkowym, dającym schronienie ptakom wodnym i żabom powoli staje się spustoszomym bajorem cuchnącym od rokładających sie niedojedzonych ofiar. Ptaki które na początku tu gniazdowały omijają to miejsce z daleka, kaczki które w świętej niewiedzy przylecą są albo zabijane albo płoszone przez nienasyconego eksterminatora. Infantylny bełkot nawiedzonych pseudoekologów broniących szkodnika pominę litościwym milczeniem. Żywołapkę postawiłem, przynęta 2 linki, po dwóch dniach sprawdziłem ... w środku przerażony rudy kocur. Wypuściłem nieboraka. Zastawie po raz kolejny jak kupię przynętę i dam znać. Pozdrawiam przytomnych
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.