Witam po raz pierwszy
Byłem w środe na Księżnej w Łebie.Od kolegów wędkarzy dowiaduję się że dorszyk jest na 60 m. My zaczynamy łowić na około 20 m i co jakiś czas płyniemy dalej(t.j. głębiej), ogólnie więcej pływania więcej niż łowienia i co za tym idzie brak ryb. Pod koniec rejsu głębokość 60 m i zaczyna się jazda, każdy wyciąga rybkę. Nie trwa to jednak długo bo szyper kończy rejs. Potem wychodzi gościu z obsługi i pyta się czy przedłużamy rejs (10 zł za godzine ). Ponieważ pokazała się rybka prawie jednogłośnie się zgadzamy. Szyper daje dwa sygnały w celu ponownego napłynięcia na łowisko i ruszamu, płyniemy około 20 min i zaczynamy wędkować ale już efekty mizerne, jeszcze jedno napłynięcie i też kiepsko. Mija godzina i wracamy do portu.
W porcie wielkie zdziwienie bo koledzy z innych jednostek połapali całkiem fajnie, były 5,6, i kilka 10, a u nas na 20 osób jedna 5 a reszta to troche większe bolki.
Księżna Łeby zafundowała nam wycieczkę z godzinnym efektywnym wędkowaniem i rejs przedłużony o godznę z czego zadowolony był tylko szper(dodatkowe 2 stówki).
Pozdrawiam