Im mniej na brzegu tym większa szansa, że jeszcze gdzieś tam pływają.
Ostatnimi czasy (a nawet i wczoraj) przeżywam za każdym razem szok związany z ilością wędkarzy nad wodą. Zapewne jest to 80% wędkarzy, którzy nie trafiają na forum takie jak to, więc nasze komentarze nie do końca odzwierciedlają prawdziwy rybostan Wisły.
Wczoraj ze znajomym byliśmy w godzinach wieczornych. Znajomy piękne branie, szaleństwo na kiju, 5 sekund i spinka. Branie sandaczowo/szczupakowe.
Ja rzuciłem storma w główny nurt, kilka zwinięć, nagle wygięcie i jazda 15 metrów z kabłąka, delikatne ustanie ryby, dogięcie szczytówki (prawdopodobnie jakoś zmieniła położenie w wodzie) i kolejne 15 metrów z kabłąka - nie do zatrzymania. Po wpłynięciu na spokojniejszą wodę zaczynam pompować i nagle luz
Sumisław albo coś zapiętego bokiem, śluzu na pletce nie było, ale wierze, że miałem rybę życia na kiju