Witam forumowiczów!
Ja również miałbym pytanie odnośnie nęcenia lescza.
Mianowicie nęce od ok 2 tygodni na dosć dużym jeziorze(prawie 2000 ha) leczcza-z brzegu.
Zanęte stanowił makaron z pęczakiem czasem tez dodawałem paczke białych robaków.
Skutek: straszna lipa. Po tak długim okresie nęcenia przychodzą tylkoo takie leszcze po ok 30-40 dag, czasem zdarzy się taki 0,5kg. Czy ktoś mogłby mi wyjaśnić co jest przyczyną tak słabych wyników?
Powiem jeszcze, że głębokość gdzie nęce to 3,5 m, nurt bardzo słaby-mysle ze zanęta zostaje na miejscu, dno piaszczyste -bez roślinności, makaron to pokruszona gruba mitka (używałem też grubszych frakcji makaronu-ale nic to nie dawało),łowie z pomostu, miejsce jest dosyć odludnione-jest więć cicho, na łowisku również zachowuję się cicho(łowię z pomostu), z opini miescowych wędkarzy wynika, że makaron jest skuteczną zanętą na tą rybę od wielu lat (a może był), jako przynęty używam białych robaków, na pęczak też łowiłem, ale brały tylko płotki, więc pozbyłem sie całkowicie pęczakuz z zanęty. Czasem poprostu myślę, że tych ryba w tym jeziorze nie ma niema, choć z drugiej strony dosłuchuję sie plotek ze gdzieś, ktoś lapię leszcza. Zdaje sobie również sprawę z tego że leszcze najlepije nęcic na trasie jego wędrówek-ale to odpada-nie posiadam lódki.
Czekam na opowiedz.
Z góry dziekuję za jkiekolwiek rady!!