Witam. Posiadam dość mały staw (ok 10 arów), dno muliste ok.40cm mułu, lustra wody max 1,5m (w sumie głębokość nie dochodzi do 2m). Po wpuszczeniu karpia mam możliwość łowić rok, może 2 a potem jakby przepadł. Podobnie mam z leszczami, linami. Kiedyś sporo tego wpuściłem, a teraz nic nie widać. Jedynie duże okazy które łapię i jestem pewny że są (widać jak pływają) to amury. Często łapią się też karasie (ok.20-30cm waga 0,5kg) oraz drobnica płotki i okonie wielkości palca . Przy stawie pojawia się czapla oraz inny szkodnik gryzoniowaty (nigdy nie znalazłem żadnych łusek, niedojedzonych ryb czy odchodów także to nie jest raczej wydra-możliwe tez ze ten szkodnik nie żywi się rybami). 2 razy też miałem śnięcie ryb po zimie i też jedynie były to duże sztuki amurów i tołpyg. Nigdy leszcz, lin czy karp. Próbuję coś innego złowić już od kilku dobrych lat i bez rezultatu. Jakaś ryba na pewno jest bo 40 litrowe wiadro ugotowanego zboża jest zjadane w ciągu doby, plus 30 kg trawy na kilka dni. Czy jest możliwym, że śnięta ryba jest "zakopana" w tym mule i nie wypłynęła, albo rzeczywiście całą populację tych wartościowszych ryb wyjadły jakieś szkodniki ?