Dla mnie szacunek u tego łowcy pozostaje za to, że potrafił skusić taką rybę to raz a dwa, że ją potrafił wyciągnąć. każdy, kto miał kiedykolwiek suma na spinningu powyżej 150cm wie o czym piszę. Każdy element sprzętu jest przeciążany do granic wytrzymałości, do tego zaczepy, zmęczenie wędkarza i setki innych czynników a przy dużym sumie akcja rozgrywa się w mgnieniu oka. W tym roku jak i w poprzednich widziałem wiele walk z sumami i wyglądały one tak, że łowca (gdy zaraz po zacięciu sum kilkoma szarpnięciami łebem nie wyprostował haka czy agrafki) trzymał się wędki i patrzył na uciekającą plecionkę modląc się, że może "zawróci". I nie byli to wędkarze z pierwszej łapanki a ludzie, którzy kilka dni wcześniej opowiadali jakie to oni ryby nie łowią. Sum na spinningu to poważny przeciwnik.
Piszesz kolego, że źle, bo jest dużo małych sumików. To mają takie 150cm wpuszczać? Gospodarka rybna polega właśnie na zarybianiu małymi egzemplarzami ryb. Wiesz, ile z tego narybku w ogóle dożyje swojego tarła? Podam ci jako przykład, że sum gdy złoży ikrę to z niej do tarła przystąpi około 3 sztuk. To dużo?
PS.
A co z nią zrobił potem to jego sprawa i nic nam do tego. Dla mnie mógł go nawet wypatroszyć i zrobić z niego strój na karnawał. Jego sprawa. Nie przesadzajmy z tym C&R w drugą stronę.