1. Żeby zbadać "na sucho" zachowanie wędki pod obciążeniem, najlepiej byłoby przewlec żyłkę przez przelotki i zaczepić za coś lub poprosić kogoś, by z wyczuciem ją ponapinał (w porządnym sklepie powinni na to bez problemu pozwolić) - ostatecznie można poprosić kogoś, by przytrzymał za przelotkę końcową. Żeby zorientować się, że kij jest "kluskowaty" i słabo tłumi drgania, wystarczy pomachać. Generalnie, w wypadku uznanych firm i wędek ze średniej lub wyższej półki, można także polegać na opisach katalogowych, które zwykle zawierają charakterystykę akcji/pracy.
2. Na wędkę z 12 - 13 przelotkami też da się łowić, ale dobrej klasy matchówki 3.90 m. mają zwykle 14 - 15 precyzyjnie rozmieszczonych przelotek, a ograniczanie ich liczby jest sygnałem "cięcia kosztów".
3. Kołowrotek najlepiej o matchowej, płytkiej szpuli (przynajmniej jednej); waga taka, by możliwie dobrze wyważał wędkę (zwykle kołowrotki matchowe ważą w przedziale 250 - 340 gr i mają rozmiar "3000" lub ewentualnie "2500"); pomocny zwłaszcza dla początkujących może być tzw. hamulec walki (mają go niektóre modele Shimano), choć wielu zaawansowanych wędkarzy woli przedni hamulec (jako trwalszy i bardziej precyzyjny).
4. Żyłka matchowa - "tonąca" ("match line", "sinking line"), choć i tak wymaga zatopienia przez odpowiednią operację wędziskiem\kołowrotkiem oraz ewentualne potraktowanie stosownym preparatem; na żyłce nie oszczędzamy, bo to zwykle bokiem wychodzi, więc polecałbym coś uznanej firmy: np. Browning Cenex Sinking, Maver Stone River, Trabucco, Sensas etc. Niezły i stosunkowo tani jest także Sufix Specialist Match. Z żyłek firmowanych przez rodzimych producentów najlepszy jest chyba "Pro Match" Robinsona.