Skocz do zawartości
Dragon

Greg444

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    1
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez Greg444

  1. Myślę, że najlepszym sposobem na pozbycie się byczka ze zbiornika są wcześniej już wspomniane zawody. Można by było też poeksperymentować. Potrzebne byłyby zbiorniki wodne o wymiarach 10m x 10m, o podłożu gliniastym (żeby sumiki nie mogły się wkopywać za głęboko w dno) o głębokości max. 1,5-2m, z wodą przepływową, choć niekoniecznie (musi być dobrze natleniona np. dla sandacza, najlepiej zbiorniki zaporowe zabezpieczone tak aby ryby nie przedostawały się dalej z wodą), które zarybilibyśmy sumikiem (koniecznie dojrzałym płciowo, od 15cm przeważnie) około 300 sztuk na jeden zbiornik (chyba nie problem złapać go tyle skoro jest praktycznie wszędzie). Następnego roku po tarle sumika (tarło trwa od początku maja do końca czerwca) wpuszczamy około 40 sztuk po minimum 0,5 kg jedna, ryby drapieżnej jednego rodzaju-nie licząc byczka i przydałoby się by były podobnej wielkości (inaczej mogą jeść swoich kolegów po fachu). W zbiorniku nie może być roślinności (Można zostawić 1m kwadratowy trzciny i przysypać dno w tym miejscu piachem tak z 10cm warstwą, żeby sumik miał gdzie składać ikrę), w przeciwnym razie ryby te wolałyby chyba zjeść moczarkę albo tatarak (w skrajnych przypadkach odżywiają się roślinnością, spowodowane jest to brakiem pokarmu mięsnego) niż połknięcie byczka, który posiada płetwy naostrzone kolcami i może rozharatać mu całe gardło (dodatkowo u sumika w kolcach, śluzie i krwi znajduje się toksyna (neutralizuje się ją po ugotowaniu), która dodatkowo może zabić drapieżnika (mało zanotowanych przypadków), a przy nieostrożnym chwytaniu ryby przez człowieka można dostać stanu zapalnego). Należałoby też pilnować tego, aby nie dostała się poprzez ptactwo wodne lub wodę dopływową (kratka druciana w miejscu dopływu) do zbiornika ikra jakiejkolwiek innej ryby szybko rozmnażającej się np. karasia, płoci lub słonecznicy (chociaż sumiki i tak powinny ją zeżreć, gdy tylko pojawi się w wodzie), gdyż wtedy drapieżniki będą jeść tylko te bez kolców w płetwach unikając naszego celu. Burty powinny być zanurzone w wodzie minimum 50 cm i obłożone siatką (ponieważ mogą zostać uszkodzone np. przez piżmaki, co da byczkom miejsce schronienia, a także po to aby drapieżniki mogły je dopaść przy krawędzi stawu). Najlepszym drapieżcą w tym przypadku będzie sandacz gdyż ma twarde gardło i przełyk, a ponadto poluje w grupie. Szczupak natomiast tez się nadaje, lecz ma mniej wytrzymały przełyk i nie zdziwiłoby mnie to, gdyby kilka sztuk wypłynęło na powierzchnię martwych z sumikiem w gardle i trzeba pamiętać też aby wszystkie szczupce były podobnego rozmiaru, gdyż są one kanibalami (zjadają swoich). Można byłoby też wpuścić zamiast wyżej wymienionych ryb suma lub okonia, chociaż ten drugi daje zbyt słabe przyrosty roczne i zostałby chyba wyparty przez byczka. Pamiętajcie, że w zbiorniku mogą być tylko byczki i jednego rodzaju ryby drapieżne. Następny krok to obserwacja zbiornika i ryb. Jeśli nie wypływają przez 4 około tygodnie to znak, że wszystko idzie zgodnie z planem. Oznacza to, że drapieżniki zaczynają przyzwyczajać się do nowego pożywienia, chociaż nie wykluczone, że nie wypłyną w późniejszym okresie (należy liczyć się z ofiarami wśród drapieżców, co należy uzupełniać wpuszczając ponownie drapieżniki). Mięso sumików jest smaczne dla człowieka więc powinno też smakować rybim drapieżcą. W taki sposób można przystosować poszczególne gatunki ryb drapieżnych do żerowania na sumikach, jednak jest to proces czasochłonny i nieco skomplikowany. Według mnie potrzeba czasu minimum 4 lat (przez ten czas drapieżnik jest w zbiorniku tylko z sumikiem) na pierwsze efekty, czyli na zjadanie sumika w zarybionych w różne gatunki ryb zbiornikach (wpuszczamy drapieżnika do innego, bardziej i różnorodnie zarybionego zbiornika). Przy odrobinie szczęścia mięso byczka przysmakuje wodnym myśliwym, ale najlepiej przedłużyć czas przetrzymywania ich razem w zbiorniku na okres około 10 lat. Wtedy istnieje realna szansa na przystosowanie się do nowego pokarmu, gdyż jak niektórzy wiedzą mięso sumika różni się w smaku od mięsa naszych ryb rodzimych. Oczywiście jeśli chodzi o genetykę to specjalne przystosowanie do zjadania tego rodzaju pokarmu jakim jest sumik zajęłoby około od 100 do kilkuset lat. Jeżeli chcemy rozmnożyć drapieżnika to ryby odławiamy siecią (pod warunkiem, że zbiornik jest waszą własnością), byczki wpuszczamy z powrotem, a drapieżniki do tarliska (poczytajcie sobie sami, zbyt dużo pisania na temat tarła i tarliska poszczególnych gatunków). Jest to pracochłonne, czasochłonne i budżetochłonne i nie ma 100% pewności, że plan wypali, ale jeśli ktoś chce walczyć z tą plagą nie eliminując jej całkowicie (rybka ta jest smaczna i ładna, łatwo ją złapać, ma pewne brania, no ale niestety nie oszukujmy się, więcej szkodzi niż z niej pożytku (chodzi mi o wypieranie ryb rodzimych w pierwszej kolejności)) lecz ograniczyć jej populację, niech zrobi krok aby zaoszczędzić nerw niektórym wędkarzom (np. gdy łapią przez cały czas byczki, a chcieliby np. karpia) i ratuje nasze zbiorniki wodne przed „zdekolonizowaniem” rodzimych rybek, czego żaden z nas wędkarzy z pewnością nie chce. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.