Skocz do zawartości
tokarex pontony

viesiu

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    4
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez viesiu

  1. Przyganiał jeden drugiemu, że pisze chaotycznie... Dobrodziej, ty piszesz jeszcze bardziej chaotycznie. A te twoje przechwałki to już przegięcie. Na Straduniu nie łowiłem, choć znam dobrze inne jeziora przy Trzciance. Znam Ludzi, którzy łowili na Straduniu i wiem, co tam pływa. Złowienie JEDNEGO dużego okonia w ciągu kilku dni z łodzi to nie jest powód do dumy, raczej do wstydu.
  2. viesiu

    Bytyń

    Niestety do Kruteczka nie dotarłem nigdy. Można mnie pytać o większość jezior na południe od Warty w trójkącie Szamotuły (do Pamiątkowa) - Międzychód - Pniewy, o Wartę na odcinku Stobnica - Międzychód oraz ten Sarcz w Trzciance.
  3. viesiu

    Bytyń

    Fajnie zwala się winę na "wyrybienie" wtedy, gdy się nie umie łowić, albo nie chce się pomyśleć. Przez kilka lat łowiłem w jeziorze Sarcz k. Trzcianki, w jeziorze, które wszyscy wędkarze oceniali jako absolutnie pozbawione sensownych ryb przez odłowy. Żaden z tych Arcymądrych Panów Wędkarzy nie potrafił pomyśleć, że już sam fakt, że jezioro jest niemal w środku miasta, wpływa na to JAK trzeba łowić. Kilkudziesięciu z tych Arcymądrych otwierało japy na widok tego, co pływało w mojej siatce wtedy, gdy ja łowienie kończyłem, a oni ZACZYNALI. Węgorze, karpie, liny, sandacze, duże płocie i wzdręgi, 800-gramowe krąpie - jakoś to wszystko nagle się odnajdywało w wodzie. Z drugiej strony jeśli się nie pozna wody wielkości Bytynia, to nie ma co liczyć na wyniki. Ja tam zacząłem DOBRZE łowić po 2 latach szukania miejscówek z łodzi.
  4. Na jeziorach należących do Lutomia łowiłem dużo, ale -naście lat temu, gdy mieszkałem w Szamotułach. Jak jest teraz- nie wiem, mogę tylko dać parę wspomnień. Najczęściej w pewnym okresie uderzałem na Psarskie i Zajączkowo. Łowiło się sporo leszczy, większość do 2 kg, płoci. Największa płoć, jaką w życiu widziałem, była z Psarskiego. Miałem już na koncie wtedy 920-gramówkę, ale toto było wyraźnie większe. Siedziała w siatce wędkarza ze Śląska, który co rok tam przyjeżdżał pod namiot. W każdym razie gdy zaczynały brać duże leszcze, nie dało się łowić na 2 wędki. Dalej: kapitalne LINY, łowione na gruntach 3-5 metrów na pszenicę lub kulki. Na spławik tak delikatne brania, że trudno było się zorientować. Gdy zaciąłeś na czas- siedział taki, często ponad 2 kg. Z gruntu brały KARPIE- i to wielkie bydlaki. Piękne drapieżniki: szczupaki i okonie. Zwłaszcza Zajączkowo spod lodu- ech, działo się. Kiedyś było tam wolno łowić od 31 marca. Póki woda się nie ociepliła- jechało się z 2 gruntówkami, rosówki, sygnalizatory- i łowiło dziennie jedną, albo i 4 SIEJE. Najmniejsza moja miała ok. 800 g. Ciekawostka, co? Pamiątkowo zawsze było bogate w ryby, ale nadmiernie eksploatowane. Ta nastawiałbym się na karpie, amury i węgorze. Te ostatnie były tam naprawdę wielkie. Kumpel kochał Buszewo, z łodzi trzepał tam po kilkadziesiąt leszczy większych niż 1 kg (do 3) dziennie. Ja go tylko raz zadziwiłem: płociami i karpiami z innego jeziora Lutomia, którego nie ma w spisie na 1 stronie tematu. Tylko tam i nad Wartę mogłem go wyciągnąć poza Buszewem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.