Witam.
Jestem "nowy" na forum i chciałem podzielic się z Wami poją pierwszą w tym roku wyprawą wędkarską. Sezon rozpoczynałem przeważnie w marcu , ale że pogoda w styczniu "marcową" się okazała postanowiłem wybrać się (03.01.2012)nad moją ukochaną rzekę Liwiec (okolice Urli). Nie nastawiałem się na jakies szczególne wyniki , bo przecież to styczeń w końcu, a i po ostatniej przydusze w 2009r. rybostan się jeszcze nie odnowił. Wędkowałem bolonką o dł.4,00m i lekki zestaw...spławiczek 1g....[przypon 0,10g,a na haczyk niezawodne na liwcu małe gnojaczki. Po ok. pół godz.wędkowania tj. ok.11.30 następuje delikatne branie...zacinam i jest.....ryba ucieka w główny nurt...po krótkiej walce okazuje się że był to klenik 32cm. Przez następne pół godz.zero brań, więc zmieniam miejscówkę. Rzucam zestaw w spokojną wodę za zwalonym drzewem..pierwszy rzut i natychmiastowe branie.....na brzegu ląduje....i tu moje zdziwienie...Jelec 17cm.!. Tych ryb po katastrofie w 2009r wogóle tu nie było. Przez następną godz. łowię jeszcze jednego Jelca 21cm 2 płotki ok.15cm i 2 okonie 20 i 22 cm. Niespodziewałem się takiego rezultatu w styczniu na tej trudnej rzece. Super dzień, przyjemna pogoda, super rybki...no i Jelce. Mam nadzeję, że rybki te na dobre wrócą do tej pięknej rzeki bo to bardzo wdzięczne i waleczne stworzenia. Aha oczywiscie wszystkie rybki wróciły do wody. Następnym razem postaram sie zrobić zdjęcia. Pozdrawiam.