Skocz do zawartości
tokarex pontony

pietruh

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    38
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez pietruh

  1. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Tak mam ale nie wiem czy mogę na forum wrzucić ? Nie chce mi się rozczytywać regulaminu. Fotki zrobione niestety na trawie w celu zmierzenia przy wędzisku - niestety byłem sam i tylko tak mogłem cyknąć ;(
  2. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Dawno nie mogłem się wybrać na Wisełkę i dzisiaj się w końcu udało. Dzisiejszy wypad na swoją miejscówkę przyniósł Klenia ok 60cm Przynęta blaha - nareszcie coś ruszyło.
  3. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Powinni pałką po piętach nap...alać jak za PRL. Takie lekcje miejscowe łaziory i inny element pamiętali długo
  4. Zaglądał - byłem dwa razy z kumplem. Karpie do 4 kg. W sobotę pojechał beze mnie i oto efekt : Super łowisko
  5. pietruh

    plecionka

    Nie teflon a silikon w sprayu - taki do samochodu. Sam stosuję i bardzo pomaga jeśli chodzi o skręcanie się itp.
  6. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Mahałem dzisiaj 2h i nic. Podpowiedzcie koleżkowie gdzie i jak za szczupłym
  7. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Doskonale wiem co czujesz heheh. Jak chcesz to podeślij foty na priva. Gratuluję i pozdrawiam
  8. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Dzięki, oczywiście wszyscy byliśmy podnieceni a młody jeszcze opowiadał o sumie przed zaśnięciem
  9. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Oczywiście nie da się tego jednoznacznie określić. Swoją drogą mam dobrego kolegę, który wybrał się w zeszłym roku na urlop do gospodarstwa agroturystycznego chwalącego się możliwością złowienia dużych karpi. Kilka dni na kulki i inne typowo karpiowe przynęty nie przyniosły efektu. Podpatrzył miejscowych i okazało się, że właśnie łowią na wątróbkę. Udało mu się w końcu złowić 10kg sztukę i to tylko dzięki tej przynęcie. Jeszcze inna sprawa, że rodzaj przynęty również jest dyktowany specyfiką łowiska ale to chyba każdy rozumie.
  10. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Koledzy wpis robiłem pod wpływem emocji a moją niefrasobliwość z wrzutami zdjęć potraktujcie jako błąd nowicjusza - łowię dopiero drugi sezon i napewno jeszcze nie raz popełnię niejednego babola. Staram się nie zniechęcać krytycznymi uwagami tylko wyciągać z nich wnioski. Weźcie pod uwagę jednak ludzi, którzy pełni zapału po kilku takich wpisach znięchęcają się całkowicie już może nawet nie do łowienia ale do uczestniczenia w forum. Jak dla mnie forum służy do wymiany informacji i im więcej różnych punktów widzenia tym lepiej dla ogółu forumowiczów. Dzięki pagori i inni za zrozumienie.
  11. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Widać sum zapomniał o okresie ochronnym i wziął przynęte do pyska ... A może miałem napisać na woblerze "sumy nie brać" ? Nie czaję takiego podejścia tym bardziej, że nie zasadzałem się na suma a ryby łowię zawsze no_kill. Inna sprawa jeżeli ktoś idzie nad rzekę z gruntem i wątrobą bo raczej na leszcza się nie wybiera ...
  12. pietruh

    Wisła w Krakowie

    Ja też muszę się pochwalić moim wczorajszym wypadem nad Wisłę. A było to tak : niedzielne popołudnie i marudząca żona o tym, że nie chodzimy razem na spacery. No weź człowieku idź na spracer jak w głowie tylko wypad nad wodę z nowo zakupionym spinningiem. W końcu kompromis - jedziemy za Kraków "pospacerować" nad Wisłą ... oczywiście ja już miałem swój plan. Ot wrzuciłem wędzisko do bagażnika, rozkrzyczany dzieciak zadowolony że będize mógł pobiegać drze się całą drogę w samochodzie : "tata złowi suma !!" . Nie wiem skąd ten sum u niego w głowie, tym bardziej że osobiście nigdy nie nastawiałem się na sumy i nigdy takiego czegoś nie złowiłem. No ale do rzeczy. Pogoda piękna, wszyscy zadowoleni więc wbijam w gęstwinę krzaków i zaczynam rzucać blachą w nadziei na jakiegoś szczupłego, sandacza lub okonia. Po pół godziny zero efektów. Stwierdziłem że pomacham dużym łamanym woblerem. Pierwszy rzut - ot taki na wyczucie. Przed drugim jakieś duże koło na powierzchni wody no to ładuję prosto w nie. Jeszcze jeden rzut i nagle jebut - jakby ktoś podczepił worek cementu - zaczep myślę ale ta myśl trwała jedynie ułamek sekundy. Zaczynam walczyć nie wiem z czym ale wiem, że jest napewno duuuuże W duchu modlę się żeby wytrzymała pleciona i przepon wolframowy, które nie były przewidziane na takie okazje - wytrzymałość około 8kg. Walczę 15 minut zanim pokazał się piękny pysk suma i 30 minut do całkowitego scholowania na brzeg. Jako że wybierałem się bardziej na spacer niż na ryby nie miałem ze sobą nawet podbieraka - nie ma rady gacie w dół i do wody. Adrenalina, euforia - cudny okaz jak na pierwszego w życiu złowionego suma . Kilka fotek, uwolnienie bestii i podniecenie do wieczora . Analizując zdjęcie z moją stopą stwierdzam, że miał około 120 cm i ponad 10 kg. Życzę wszystkim forumowiczom takiego okazu !! zdjęcia niezgodne z regulaminem forum- tomek1
  13. Jestem nowo zarejestrowanym użytkownikiem forum dlatego na początek się przywitam Cześc koledzy !! Postanowiłem, że wypowiem się na temat łowiska w Nieznanowicach ponieważ zacząłem tam wędkarską przygodę w sezonie 2010. Zaczęliśmy tam jeździć w połowie sierpnia 2010 i skończyliśmy na początku listopada ... W międzyczasie zwiedzaliśmy również bajoro w Masłomiący ale nie polecam. Ogólnie łowisko Nieznanowice fajne, fajni ludzie, dużo ryby, dużo brań ale bez szczególnych okazów. Rekord w ilości złowionego na grunt karpia to okolo 35 sztuk w jeden dzień. Były to ryby od 1,5 do 4 kg. Bardzo dobry dzień i niewiarygodnie dużo brań. W normalny dzień było średnio 15 sztuk na 6 wędzisk (2 osoby). Są też szczupłe - kilka trafiliśmy na spinning. Ogólnie łowisko jest fajne, duże, zawsze jest opcja żeby znaleźć jakieś odosobnione miejsce wzdłuż linii brzegowej. Jeżeli ktoś chce połowić dla sportu a nie dla okazów to bardzo dobre miejsce. »Aby być obiektywnym muszę napisać również o minusach jakie zauważyłem pod koniec sezonu a mianowicie od października dało się zauważyć śmieci pozostawione przez wędkarzy na brzegach - nie żeby było tego dużo ale kłuło w oczy, że nikt z obsługi nie przeszedł się raz w ciągu miesiąca z workiem na śmieci usuwając pozostałości. Druga sprawa to wypas owiec .... heheh ... tak tak ...właściciel ma stado owiec, które często wypasa na brzegach. Troszkę to denerwujące zwłaszcza jeżeli zagapisz się na wędkę a tymczasem baran z czarnym łbem wyjada Ci połowę zanęty ... Podsumowując : warto pojechać mimo 50km od Krakowa. Rzadko bywało, żebyśmy wracali bez żadnych wyników. Troszkę odstrasza odległość zwłaszcza przy obecnych cena ON - dlatego chętnie wezmę dwóch wędkarzy gdyby ktoś miał ochotę podjechać .... priv. PS. Właśnie dzwonił kolega do kowboja i jest całkiem prawdopodobne, że w przyszły weekend już utworzą bramę Pozdro
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.