No cóż zgadzam się,że sportowy,amatorski połów ryb zamienia się w coś patologicznego.Wywózki zanęty w ilościach coraz większych,często samych protein.Pisałem,że w tym roku rozciąłem padniętego węgorza,miał kulki rybne w przewodzie,a padniętych było kilka Goczałkowice.Należy zastanowić się do powrotu,w kierunku prawdziwego sportu.Jedna wędka,przynęty naturalne.Zakaz wywózki,środków pływających własnych.Prawdziwe sukcesy mają ci co łowia z łódek,pontonów.Dziwne,bo masa kłusoli też łowi z łódek.Zbiorniki ze stanicami i wypożyczalnią łódek tak,ale prywatnie.Widzę to jak się chwalą.To,że na zbiorniku pływają kłusownicy i "wędkarze"nikt ich nie ściga,bo nie ma środków i możliwości.Zrezygnował bym z połowów na tzw.rybkę żywą.Spinning to szczególny rodzaj sportu,poznawanie dołków,prowadzenie przynęty, obserwacja wody,to chyba o taki sport nam chodzi.Jeśli się mylę to przyjdzie nad wodę mega wędkarz z cyber-sprzętem zdalnie sterownym prosto pod pysk ryby,automatycznym zacinaczem,wraz z rozwojem techniki zaczynamy się gubić,bo presję na władze PZW wywierają firmy,producenci sprzętu,zanęt i handlowcy zwani sponsorami,dla mnie coraz bardziej pachnie to głupawką i zapowiada zmierzch wędkarstwa i PZW.Zarybiamy czym karpiem.Brakuje szczupaka,jazgarza,płotki,lina,klenia,okonia naturalnych gatunków ryb.Na zamkniętych zbiornikach PZW,króluje sum,który skutecznie wybił wszystko.Klub emerytowanych mięsiarzy jeździ od zbiornika do zbiornika i tłucze świeżo zarybionego karpia,zanim sum ich uprzedzi.Od 3 lat wykupuję Goczałkowice z Wisłą,bo jeszcze rzeka daje satysfakcję,ale i tam nadciągają echosondy,sterowane cuda i wszelkie patologie tego sportu.Wiem na pewno,że łowiąc z brzegu jedną wędką,bez żadnych wynalazków nie da się ryby wybić.Dziś należy bić na alarm,bo zostanie nam komercyjne łowienie karpia na hodowlanym stawie,a szczupak będzie gatunkiem zagrożonym.Dlatego pozdrawiam wędkarzy łowiących w zgodzie z naturą i sumieniem.