Skocz do zawartości
tokarex pontony

Dżony

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    5
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Żory
  • Zainteresowanie
    Żeglarstwo,Karkonosze

Dżony's Achievements

0

Reputacja

  1. widziałem gościa z echosondą w akcji- zbiornik Paruszowiec miasto Rybnik,tydzień po zarybieniu karpiem.Łowimy z kolegą pikerami,karpie same od 25-35 cm.Wszystko w wode.Patrzymy idzie gość po 70-tce z rozłożoną teleskopówką pełną Germina.Brak sprężyny,czy koszyka do zanęty tylko oliwka.Tekst:synki stane se koło was.Do mnie-trzymej wędka i odchocz hoczyk,kiepsko widze.Załóż ta glizda.Zarzucił sam.Do godziny podbierałem karpia 54 cm.Patrzę a gość,klepnij mi go i wsadź do siatki ida ku chałpie.Mówie do niego,ojciec nie robisz kompletu.On, nie wiem o czym godosz,z Bogiem synki,przyde może za tydzień.Niektórzy okopani od paru dni byli pod wrażeniem i przylecieli,z pytaniem na co chytoł-zanyta jako mioł.Na zakończenie powiem,darze tych ludzi wielkim szacunkiem,to ostatni mohikanie wędkarstwa.Zabrał tyle ile faktycznie spożytkuje i nic na siłe.Na moje pytanie o zanęte,było che koło tej waszej malty to się kręcom same gówna.Podobne doświadczenie zebrałem na Wiśle w Strumieniu i Goczałkowicach od wujka starego wędkarza po 70-tce.Od soboty zanęcaliśmy z kolegą i same małe leszcze i karasie.Wujek - 3 kukurydze jedna wędka i ciężarek gruntowy.W godzinę dwa leszcze 50-tki i do domu.Dlatego zacząłem coraz bardziej przekonywać się do tego rodzaju wędkrastwa.Zmuszanie ryby do brania kilogramami zanęty,kulek proteinowych.Tłumaczenie,że nie ten zapach,na co inne biorą.To nic nie daje.Przyjechał wujo raz na rowerze popatrzył na nas na wodę i mówi -dziś ryba nie żeruje-bo woda za czysta,widać nie chodzi i pojechał.Obserwują wode,ptaki,ryby wyskakujące,trzciny czy się ruszają.Wujek mówi,ciepnąć wędkę każdy umie,ale nie wie czy coś złowi,bo ryba to nie prosiak,dziennie nie je.Dlatego,chcę dożyć dnia kiedy na nowo napiszemy regulamin:przynęty naturalne,jedna wędka i spinning jako osobna dyscyplina.
  2. czy spotkałeś się z uprzejmymi miejscowymi- tak,wszędzie gdzie byłem od Kaszub i Mazur po Lubuskie,Dolnośląskie i nad Bugiem na wschodzie.Warunek sam bądź uprzejmy.Kiedy jesteś obcy na urlopie nie jeździj pontonem czy łódką po miejscówkach gdzie oni siedzą lub po żyłkach.Zawsze w pierwszych dniach robię pieszy rekonesans ze spinningiem,najczęściej z czteropakiem,by łatwiej nawiązać kontakt.W większości przypadków sukcesy im mogę zawdzięczać.Tylko,że mówili o mnie,że dziwak.Łowi,ryb nie bierze,a nam też nie da jak złowi.Na urlopie posiłki wykupione,nie chce mi się paprać to robię zdjęcia,a to dorodnego leszcza czy okonia.Córka nadaje im imiona i zabrania kilim.Okoń 37 cm dostał imię Szogun, a dorodny karaś ponad kilo Florek,kiedy walczyłem z boleniem nazwała go Kubica.Nie powiem bo jak jestem na miejscu,też zabiorę coś godnego uwagi,czasami się tak zahaczy,że choć nie mam ochoty to trzeba,klepnąć i wziąć.Na ten sezon nie narzekam 4 karpie,2 leszcze,dwa liny i szczupak,jeszcze amur.Karp jak nie ma 45,lin 35,leszcz 40 nie biorę.Denerwuje mnie pojęcie zapłaciłem musi się zwrócić,biorą krąpie na kulki,płocie dla kota.Dlatego od ponad dwóch lat nie przesiąduję na stawach PZW, bo wciąż te same emeryckie gęby i kiedy zarybią,a wciąż mało,a po co limity,a kombinacje.Dobrze by było,żeby PZW wydzieliło stawy dla mięsiarzy i zarybiali im je karpiem non sto za opłatą,na pozostałych zakaz zarybiania karpiem.Karp psuje wędkarstwo jako sport i wypoczynek i przy okazji stawy również.Te łódki do wywózki i tony zanęty,kulek i protein,stanowisk na telefon ucięło by się raz na zawsze,a w kołach zostaliby prawdziwi wędkarze,tamtych traktuje jak szkodniki.
  3. No cóż zgadzam się,że sportowy,amatorski połów ryb zamienia się w coś patologicznego.Wywózki zanęty w ilościach coraz większych,często samych protein.Pisałem,że w tym roku rozciąłem padniętego węgorza,miał kulki rybne w przewodzie,a padniętych było kilka Goczałkowice.Należy zastanowić się do powrotu,w kierunku prawdziwego sportu.Jedna wędka,przynęty naturalne.Zakaz wywózki,środków pływających własnych.Prawdziwe sukcesy mają ci co łowia z łódek,pontonów.Dziwne,bo masa kłusoli też łowi z łódek.Zbiorniki ze stanicami i wypożyczalnią łódek tak,ale prywatnie.Widzę to jak się chwalą.To,że na zbiorniku pływają kłusownicy i "wędkarze"nikt ich nie ściga,bo nie ma środków i możliwości.Zrezygnował bym z połowów na tzw.rybkę żywą.Spinning to szczególny rodzaj sportu,poznawanie dołków,prowadzenie przynęty, obserwacja wody,to chyba o taki sport nam chodzi.Jeśli się mylę to przyjdzie nad wodę mega wędkarz z cyber-sprzętem zdalnie sterownym prosto pod pysk ryby,automatycznym zacinaczem,wraz z rozwojem techniki zaczynamy się gubić,bo presję na władze PZW wywierają firmy,producenci sprzętu,zanęt i handlowcy zwani sponsorami,dla mnie coraz bardziej pachnie to głupawką i zapowiada zmierzch wędkarstwa i PZW.Zarybiamy czym karpiem.Brakuje szczupaka,jazgarza,płotki,lina,klenia,okonia naturalnych gatunków ryb.Na zamkniętych zbiornikach PZW,króluje sum,który skutecznie wybił wszystko.Klub emerytowanych mięsiarzy jeździ od zbiornika do zbiornika i tłucze świeżo zarybionego karpia,zanim sum ich uprzedzi.Od 3 lat wykupuję Goczałkowice z Wisłą,bo jeszcze rzeka daje satysfakcję,ale i tam nadciągają echosondy,sterowane cuda i wszelkie patologie tego sportu.Wiem na pewno,że łowiąc z brzegu jedną wędką,bez żadnych wynalazków nie da się ryby wybić.Dziś należy bić na alarm,bo zostanie nam komercyjne łowienie karpia na hodowlanym stawie,a szczupak będzie gatunkiem zagrożonym.Dlatego pozdrawiam wędkarzy łowiących w zgodzie z naturą i sumieniem.
  4. macierewiczpzw, to ja mogę być Twoim Ziobro- nie przepadają za mną karpiarze emeryci,no i tu mają pecha.Pozdrowienia dla moczącego w Wiśle.Robię to samo pod Strumieniem obok Skoczowa.Wytrwałości w zwalczaniu patologii-czas na zmiany.
  5. mam na imię Janek,pseudonim został ze szkoły.Mieszkam w Żorach pasja to wędkarstwo i Karkonosze.Polecam jezioro złotnickie i leśniańskie z zamkiem Czocha.Krajobrazowo ciągnie mnie też na Kaszuby,ale wciąż odstrasza przejazd samochodem,prawie 10 godzin,to jak na Chorwację.Wędkowanie spławikowe to wiosenne ukleje i liny,jesień to spinning.Karpiarze to mięsiarze.Takie moje zdanie, a miejsce karpia jest na stawie hodowlanym a nie na zbiornikach PZW.Mam jedno ważne spostrzeżenie z tego sezonu,łowiąc na Goczałkowicach widziałem martwego węgorza i niedaleko dogorywał następny.Wyłowiłem rozciąłem i znalazłem w przewodzie kulki rybne czy halibutowe koloru brązowego.One chyba tego nie trawią.Chłopcy z Papieroka w Żorach meldowali o padniętych węgorzach około 8 sztuk wiadomo mniejszy zbiornik,a karpiarzy do oporu.Jeszcze tak na marginesie to meldunki z Krzyżanowic,Olzy,Papieroka oraz Paruszowca są niepokojące bo wychodzi na to,że na tych zbiornikach sum, nie sumik karłowaty zdominował wodę,brak płoci,lina karasia,szczupaka jest mały sandacz.Obie ryby gniazdowe osiągneły dominacje.Utrzymywanie okresu ochronnego na suma i wymiaru na zbiornikach zamkniętych jest samobójstwem dla PZW.Czyszczenie brzegów z krzewów,drzew i trzcin powinno być zabronione, naturalne miejsca tarlisk są niszczone.Trzeba słać sygnały do władz związkowych,bo źle się dzieje w państwie "duńskim".Dobrze,że mamy też płeć piękną.Poznałem zapaloną spiningiskę z Warszawy na urlopie w ośrodku Złoty Sen nad jeziorem leśniańskim.Miała pasję i motto jak upolować bolenia.Pozdrowienia dla tych co wędkują z honorem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.