Miałbym ich złapać na kupowaniu ryb, z którymi potem idą nad staw? Ja po prostu słyszałem ich rozmowę, w której jeden żalił się drugiemu, że nie będzie mógł łowić, bo danego dnia nie ma gdzie kupić żywca. No i widziałem jak przyszli nad staw już z wiaderkiem ryb (i raczej wątpię, że złowili je sobie np. parę godzin wcześniej, później poszli do domu i wrócili...). Zresztą mogę chyba napisać zawiadomienie o domniemanym popełnieniu wykroczenia, z prośbą o zbadanie sytuacji?