Ja dzisiaj postanowilem odwiedzic Grzegorzewice kolo Mszczonowa.
Rozpoczalem lowienie okolo 11-ej.
Pogoda sliczna i karpie sie wygrzewaly na sloncu i ani w glowie im bylo jedzenie.
Zarzucilem dwie gruntowki na wyplycenie na srodku.
Efektem byl karp 8,1 kg:
Do godziny 16-ej nic sie nie dzialo, a i wkolo nikt nic nie zlowil.
Bylo jeszcze pare osob, ale jak mowie, bez rezultatow.
Po 16-ej zaczalem oblawiac przy samym brzegu, necac co jakis czas metr od brzegu, imitujac wyrzucona zanete przez wedkarzy udajacych sie do domu:
Efekt- karpie 6,1 kg, 6,6 kg, oraz kolejna osemka- tym razem wiekszy o wadze 8,6 kg.
3 karpie w pol godziny i znowu przerwa.
Tuz przed koncem lowienia trafil sie jeszcze jeden- 10,8 kg:
Kolejny raz potwierdzilo sie moje przekonanie, ze na tego typu akwenie, najlepsze jest miejsce tuz pod stopami.