Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'spinning nocą' .
-
Cześć wszystkim jakie są wasze ulubione przynęty na drapieżniki? Moim zdaniem nie ma lepszej niż cannibale? Dla tych co nie znają podsyłam linka ze sklepu https://wielkaryba.pl/phfullsearch?orderby=position&orderway=desc&p=1&search_query=cannibal
-
- spinning
- spinning nocą
- (i 6 więcej)
-
Nocne łowienie sandaczy na słuch. Od jakiegoś czasu nie mam szczęścia do ryb. Nie narzekam na brak brań, ale na ilość przegranych. Analizowałem, co jest nie tak i jedynie mogłem zmienić wędkę na dłuższą. Krótsze mają wiele zalet i od kilku sezonów nie wyobrażałem sobie łowienia z dłuższą niż 240 cm. Miarka się przelała. Podczas holu tracę zbyt dużo ryb. Trzeba sięgnąć po sprawdzonego travela. Wędka z maksymalnym cw do 30g/270 cm. Wspominam ją z sentymentem, bo wyszedłem do sklepu po chleb, a wróciłem z wędką. W tym czasie zauroczyłem się spinningowymi travelami i gdy „całkiem przypadkiem” zahaczyłem o sklep wędkarski, zobaczyłem fajny budżetowy kij w tej wersji. Wziąłem do ręki, fajny, nie jest pałowaty, mógłby nawet dużą brombę obsłużyć. Jeszcze nie wiedziałem, ile kosztuje. Patrzę na metkę i po chwili stoję przy kasie;) Podchodzę na brzeg Odry. Woda od kilku dni wysoka i mocno ciągnie. Wziąłem muchówkę, bo miałem nadzieję, że da się komfortowo połowić. Jeszcze poleży i poczeka na lepsze czasy. Tej nocy będzie nocne spinningowanie na słuch. Postanawiam trochę pochodzić za sandaczami, które robią trochę hałasu i będą możliwe do zlokalizowania. Drobne rybki chowają się w trawach na spowolnieniach nurtu. Trzeba będzie łowić z dłuższego przytrzymania. Nie przypada mi do gustu ta opcja, ale w napotkanych warunkach nie daję szansy na inne łowienie. Do tego doskonale będą się nadawały woblery HMS Panic”Z” - Spinnerman. Wybieram pływającą dziewiątkę. Bardzo lubię łowić na mniejsze wersje z tej serii (8-9 cm). Kiedyś przeglądałem internetowe otchłanie i na YT trafiłem na film z prezentacją woblerów pod sandacze. Wiedziałem, że muszę je mieć. Po czasie stałem się właścicielem kilkunastu woblerów i nimi staram się czarować ryby. Cały zestaw wygląda tak: spinning Jaxon Eternum travel 10-30/270, kołowrotek Shimano Sahara 4000, plecionka 0,14 mm, przypon stalowy ok. 10kg i pływający wobler 9 cm HMS Panic”Z”. Wodery po ostatnim zalaniu wyschły, to będę miał jak dotrzeć do trudniejszych miejsc. Ostatnio sporo musiałem pomijać i było więcej chodzenia. Jest pierwsze obiecujące miejsce. Drobnica w panice ciągle wyskakuje z wody. Zatrzymuję się i powoli, bardzo wolno podchodzę do miejsca. Woda sięga do kolan, więcej nie potrzebuję wchodzić. Jeden krok więcej i będzie po pas. Dłuższa wędka daje możliwość prowadzenia przynęty przy trawach. W zasadzie to opuszczam woblera na wodę, odmykam mechanizm wstecznego kręcenia i pozwalam woblerowi pływać w nurcie na „wstecznym”, czyli bardzo wolno kręcę korbką wstecz, by wobler myszkował wzdłuż przybrzeżnych traw. Długo nie czekałem i następuje spore trzepnięcie. Jeszcze nie zdążyłem wczuć się w atmosferę a tu branie. Silniejszy nurt sprawia wrażenie, że mam coś większego. Kilka chwil i sandacz ślizgiem ląduje na brzegu. Po ostatnich porażkach bardzo mnie ucieszył. Przynajmniej nie dostałem prztyka w nos na samym początku. Będzie lżej w dalszym łowieniu. (51) Idę dalej. Kolejne miejsce i podobna sytuacja. Drobnica co chwilę jest przeganiana przez niewidzialnego drapieżnika. Wcześniej słyszałem tam charakterystyczne cmoknięcia. To mnie tam sprowadziło. Aby dojść do miejsca, te kilka metrów zajęły mi ponad minutę. Bardzo wolno podszedłem i ponownie położyłem wobler na wodzie. Nurt napierając na niego, ułatwia oddawanie linki. Wobler zaczął pracować w miejscu, gdzie rybki są ciągle niepokojone. Łup!!! Siedzi!!! Będzie większa sztuka. Po krótkiej walce drugi sandacz ląduje do galerii zdjęć. Piękna praca przynęty powoduje, że dziś sandacze wolą wybrać błyskotkę niż naturalną rybkę. Nie minęło piętnaście minut i mam niezłe emocje. (54) Warunki dla mnie nie są łatwe. Nie lubię takiej wody. Jednak trzeba się postarać coś z tego wycisnąć. Nigdy nie będzie idealnie, a jak już, to ryby będą nas miały głęboko w poważaniu. Dalej nadstawiam ucho. Coś niedaleko się chlapnęło. Dojrzałem miejsce i w spowolnionym tempie wciskam się w zalane trawy. Czuję, jak drobnica obija się o wodery. Mija kilka minut. Przeszukuję woblerem opaskę. Postanawiam podrzucić go trochę powyżej siebie, aby po skosie sprowadzić pod burtę w trawy. Wobler robi na wodzie „pac” i w tym samym momencie czuję porządne targnięcie. Przez chwilę hamulec się poddaje, ale mija moment i przejmuję inicjatywę. Tym razem woblera zgarnął ładny kleń. W nurcie dał pokaz siły. (45) Mija kolejna godzina. Wyciszyło się na wodzie. Widać niezliczone ilości rybek walczących z nurtem. Nic je nie niepokoi. Czas wracać. Dopada mnie zmęczenie i nie skupiam się nad tym, co robię. Po drodze łowię dwa małe sandacze w sprawdzonej miejscówce. Sto procent skuteczności, dawno tak u mnie nie było. PS
- 54 odpowiedzi
-
- 17
-
- sandacze z traw
- nocne sandacze
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: