Skocz do zawartości
tokarex pontony

Łowisz , wypuszczasz czy zabierasz.


Gość Anonymous

Rekomendowane odpowiedzi

makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe). I ważę 90 kg, nie umiem rysować i jestem jak najbardziej poważny

Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem. No i nie każdy lubi matiasy. 1 kg fileta z sandacza (np. tu: http://www.ust-ryb.com.pl/oferta.pdf) kosztuje prawie 50 zł. Ciężko więc by było się zmieścić w kwocie 6 PLN.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe). I ważę 90 kg, nie umiem rysować i jestem jak najbardziej poważny

Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem.

zamiast zrozumieć sens mojego przekazu to ty kolego podliczasz mi kalorie. To nie wątek kulinarny, tylko tylko moim zamiarem było pokazać, ze można się najeść zdrowej morskiej ryby niedrogo za niecałą paczkę fajek. A każdy palacz zamiast wypalić paczkę fajek mógłby zjeść za to codziennie porcję łososia ze sklepu. Mięsiarze nie pozyskuję więc ryb z głodu, a z pazerności, często dla zarobku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe). I ważę 90 kg, nie umiem rysować i jestem jak najbardziej poważny

Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem. No i nie każdy lubi matiasy. 1 kg fileta z sandacza (np. tu: http://www.ust-ryb.com.pl/oferta.pdf) kosztuje prawie 50 zł. Ciężko więc by było się zmieścić w kwocie 6 PLN.

idąc tym tokiem myślenia dlatego sandacz ma w Polsce przeje... Zaznaczam słowo "w Polsce".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do pogłowia ryb:

http://www.pzw.org.pl/home/wiadomosci/104809/60/jeden_wedkarz_lowil_na_siedem_wedek__z_notatnika_straznika_ssr

Warto by zlikwidować w pierwszej kolejności takie akcje. Ci ludzie (7 wędek z jednej łodzi, połów na niewymiarowe bolenie :shock: ) nie przymierają głodem. To jest po prostu stan umysłu, być może nieodwracalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe). I ważę 90 kg, nie umiem rysować i jestem jak najbardziej poważny

Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem.

zamiast zrozumieć sens mojego przekazu to ty kolego podliczasz mi kalorie. To nie wątek kulinarny, tylko tylko moim zamiarem było pokazać, ze można się najeść zdrowej morskiej ryby niedrogo za niecałą paczkę fajek. A każdy palacz zamiast wypalić paczkę fajek mógłby zjeść za to codziennie porcję łososia ze sklepu. Mięsiarze nie pozyskuję więc ryb z głodu, a z pazerności, często dla zarobku

A Ty kolego czepiasz się palaczy. Kto chce ten pali - jego sprawa. Ja nie palę od 11 lat ale lubię piwo. I nie będzie mi żaden ortodoksyjny wypuszczacz ryb tego piwa wypominał.

Aha; matiasy ze sklepu nie są ,,zdrową morską rybką'' tak jak nie jest mięsem 90 % sklepowych wędlin.

ps.

Wątek pt. ,,Łowisz, wypuszczasz czy zabierasz'' dotyczy min. zabierania rym w konkretnym celu i w związku z tym jest on w jakimś stopniu wątkiem kulinarnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rob36, Warcianin, postarajcie się obaj tonować emocje. Ten temat wzbudzał, wzbudza i będzie je wzbudzał, ale nie będzie to tolerowane. Wycieczki osobiste nt. rozumienia tekstu i "ortodoksyjny wypuszczacz" to prosta droga do kłótni i niepotrzebnych ostrzeżeń.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe). I ważę 90 kg, nie umiem rysować i jestem jak najbardziej poważny

Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem. No i nie każdy lubi matiasy. 1 kg fileta z sandacza (np. tu: http://www.ust-ryb.com.pl/oferta.pdf) kosztuje prawie 50 zł. Ciężko więc by było się zmieścić w kwocie 6 PLN.

idąc tym tokiem myślenia dlatego sandacz ma w Polsce przeje... Zaznaczam słowo "w Polsce".

Na pewno nie zagrożą mu klasyczne dziadki, które nie potrafią go złapać. Sandacza okrutnie dziesiątkuje sztucznie forsowany w Polsce sum, ponieważ spotykają się te dwa gatunki późną jesienią na głębinach. Ale dla PZW sum jest łatwy do wyhodowania, więc reszta ich nie obchodzi ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe). I ważę 90 kg, nie umiem rysować i jestem jak najbardziej poważny

Ok, każdy ma inne potrzeby i inną przemianę materii. Jeden pracuje na budowie a inny siedzi za komputerem. No i nie każdy lubi matiasy. 1 kg fileta z sandacza (np. tu: http://www.ust-ryb.com.pl/oferta.pdf) kosztuje prawie 50 zł. Ciężko więc by było się zmieścić w kwocie 6 PLN.

idąc tym tokiem myślenia dlatego sandacz ma w Polsce przeje... Zaznaczam słowo "w Polsce".

Na pewno nie zagrożą mu klasyczne dziadki, które nie potrafią go złapać. Sandacza okrutnie dziesiątkuje sztucznie forsowany w Polsce sum, ponieważ spotykają się te dwa gatunki późną jesienią na głębinach. Ale dla PZW sum jest łatwy do wyhodowania, więc reszta ich nie obchodzi ...

Panie Rob36, czy byłaby taka możliwość, aby pan do moich postów się nie ustosunkowywał? Taka gorąca prośba, proszę potraktować je tak jak by ich nie było, bo dyskusja z panem nie jest rozwojowa, a chciałbym tu prowadzić bardziej konstruktywną dyskusję. dzięki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

makrela średniej wielkości i 3 matiasy (spore filety śledziowe).

Panie Rob36, czy byłaby taka możliwość, aby pan do moich postów się nie ustosunkowywał? i

Jak sobie Pan założy własny portal to tam będzie sobie Pan mógł różne bzdury pisać i dobierać pochlebnych dyskutantów. Póki co to nie jest Pańskie prywatne forum i mam prawo do krytykowania poszczególnych Pańskich opinii, które uważam za absurdalne. Teksty typu: ,,rzuć palenie wędkarzu i zjedz śledziki za 6 zł'' są tak miażdżące, że niejeden by sobie ich komentowanie już dawno odpuścił, ale ja jeszcze jakoś się na ten masochizm zdobywam i reaguję. Cierpliwości Panie Warcianin- pewnie do czasu.

Póki co ma Pan na tym forum opcję ,,ignoruj'' i może z niej Pan wobec mojej osoby skorzystać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ok zatem to ja sobie daruję pana teksty komentować, a jeśli już pan musi się mądrować w moją stronę, to sugerowałbym tylko mniej jadu

Spoko; obiecuję, że się postaram :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i od razu się przyjemniej zrobiło w temacie :).

Wracając do tematu ostatnio trochę się nad nim zastanawiałem i doszedłem do pewnych wniosków, oczywistych wniosków.

Od milionów lat ludzie łowili ryby po to żeby je jeść, nie dla emocji i niestety duża liczba wędkarzy obecnie nawet się nie zastanawia nad wypuszczeniem ryb, bo zupełnie naturalne jest to, że łowi ryby po to żeby je jeść.

Obecnie pojawiają się próby wprowadzenia "nowej mody" - wypuszczania ryb (moda w tym wypadku to chyba złe słowo, ale niech już tak zostanie) i bardzo na to liczę, że za jakiś czas (mam nadzieję jak najkrótszy) "moda" się przyjmie i zostanie z nami na zawsze. Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo chce być na siłę "zachodnie" i przyjmuje wszelkie zachodnie głupoty bezkrytycznie, więc może i ta "moda" kiedyś zawita nad nasze wody.

PS.

Patrząc jednak trzeźwym okiem, wędkarze to ludzie specyficzni :) przeważnie nie podążający za modą :)

PS2. Co do fajek, na co dzień palę 1 fajkę dziennie, czasami w ogóle - na rybach palę ok paczki, aż się fajki skończą :), ale mogę sobie na to pozwolić bo... nie lubię ryb i nie mam dylematu czy kupić matjasy czy sandacza :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HomerSimpson, fajne podejście. Podoba mi się.

Podejście zależy od człowieka. Od jego potrzeb, moralnych wartości wyniesionych z domu i życiowych doświadczeń itp. Ja prawdopodobnie zrezygnowałbym z wędkowania, gdyby dajmy na to wprowadzono absolutny zakaz łowienia i zabierania ze sobą ryb. Nigdy nie jadę na ryby tylko po to, żeby się nad nimi poznęcać (tym jest w istocie C&R). Tak zostałem nauczony i mój kodeks moralny zabrania robienia krzywdy innym stworzeniom, tylko i wyłącznie dla przyjemności i relaksu. Bez znaczenia czy to człowiek, pies, żaba, ryba, czy pająk, czy nawet roślina/grzyb (które cierpią w zdecydowanie odmienny sposób do zwierząt, ale jednak niszczenie ich bez sensu to błąd). Zostałem też nauczony, że łańcuch pokarmowy składa się z wielu ogniw, gdzie najpopularniejszą parą jest drapieżnik i ofiara. W tej konkretnej sytuacji, gdzie drapieżnik poluje na ofiarę w celu jej zjedzenia, mój kodeks moralny to jak najbardziej akceptuje. Jadę, żeby na ryby zapolować i jeśli trafi się coś odpowiedniego, w odpowiednim na to czasie to z chęcią to wezmę, a potem zjem. Jednocześnie nigdy nie zabiorę więcej, niż jestem w stanie obrobić w jednym posiłku dla siebie i bliskich. Ryb nie mrożę (bez sensu - równie dobrze mogę iść do rybnego). Zdarza się też, że ryba trafia się w momencie, gdy wiem już, że nie będę miał czasu, albo nie będę miał już chęci jej przygotowywać. Zdarza się, że złowię pięknego lina (czy cokolwiek) tuż przed tarłem i impulsywnie stwierdzam, że dużo pożytku przyniesie w tym przypadku wypuszczenie. W rezultacie okazuje się, że ryb zabranych jest nieporównywalnie mniej niż wypuszczonych. Nigdy jednak nie jadę po to, żeby sobie poholować i powypuszczać.

Celowo w powyższym akapicie używałem formy pierwszoosobowej, podkreślając JA, MÓJ KODEKS etc. To jest moje podejście, które chciałem przedstawić, ale absolutnie nie narzucać. C&R jest ideą, którą rządzą inne zasady moralne, które praktycznie moje podejście skreślają (i vice versa). Nie twierdzę jednak, że należy za to karać, czy tego zabronić - wszystko zależy od tego co u danego człowieka w serduchu bije. Jednym bije C&R, innym co innego :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

maryaChi - Twoje podejście do wędkowania jest trochę inne od mojego, ale szanuje je i takie zachowanie nad wodą jak najbardziej akceptuję, chociaż oczywiście wolałbym żeby każdy wędkarz jechał nad wodę tylko "pomęczyć" ryby :). Niestety nie da się ukryć, że wędkarstwo to niestety męczenie ryb, niezależnie od jego formy. Ja kiedyś pomyślałem sobie tak: fakt wymęczyłem tą rybę i jakaś taka zmarnowana sie wydaje, ale z drugiej strony pewnie i tak mając wybór wolałaby wrócić do wody, więc umożliwiam jej to :)

Czasami, ktoś z rodziny zarzuca mi, że jadę nad wodę męczyć te biedne ryby to im odpowiadam, że ja je trenuje i przestrzegam przed innymi wędkarzami :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

HomerSimpson, i o to chodzi. Dbajmy o porządek nad wodą, dzwońmy do odpowiednich służb gdy widzimy rażące nieprawidłowości, nie łammy przepisów, kierujmy się rozsądkiem i sumieniem (własnym), a do ludzi odnośmy się z szacunkiem.

Nie dość, że ryb będziemy mieli pod dostatkiem to i o C&R będzie można podyskutować kulturalnie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie MaryaChi i HomerSimpson; dziękuję za te sensowne i wyważone opinie. O to właśnie chodzi; kto chce ten je ryby, pali lub pije. Ważne, żeby mieć w tym wszystkim umiar i nie obrażać ludzi.

Kiedyś też brałem wszystko co się da zjeść; wymiarowego szczupaczka, płoteczki i małe leszczyki do octu, na kotlety itp. Ale po jakimś czasie to się zmieniło. Pomyślałem któregoś razu sobie: ,, …kurcze po co mi te ryby ? Ledwo to ma wymiar, może to przecież podrosnąć i w ogóle co to za rarytas -jakaś płotka z octu ? Ani to zdrowe, ani smaczne … Żenada. A byłem wędkarz dennym, amatorem totalnym, który jak się już wgramolił na główkę to tyle hałasu narobił dookoła, że pierwsze branie miał nie wcześniej jak godzinę po przybyciu. Gów.. w sumie łapałem a jak się już coś ok. kilograma trafiło lub coś wymiarowego, to było wielkie ,,święto lasu’’. Po czasie ogarnąłem temat i się nastawienie zmieniło. Zacząłem więcej ciekawszych ryb łapać i stwierdziłem, że tego mi szkoda, tamto niech podrośnie a inne to w ogóle tylko do zdjęcia się nadają bo przecież to gatunki ościste a ja z głodu przecież nie umieram… Człowiek musi dojrzeć do pewnych rzeczy. Na początku ,,mistrzostwem świata’’ jest wymiarowy szczupak lub płotka 30 cm. Po jakimś czasie szczupak zaczyna się od 55/60 cm a medalowa płoć to norma. Ważne, żebyśmy bez jakiegoś fanatyzmu do sprawy podchodzili, bo to prędzej kogoś zrazi niż przekona gdy się będzie obelgami typu ,,gnoje’’ lub ,,śmiecie’’ dookoła rzucać. Na pewno jest mnóstwo pazernej hołoty, która wszystko reza, syf po sobie zostawia na brzegu i rozkradnie co się da. W końcu tyle lat komuny swoje zrobiło i ta tresura odczłowieczała naród skutecznie. Te bitwy w kolejkach po baleron itp. Rzucała władza ludziom jak psu ochłapy i patrzyła jak się ludzie o to zagryzają. Taka była rzeczywistość. Niektórzy do dziś tą mentalność zachowali, pamiętają kartki, przeżyli wojnę i są już niereformowalni w niektórych sprawach. Ale to nie naród sobie tę rzeczywistość zafundował, tylko narzucano nam te ,,porządki’’ siłą. W wielu sprawach trzeba czasu i cierpliwości. A łatwo nie będzie i nie chodzi tutaj tylko o te obsrane chodniki po pieskach, zasyfione brzegi czy rozkradanie ryb. Przecież przykład idzie z góry, a jaki nam przykład władza daje ? Wszystkie ekipy już się zmieniły i co nam zafundowały ? Raj demokratyczny, praworządność ? Bajki obiecują i patrzą jak się tylko nachapać.

Pozdrawiam Wszystkich.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeszcze wrócę na chwilę do tej mojej Warty powyżej Jeziorska. Zacząłem chodzić ze spinningiem jak miałem 15 lat (ok może to było nielegalne:) Wówczas na ryby chodziło się bez planów, bez strategii, jak to zwykły żółtodziób nie znałem się, ciągle plątała mi się żyłka i nie wiedziałem, ze trzeba regulować hamulec kołowrotka. Po prostu stawałem nad wodą gdzie się dało, bez tzw. umiejętności czytania wody, znajomości ciśnienia, kierunku wiatru, pory dnia. Po prostu szedłem na ryby bo akurat był czas i ochota. No i wówczas miałem mnóstwo przygód wędkarskich, wzbudzały one emocje, które ukształtowały moją przyszłą egzystencję wędkarza i miłośnika przyrody. Raz dostałem na gwiazdkę od rodziców ruską obrotówkę tak wielką jak dłoń. Poszedłem z tym czymś na pierwsze łowienie i po kilku rzutach na powierzchni lej i wielka ryba chwyta przynętę. Szczupak jest tak duży, że połyka monstrualną błystkę i odcina żyłkę powyżej 35 cm metalowego przyponu. Rok czy dwa później poszedłem w ciemno z żywcem, wrzuciłem do wody a wielki szczupak zassał żywca zanim spławik opadł na wodę, zaciąłem od razu i pękła żyłka. Szczupak razem ze spławikiem wpłynął pod wielki materac z gałęzi na wpół leżący na wodzie, żyłka się zaczepiła i szczupak się szamotał. Te krzaki trzęsły się na wodzie od ciężaru ryby falując powierzchnię wody. Poczułem żal, ale i ulgę, bo i tak bym się go bał wyciągnąć. Oprócz tego miałem jeszcze 2 przygody z wielkimi szczupakami. A ponadto były olbrzymie klenie, które brały mi systematycznie na groch, żółty ser, kiełbasę, a z którymi przegrywałem, bo były po prostu zbyt duże, abym sobie z nimi poradził. To było kiedy miałem 15-19 lat w samym centrum Sieradza, gdzie obecnie nie ma właściwie życia oprócz drobnicy i pewnej populacji jazi. Wszystko zostało wyrżnięte. Osobiście trochę żałuję, że było mi dane przeżyć te wspaniałe chwile z rybami w tamtych latach, bo tym ciężej jest mi znieść to, co się dzieje dzisiaj. Mogę sobie tylko wyobrazić jakie ryby łowiłbym wówczas mając dzisiejsze doświadczenie, wiedzę i sprzęt. Dziś już wiem, że mój syn nie przeżyje takich emocji jak ja w dzieciństwie, a to może oznaczać, że nigdy nie "poczuje" tej wspaniałej pasji. Ja mieszkam w regionie łódzkim dosłownie ograbionym z ryb przez nadmierne połowy wędkarzy oraz niedbalstwo i nieróbstwo okolicznych kół pzw. Może niektórym osobom jest trudno pojąć i zaakceptować mój soczyście wyrażany wstręt do mięsiarzy, ale trudno zrozumieć dlaczego, bo przecież nie nazywam tak porządnych ludzi, tylko złodziei. Jak już mówiłem nikt nie będzie miał skrupułów przed nazwaniem złodzieja czy bandyty ulicznego wulgaryzmem. Złodzieje ryb są na równi, nie ma taryfy ulgowej. Wędkarze z okręgu wrocławskiego mogą nie rozumieć mojej frustracji, nie są nawet w stanie sobie wyobrazić co może czuć taki pasjonat jak ja, któremu odebrano już praktycznie wszystko, co dobre. W dolnośląskim jest jeszcze sporo tego dobra w wodach i tamtejsi pasjonaci nie doświadczają jeszcze takiej bezsilności jak ja. Może to im daje furtkę do większej wyrozumiałości w stosunku do tych limitowych i regulaminowych wędkarzy... ale to wszystko do czasu panowie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem niemal pewny, że jeśli na prawdę jest takie bezrybie na Warcie o jakim pisze Pan Warcianin, to jest to przede wszystkim robota profesjonalnych kłusowników a nie wędkarzy. Tylko mało kto może o tym wiedzieć ponieważ tacy ludzie potrafią być świetnie zakamuflowani, działają błyskawicznie i są niezwykle dyskretni.

A swoją drogą znam u siebie w okolicy różnych malkontentów, którzy zrezygnowali kilka lat temu z wędkowania bo stwierdzili, że nie ma już ryby w okolicy. Jak im mówię co jakiś czas, że coś fajnego złapałem to patrzą z niedowierzaniem. Jak jednemu powiedziałem ostatnio, że to i to robił źle i dlatego nic nie łowił to nic do niego nie dociera i nawet nie chce zobaczyć moich zdjęć ostatnich czterech lat. I są to ludzie uważający siebie nie za byle kogo, przeczytali ileś tam porad wędkarskich, powtarzając różne bzdety dot. wiatru wschodniego, kalendarzy brań i pełni księżyca. Sam z roku na rok widzę jak się myliłem, będąc pewny, że ,,tam'' na pewno nie ma ryby a później się okazało, że w tym miejscu ludzie potrafili złapać 45 karpi od 15 kg+ i 20 amurów 20 kg+ i tak to zrobili, że nikt ich nie przyuważył i nie podsiadł i oczywiście nikomu o tym nie mówili...

Owszem są rejony bezrybne o danej porze roku, ale mogą one być super rybne o innej porze roku. Ryby migrują, mają swoje zwyczaje. To nie jest tak, ze przyjadę na jakąś wodę posiedzę na niej od marca do kwietnia i stwierdzę, że tam już nie ma ryby. Ta ryba może się tam pojawić w ogromnej ilości np. w czerwcu lub we wrześniu i trzeba ten okres namierzyć. Pewna cykliczność u niektórych gatunków to są nawet lata; raz na ileś lat pojawia się duża populacja w danym miejscu i po czasie znika.

I jest jeszcze jedna sprawa. My się uzbrajamy w coraz nowsze zabawki i przynęty ale i ryby robią się coraz cwańsze i dyskretniejsze.

O tym też warto pomyśleć zanim się bezapelacyjnie stwierdzi, że nie ma już ryby i to na pewno robota wędkarzy ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem niemal pewny, że jeśli na prawdę jest takie bezrybie na Warcie o jakim pisze Pan Warcianin, to jest to przede wszystkim robota profesjonalnych kłusowników a nie wędkarzy. Tylko mało kto może o tym wiedzieć ponieważ tacy ludzie potrafią być świetnie zakamuflowani, działają błyskawicznie i są niezwykle dyskretni.

A swoją drogą znam u siebie w okolicy różnych malkontentów, którzy zrezygnowali kilka lat temu z wędkowania bo stwierdzili, że nie ma już ryby w okolicy. Jak im mówię co jakiś czas, że coś fajnego złapałem to patrzą z niedowierzaniem. Jak jednemu powiedziałem ostatnio, że to i to robił źle i dlatego nic nie łowił to nic do niego nie dociera i nawet nie chce zobaczyć moich zdjęć ostatnich czterech lat. I są to ludzie uważający siebie nie za byle kogo, przeczytali ileś tam porad wędkarskich, powtarzając różne bzdety dot. wiatru wschodniego, kalendarzy brań i pełni księżyca. Sam z roku na rok widzę jak się myliłem, będąc pewny, że ,,tam'' na pewno nie ma ryby a później się okazało, że w tym miejscu ludzie potrafili złapać 45 karpi od 15 kg+ i 20 amurów 20 kg+ i tak to zrobili, że nikt ich nie przyuważył i nie podsiadł i oczywiście nikomu o tym nie mówili...

Owszem są rejony bezrybne o danej porze roku, ale mogą one być super rybne o innej porze roku. Ryby migrują, mają swoje zwyczaje. To nie jest tak, ze przyjadę na jakąś wodę posiedzę na niej od marca do kwietnia i stwierdzę, że tam już nie ma ryby. Ta ryba może się tam pojawić w ogromnej ilości np. w czerwcu lub we wrześniu i trzeba ten okres namierzyć. Pewna cykliczność u niektórych gatunków to są nawet lata; raz na ileś lat pojawia się duża populacja w danym miejscu i po czasie znika.

I jest jeszcze jedna sprawa. My się uzbrajamy w coraz nowsze zabawki i przynęty ale i ryby robią się coraz cwańsze i dyskretniejsze.

O tym też warto pomyśleć zanim się bezapelacyjnie stwierdzi, że nie ma już ryby i to na pewno robota wędkarzy ...

Spod tego nicka nic mądrzejszego spodziewać się nie mogłem, więc pominę bez komentarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spod tego nicka nic mądrzejszego spodziewać się nie mogłem, więc pominę bez komentarza.

Tak wygląda ,,brak komentarza'' No nieźle. Przestań się Pan mazać jak beksa. Znam opinie innych wędkarzy znad Warty, którzy nie obrażają ludzi od ,gnoi' i ,śmieci' i mówią, że wcale tam tak źle nie jest. Kombinują i coś tam łowią. Może po prostu trzeba się nauczyć łapać. A jak nawet by było tak jak piszesz Człowieku, to nie upoważnia to nikogo do obrażania ludzi i ignorowania innych okoliczności mogących mieć wpływ na ten stan rzeczy. Ja nieraz też miałem okresy 30, 40 dni bez ryby, jakoś to przetrwałem i nie wyzywałem ludzi. Przyjemność sprawiało mi samo przebywanie na łonie przyrody, korzystanie z ładnej pogody i oddychanie świeżym powietrzem. A jak komuś to nie wystarcza, to zawsze może zmienić hobby i zacząć łapać np. motyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spod tego nicka nic mądrzejszego spodziewać się nie mogłem, więc pominę bez komentarza.

Tak wygląda ,,brak komentarza'' No nieźle. Przestań się Pan mazać jak beksa. Znam opinie innych wędkarzy znad Warty, którzy nie obrażają ludzi od ,gnoi' i ,śmieci' i mówią, że wcale tam tak źle nie jest. Kombinują i coś tam łowią. Może po prostu trzeba się nauczyć łapać. A jak nawet by było tak jak piszesz Człowieku, to nie upoważnia to nikogo do obrażania ludzi i ignorowania innych okoliczności mogących mieć wpływ na ten stan rzeczy. Ja nieraz też miałem okresy 30, 40 dni bez ryby, jakoś to przetrwałem i nie wyzywałem ludzi. Przyjemność sprawiało mi samo przebywanie na łonie przyrody, korzystanie z ładnej pogody i oddychanie świeżym powietrzem. A jak komuś to nie wystarcza, to zawsze może zmienić hobby i zacząć łapać np. motyle.

Rob36 zaczynam się na prawdę dobrze bawić widząc twoją irytację. Spałeś dzisiaj w ogóle, czy myślałeś o mnie całą noc jak tu się wyżyć? Musiałeś być mocno nakręcony skoro nie wytrzymałeś i napisałeś do mnie już o 7 rano jak zwykle miło usposobiony :-) Mam nadzieję, że nie ustawiasz domowników po kątach z mojego powodu:-) W tym wątku nie powinienem poruszać takiego tematu, ale ktoś wreszcie musi ci zwrócić uwagę. Zalecałbym ci zastanowić się nad swoją postawą, skąd u ciebie taka agresja, wygląda na to, że upatrzyłeś sobie mnie i wylewasz swoje problemy osobiste, bo normalnie człowiek nie reaguje w taki sposób. Tak więc odpuść sobie, ewentualnie zawsze możesz porozmawiać ze specjalistą jak sobie radzić ze stresem. Negujesz wszystko, to co ja napiszę, twoja postawa jest wobec mnie zawsze negatywna i dominują u ciebie negatywne emocje. Dlatego jesteś niewiarygodny. Raz, ze ujawniasz klasyczne uprzedzenie, a dwa, że twoje teksty to w większości ploty, stereotypy i brak wiedzy. Miałem sobie odpuścić forum i dać ci satysfakcję, ale uznałem, że będę wymieniał swoje uwagi z innymi użytkownikami, a z ciebie się po prostu nabijał. Sorry zapracowałeś:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy z Ciebie Gość; wyzywasz ludzi od ,gnoi’ i ,śmieci’ i nie potrafisz się przyznać, że przesadziłeś. Sam się bezradnie gotujesz o czym świadczy 6 pierwszych wersów Twojego beztreściwego ostatniego wpisu. Widać w nim tylko nieporadną próbę zrobienia ze mnie wariata ale do żadnych konkretnych argumentów w ogóle się nie ustosunkowujesz. Powtarzasz głównie z uporem maniaka ,,źli wędkarze ukradli mi ryby..’’.

Następnie piszesz o mnie ,, Negujesz wszystko, to co ja napiszę’’ co jest nieprawdą, bo wcześniej napisałeś kilka tekstów, z którymi się zgadzam, ale niewiele tego było. Emocje mam jak najbardziej pozytywne pisząc choćby o tym , że nie porzuciłem wędkowania nawet gdy przez 40 dni aktywnego szukania ryb ich nie znalazłem. A miałem takich okresów wiele podczas ostatnich lat.

A co do plot i braku wiedzy; pozwoliłem sobie przeglądnąć Twój profil. I co widzę? Dołączyłeś do forum w sierpniu tego roku a więc niedawno. Masz na koncie 33 posty (najwięcej w tym wątku). W temacie dot. Twoich rodzinnych stron sam przyznajesz, że: ,, Ja przez czerwiec i lipiec miałem zawieszone wędki na kołku’’

http://www.haczyk.pl/forum/viewtopic.php?t=1210&start=270

Do kogo więc masz Człowieku pretensje, że nic nie łapiesz ?

Później w tym samym wątku inny wędkarz, który fajnie sobie radzi pisze do Ciebie:

,, Czym tu się chwalić, połowy są i nie raz ciekawe, brzany, świnki, klenie , teraz najlepsza pora.

Dla pesymistycznie nastawionych podam link odsyłający do zdjęcia z naszego portalu na " fb " i gdzie znajduję się zamieszczone zdjęcie kolegi po kiju z królewską brzaną

...Więcej optymizmu ;;''

Gdzie się więc nie pojawisz to przeważa u Ciebie kwękanie, histeria i obwinianie innych. Uspokój się i przemyśl swoją postawę bo szkoda Twojego zdrowia no i ludzie patrzą …

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jeszcze raz proszę Was o łagodniejszą dyskusję.

Odnośnie Warty w Sieradzu. Jak Warcianin oceniasz wpływ budowy zbiornika Jeziorsko (wybudowano 1986 - jakoś zbiegło się to z twoimi młodzieńczymi latami, które opisujesz) na populację ryb w twoim regionie? Jestem przekonany, że ta zaporówka wyrządziła nieporównywalnie więcej krzywdy Warcie niż całe pokolenia wędkarzy. Najgorsze jest to, że w istocie jest to degradacja nieodwracalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie po co te złośliwości.

Skoro Warcianin przez lata łowił ryby w danych miejscach i od kilku lat przestał je łowić to coś pewnie temu zawiniło (kłusole, nadmierna presja, jakieś regulacje czy zanieczyszczenia rzeki) miało na to wpływ, więc po części rozumiem żal i pretensje Warcianina. Ja mam to szczęście wędkować głownie na Wiśle i w okolicach, o ile w Wiśle zdarza się łowić sensowne ryby to tzw "okolice" są regularnie nawiedzane przez siatkarzy. W dwa sezony wyczyścili piękne dołki(eldorado) na których zczynałem spiningować i przyznam szczerze jakbym spotkał winowajce tego stanu rzeczy nad wodą to po gębie bym go wytrzaskał. Zresztą w tym roku 1 maja ściągnąłem siatę, wypuściłem piękną płoć ok 35 cm, siaty pociąłem i powiesiłem na drzewku obok. Winowajcy nie znalazłem. Z drugiej strony presja na tych dołkach była również bardzo duża i nie zaobserwowałem nikogo oprócz mnie wypuszczającego wymiarowe szczupaki, a często 35 cm szczupaczki wypełniały foliowe siatki wędkarskie. Hitem był Pan, który na początek rozmowy wyżalił się na rybaka, kłusoli i wszystkie plagi tego świata, po czym stanął obok mnie (akurat spławikowałem) wylowił dwa 35 cm szczupaczki wyjął z plecaka siatkę z biedronki wsadził tam szczupaczki. Na moje pytanie co robi i czemu zabiera takie dzieci jak przed chwilą narzekał, że ryby prawie nie ma. Szanowny Pan odpowiedział: bo małego szczupaka jest tu pełno. Mi ręce opadły, pan się pośpiesznie oddalił. Facet nie wyglądał na szczególnie potrzebującego, zepsuł mi trochę to wędkowanie, bo zamiast kombinować jak tu dobrać się do płotek, ja rozmyślałem czy nie powinienem podejść do faceta zabrać mu te szczupaki i wpuścić do wody. Jednak odpuściłem i nie goniłem dziada po bagnach.

Z drugiej jednak strony 2 sezony temu, kiedy sandacze i bolenie waliły aż miło w naszej okolicy, zawsze spotykaliśmy dziadka malkontenta i witał się z nami zawsze tak samo : w Wiśle nie ma ryb :)

Dlatego próbować, kombinować, ewentualnie poszukać innych łowisk :)

P.s. Warcianin z tego co piszesz nie ma co zabirać kija jadąc w Twoje okolice? Mam teściów w Kole, a mój okręg bydgoski ma porozumienie z Siradzem z tego co pamiętam. Wiem, że całkiem niedaleko Koła przepływa chyba rzeka Ner należąca do Sieradza. Napisz parę słów na priv jak możesz, o jakiejś wodzie jak najbliżej Koła należącej do Sieradza. Byłbym wdzięczny.

Pamiętajcie Panowie bez niepotrzebnych ciśnień w końcu wszyscy z grubsza jesteśmy po tej samej stronie barykady :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, jeszcze raz proszę Was o łagodniejszą dyskusję.

Odnośnie Warty w Sieradzu. Jak Warcianin oceniasz wpływ budowy zbiornika Jeziorsko (wybudowano 1986 - jakoś zbiegło się to z twoimi młodzieńczymi latami, które opisujesz) na populację ryb w twoim regionie? Jestem przekonany, że ta zaporówka wyrządziła nieporównywalnie więcej krzywdy Warcie niż całe pokolenia wędkarzy. Najgorsze jest to, że w istocie jest to degradacja nieodwracalna.

tak jak piszesz zapora na Jeziorsku, to degradacja nieodwracalna głównie dla ryb reofilnych i wędrownych, tak więc z tego powodu nie ma węgorza i certy. Także brzana nie może wędrować w górę warty, niemniej od cofki Jeziorska poprzez Sieradz do zalewu Poraj w górnym biegu rzeki miałaby wystarczające warunki do życia, byleby o nią zadbać i nie dobijać ostatnich egzemplarzy. Obecnie w obrębie sieradzkim brzan się już nie łowi (pojedyncze incydenty nie świadczą o należytym rybostanie), mimo, że spotyka się jeszcze nieliczne stada na Terenie Załęczańskiego Parku Krajobrazowego. Dociekliwy kolega znalazł wpis o jednej z nich, która była sensacją w owej miejscowości na miarę przejazdu Tour de Pologne. Została złowiona jedna, powyżej tej miejscowości jeszcze kilka w ostatnich latach i o czym to ma niby świadczyć? Brzany kiedyś były u nas traktowane jako ryba pospolita wraz ze świnką, dzisiaj oba gatunki są zagrożone całkowitym wyginięciem. jako dziecko je łowiłem a dzisiaj ich ni ma. Wystarczyłoby wprowadzić właściwą gospodarkę zarybieniową dla odbudowania populacji oraz zakaz zabierania tych ryb, po to, żeby następne roczniki mogły rozmnażać się już w sposób naturalny. Wtedy te ryby miałyby się dobrze, mimo, że istnieje Jeziorsko, to na ponad 100 kilometrowym odcinku jest gdzie żyć. To dotyczy z resztą wszystkich gatunków ryb. Ale rzeczywistość jest taka, ze łowi się ostatnie piękne królewskie brzany i ich nie wypuszcza. W rzece o tak zaburzonym rybostanie trzeba wprowadzić wyjątkowe obostrzenia, a nade wszystkie wypuszczać ostatnie osobniki. To temat o którym można pisać długo, ja muszę wracać do pracy, bo nic dziś nie zrobię;) A dociekliwemu koledze życzę relaksu, może wówczas uda się dyskusję wprowadzić na poziom merytoryczny bez szarpaia za nogawki

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.