hexman Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Dajcie sobie raz na zawsze spokój z krytykowaniem kogokolwiek za to, że zabrał rybę do domu czy złowił i wypuścił pięć niewymiarowych. Każdy atak na taką osobę , a krytyka też może być formą ataku, jest próbą przypisania jej do grupy do której nie chciałaby i z pewnością nie należy. Te słowa mi najbardziej utkwiły w pamieci!! tomii, jak dla mnie to powinieneś być polonista Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
element52 Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 tomii, jak dla mnie to powinieneś być polonista Albo nawet politykiem (bez urazy ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stu6-60 Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 No to praktycznie wszystko jasne .Post kolegi tomii-ego uradowal "zabieraczy".Jesli proporcje zwolennikow sa odzwierciedleniem "status quo" czlonkow PZW to polskie wody maja prz......e .Pozdro-Radek. P.S.A jesli kiedys zdazy sie cud i PZW uchwali zakaz zabierania niektorych(a moze wiekszosci)gatunkow ryb to "dokad pojdziecie ?". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sinus Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 No to praktycznie wszystko jasne .Post kolegi tomii-ego uradowal "zabieraczy".Jesli proporcje zwolennikow sa odzwierciedleniem "status quo" czlonkow PZW to polskie wody maja prz......e .Pozdro-Radek. Radku nie przesadzaj...... ja też zabieram czasami ryby konsumpcyjne (wymiarowe, ale nie za duże) i nie ma w tym nic zdrożnego.....naprawdę to co zabierają właśnie wędkarze lubiący od czasu do czasu zjeść rybę to (mówię/piszę to z całą stanowczością i wiedzą) nawet nie jeden zaciąg siecią, a tych rybacy (kłusoli nie liczę, bo to inna historia) robią w ciągu roku wiele. twoje stanowisko (wypuszczać zawsze i wszystko) jest prawie tak skrajne, jak mięsiarzy (co na haku to na patelni), a żaden ekstremizm nie jest dobry... potrzeba konsensusu, kompromisu. jedyną metodą na walkę o rybność polskich wód jest zmaina przepisów ochronnych tzn. limitów (zmniejszenie) i wymiarów (wprowadzenie i dolnego i górnego), oraz co najważniejsze egzekwowanie tych przepisów...czyli realny i rzeczywisty wzros kontroli, oraz zmiana przepisów prawnych, tak aby sąd nie orzekał wobec kłusownika (oraz mięsiarza, który przekraczając limity i wymiary również kłusuje) małej szkodliwości społecznej czynu. to jedyna metoda... a połączona z edukacją młodzieży i akcjami uświadamiającymi wędkarzom, jak cenne i ważne jest chronienie ryb... może przynieść wymierne skutki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stu6-60 Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 twoje stanowisko (wypuszczać zawsze i wszystko) jest prawie tak skrajne, jak mięsiarzy (co na haku to na patelni) No niezle mnie "skasowales" .Moj extremizm wynika z tego ze nie rozumiem DLACZEGO trzeba rybe zabrac .Z glodu -nie uwierze .Bo "wypad" musi sie zwrocic -toz to "wiocha" .Bo lubie ryby -przeciez w marketach jest ich pelno,do wybory -do koloru.Juz gotowe do smazenia,duszenia itp.A ze nie wlasnorecznie zlowiona i zabita -przeciez nie zabijasz wieprzkow ani cielakow a miesko zajadasz .Pochwalic sie i poszpanowac -zrob fotke i gotowe .No to jaki jeszcze jest powod niewypuszczania .Przeciez jesli ja zabijesz i zjesz to tylko g...o po niej zostanie .Pozdro-Radek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
sinus Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 DLACZEGO trzeba rybe zabrac nie ma powodu żeby trzeba było.... ale jest powód (a nawet kilka powodów) że można... A ze nie wlasnorecznie zlowiona i zabita -przeciez nie zabijasz wieprzkow ani cielakow a miesko zajadasz tu akurat co do mnie pudło, bo dość często kupowałem połówkę wieprzka i na świniobicie jeździłem.... a tak poważnie to moim zdaniem jaką zdecydowaną przewagę ma złowiona przez siebie ryba nad kupioną w sklepie taką, że wiesz gdzie jest złowiona (są zbiorniki, z jakich mimo wielkiej ochoty np. na okonia z grilla ryb nie zabieram bo są niejadalne...), a w sklepie nie możesz tego zweryfikować. poza tym złowiona przez ciebie rybka jest świeża, a te ze sklepów... jak to się mówi: "trzecie życie kurczaka", z rybami podobnie. Pochwalic sie i poszpanowac -zrob fotke i gotowe na codzień tak, a od święta humanitarnie uśmiercić i mieć fajny obiadek.... radek, ja nie każe tobie zabierać której kolwiek ze złowionych przez ciebie ryb, a ty nie zabraniaj innym od czasu do czasu posmakować szczupca z grilla, czy wędzonego leszcza.... pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madi Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Moj extremizm wynika z tego ze nie rozumiem DLACZEGO trzeba rybe zabrac .Z glodu -nie uwierze .Bo "wypad" musi sie zwrocic -toz to "wiocha" Z tym się zgodzę, głupie wymówki.Bo lubie ryby -przeciez w marketach jest ich pelno,do wybory -do koloru.Juz gotowe do smazenia,duszenia itp.A ze nie wlasnorecznie zlowiona i zabita A ja lubię ryby, czasem zabieram o ile w ogóle złowię. Nie jestem mięsiarzem, kłusolem czy czym tam jeszcze; szanuję naturę i jej dobrodziejstwa, którymi nas obdarza. Zależy mi na środowisku, akwenach i rybostanie. Akurat nie mieszkam w metropolii, gdzie to w marketach są ryby, no są ale morskie i w dodatku filety; nawet gdybym mieszkała we Wrocławiu i mogłabym kupić leszcza z lodu.... wybaczcie nie skuszę się. A ze nie wlasnorecznie zlowiona i zabita -przeciez nie zabijasz wieprzkow ani cielakow a miesko zajadasz Nie wszyscy są wędkarzami a ryby jedzą, tak samo nie każdy mieszkający na wsi jest hodowcą drobiu czy też bydła, a schabowe w niedzielę smaży. Chodzi o to, że wędkarz ma prawo złowić, zabrać i skonsumować rybę zgodnie z regulaminem, tak samo jak czyjaś ciotka czy babka może kupić kurę, zabić ją i ugotować rosół czy nawet królika. Jeżeli ktoś robi pewne rzeczy zgodnie z regulaminami, normami społecznymi i własnym sumieniem to należy uszanować takie stanowisko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jeux Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 stu6-60, nie wiem ile zarabiasz i gdzie mieszkasz ale pamiętaj 75% wędkarzy to emeryci, renciści i bezrobotni , do tego dodając sytuacje w kraju w małych miasteczkach mamy odpowiedź gotową większość idzie po rybę a nie na ryby . Po drugie ludzie wolą zjeść rybę wiadomego pochodzenia niż kupować w supermarketach . Po trzecie ten temat jest tak stary jak wędkowanie i nawet jak nadejdzie era nowych młodych to i tak niezmienni się w 100% na " It don't kill " . oczywiście trzeba rozmawiać na ten temat ale może trochę z mniejszym dystansem niż ty to czynisz , może trzeba by było bardziej rozmawiać o kłusownictwie , oraz starać się zlikwidować ten precedens bardziej szkodliwy dla rzek niż zabieranie ryb przez wędkarzy . Najlepszym sposobem by było ustalić taki regulamin aby w przyszłości nie było podobnych problemów , (wędkujemy i wypuszczamy , jeden punkt regulaminu i i wszystko jasne ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jarosław Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Nie popadajmy w paranoję. Tomii świetnie to ująłeś i przeanalizowałeś. Zapewne jest jeszcze jakaś marginalna grupa Nr7 której istnienia tylko można się domyślać. Nie można jednak jej wykluczyć jak ludzi wysadzających się materiałami wybuchowymi wśród tłumu niewinnych ludzi. Ale to tylko moje domysły. Wiem jednak że lepiej czasami delikatnie skłamać lub przemilczeć o jakich wynikach czy zjedzonej ze smakiem własnoręcznie złowionej rybie i użerać się z własnym sumieniem niż powiedzieć prawdę i latami być skubanym przez "sępy" czy inne „ścierwojady” internetowe za rzecz która się przytrafiła. Wiem też jedno, że nie ma nikt prawa do jazdy na czyimś grzbiecie i sam miałbym gdzieś regulamin broniąc własnej skóry. I wolał bym nie być w jakimś towarzystwie niż ktoś miałby po mnie wsiadać na konia. Wpływ śmiertelności spowodowanej praktykami C&R jest często niedoszacowany zarówno przez wędkarzy jak i przez gospodarzy łowisk. Z przeglądu wyników 118 badań C&R (załącznik 1) które obejmowały obserwację ponad 120 000 szt. ryb wykazano, że średnia śmiertelność związana z wędkowaniem C&R wynosiła 16,2% a ryb łososiowatych dwa razy wiecej. W ten sposób, chociaż wielu wędkarzy może zakładać, że przez praktykowanie C&R nie wywierają wpływu na populacje ryb, znacząca liczba uwalnianych ryb może zginąć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
element52 Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Ja bym proponował gdzieś to wysłac, co napisal Tomii Np do RAPR Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madi Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Wiem jednak że lepiej czasami delikatnie skłamać lub przemilczeć o jakich wynikach czy zjedzonej ze smakiem własnoręcznie złowionej rybie A ja się z tym nie zgadzam - totalnie! Dlaczego mam się wstydzić, chować się czy też przemilczeć sytuację gdzie przykładowo złowię 3 duże (nie ogromne) leszcze, zabiorę je do domu i usmażę na kolację bądź obiad. No bez przesady skoro prawo mi na to pozwala to ja mam patrzeć na komentarze osób promujących i stosujących zasadę "złów i wypuść"? Jak ja mogłam zabić rybę, skoro mogę zjeść tuńczyka w puszce. Nie popadajmy w paranoję, są tacy i tacy. Szanujmy każdego człowieka, i tym samym wędkarza, który postępuje zgodnie jw napisałam z regulaminami, normami społecznymi i własnym sumieniem Mam pełne prawo żeby złowioną rybę zabrać, o ile jest ona wymiarowa, nie znajduje się w okresie ochronnym, i tak wg mnie nie jest gigantem. Jeśli ktoś zawsze wypuszcza i wędkuje jedynie dla sportu jego sprawa, jeśli ja wędkuję bo lubię i czasem ze smakiem zjem własnoręcznie złowioną rybą usmażoną na chrupiąco - moja sprawa. Nauczmy się wreszcie żyć w pełnym porozumieniu i tolerancji, a zwracajmy naszą uwagę na tych, którzy bez przejęcia i skrupułów niszczą rybostan. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jarosław Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Nauczmy się wreszcie żyć w pełnym porozumieniu i tolerancji, Madi jesteś wielka Masz u mnie miejsce na łodzi na tuńczyki które zjemy wspólnie tylko ani mru mru Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madi Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Nauczmy się wreszcie żyć w pełnym porozumieniu i tolerancji, Madi jesteś wielka Masz u mnie miejsce na łodzi na tuńczyki które zjemy wspólnie :grin: Dziękuję Ci bardzo Jarosławie, piszę się, będę w stanie gotowości o ile okoliczności będą sprzyjające. Świeże tuńczyki, musi być niebo w gębie. Tak poza tematem byłabym bardzo zadowolona gdybyśmy mogli kiedyś razem spiknąć się nad wodą, wiele bym się nauczyła Ja bym proponował gdzieś to wysłac, co napisal TomiiNp do RAPR :lol: ot pomysł Będę w kole w połowie grudnia, byłam dziś lecz za późno post wyszedł. Następnym razem o ile tomii zezwoli (ze względu na prawa autorskie) to przekażę artykuł na tablicę w kole, niech czytają do woli przy opłacaniu składek czy też zgrupowań. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
galuch Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Moim zdaniem "mięsiarze" i tak nie siedzą na tym forum więc takie dyskusje nie mają większego sensu (chyba że młodzi się czegoś nauczą!!!) Podobno na Dunajcu kolo promu w Otwinowie będzie 500m powyżej i poniżej zakaz łowienia!!! Jeżeli tak będzie to może zacznę wierzyć w PZW w Tarnowie!!!!! Co tam się dzieje czasami... Idzie wszystko krąpie, klenie, leszcze, płocie, certy, brzany.... w ilościach po 5-10kg na głowę za pół dnia łowienia!!!!! Niestety sam znam takich ludków i nawet nie próbuję im coś wytłumaczyć bo i tak się nie da!!!! Może prywatyzacja wszystkich łowisk by coś pomogła???? Ps. Może jeszcze dodam że akurat na tym odcinku Dunajca znajduje się "zimowisko" ryb=rzeź od jesieni do wiosny!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madi Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Podobno na Dunajcu kolo promu w Otwinowie będzie 500m powyżej i poniżej zakaz łowienia!!! Jeżeli tak będzie to może zacznę wierzyć w PZW w Tarnowie!!!!! Zacznij i rób też wszystko by inni zaczęli, a także PZW nie zawaliło tylko obietnicami jak politycy startujący do stołka. Niedługo opiszę ciekawy temat walki naszego koła o niewielki zbiornik, który to niebawem stanie się swego rodzaju eldorado, o ile wędkarze będą o nie dbać Ja się osobiście o to postaram, zbiornik zarybiony rożnymi gatunkami, kolejne w planach, tyle się dziś dowiedziałam, teraz tylko pilnować aby kłusole ich nie wytrzebili Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stu6-60 Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 pamiętaj 75% wędkarzy to emeryci, renciści i bezrobotni , do tego dodając sytuacje w kraju w małych miasteczkach mamy odpowiedź gotową większość idzie po rybę a nie na ryby W takim razie 'sorka",nie wiedzialem ze wedkowanie to sposob na przetrwanie .Pozdro-Radek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
galuch Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 Zacznij i rób też wszystko by inni zaczęli, a także PZW nie zawaliło tylko obietnicami jak politycy startujący do stołka Na to akurat nie mam większego wpływu bo przez 80% czasu jestem poza domem (na święta jak byłem tato mi o całej sprawie powiedział) który to niebawem stanie się swego rodzaju eldorado, o ile wędkarze będą o nie dbać Wędkarze jak piszą wszyscy powyżej są różni a od pilnowania "mięsiarzy" powinny być władze PZW!!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
galuch Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 W takim razie 'sorka",nie wiedzialem ze wedkowanie to sposob na przetrwanie Dla takich co ryby jsą sposobem na przetrwanie to łowią sieciami albo prądem - moje zdanie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
madi Napisano 6 Listopada 2007 Share Napisano 6 Listopada 2007 który to niebawem stanie się swego rodzaju eldorado, o ile wędkarze będą o nie dbać! Wędkarze jak piszą wszyscy powyżej są różni a od pilnowania "mięsiarzy" powinny być władze PZW!!!! No niby tak, ale jeśli Ty nie dopilnujesz to nie będziesz miał co łowić. Powiedz mi jedno czy reagujesz na sytuację gdzie np. Pan X wyciąga 3 szczupaki po 30cm i ładuje je to torby? Jak sami nie dopilnujemy do wielkie G z tego wszystko będzie. Większość wędkarzy ogranicza się do opłacenia składek okręgowych, mając wszystko w D, łącznie z pracami społecznymi, a wymagają Bóg wie co.... Ja mimo swego "ponoć" młodego wieku i kobiecości, interesuję się tym co się dzieje w moich wodach, zależy mi na postępach; kolejna sprawa chciałabym w tym wszystkim uczestniczyć, ale baby jakoś tam nie widzą Muszę się pokazać jako kobitka z twardym zapałem, i wierzcie czy nie stanę na głowie by tego dokonać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
galuch Napisano 7 Listopada 2007 Share Napisano 7 Listopada 2007 Ty nie dopilnujesz to nie będziesz miał co łowić. Mam 23 lata i pilnuje swojej D (sam pilnuję się regulaminu) i nie będę uczyć "starych dziadów" jak mają łowić!!! Co im zrobie???? powiem żeby wypuścili???? i który z nich to zrobi???? Człowiek bez praw może zrobić wielkie G!!!! Przepraszam za "wulgaryzmy"!!!! Ale powiem szczerze że wierze w "młode pokolenie" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
stu6-60 Napisano 7 Listopada 2007 Share Napisano 7 Listopada 2007 Ale powiem szczerze że wierze w "młode pokolenie" Obys sie nie zawiodl .Ja uwazam ze "nie daleko pada jablko...".Jesli mlody wedkarz obcuje ze starszymi 'kolegami" bioracymi "wszystko i wszedzie",zgodnie z litera prawa lub nie, to szansa ze 'zmieni myslenie" jest minimalna .W takich przypadkach jesli "bozia laskawa" i z wiekiem IQ-powyzej 100 to jest jeszcze mozliwosc "przemiany" a jesli nie to..... .Pozdro-Radek. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość wobler129 Napisano 7 Listopada 2007 Share Napisano 7 Listopada 2007 Ale fakt faktem, że coraz więcej młodych wypuszcza ryby. W Nas jakaś nadzieja, bo tak jak My się nauczymy, tak nauczymy swoje dzieci i wnuki i... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Jarosław Napisano 7 Listopada 2007 Share Napisano 7 Listopada 2007 Może prywatyzacja wszystkich łowisk by coś pomogła???? Pomoże, że nie będziesz płacił 50groszy dziennie tylko...np 20 razy więcej, bo taka jest gospodarka rynkowa. Wędkarze jak piszą wszyscy powyżej są różni a od pilnowania "mięsiarzy" powinny być władze PZW!!!! Władze PZW nie maja nic lub bardzo niewiele do pilnowania bo PSR, Policja, Straż Miejska, Straż Leśna, celnicy i inne służby mundurowe nie podlegają pod PZW. Natomiast SSR ma niewiele do gadania, nawet mandatów nie może wypisać. Mogą tylko siedzieć w krzakach i dzwonić po wsparcie. Ale powiem szczerze że wierze w "młode pokolenie" Nie zauważyłem tego w rzeczywistości. Ani na zebraniach, ani na wyborach w kole, ani przy zarybieniach. Nie widzę za bardzo tej "wiary" Chętnie bym oddał to "koryto"ale okazuje się że wkoło jest nicość Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 7 Listopada 2007 Share Napisano 7 Listopada 2007 Nie zauważyłem tego w rzeczywistości. Ani na zebraniach, ani na wyborach w kole, ani przy zarybieniach. Nie widzę za bardzo tej "wiary" Chętnie bym oddał to "koryto"ale okazuje się że wkoło jest nicość I to jest niestety prawda Nad wodą wszyscy mają dużo do powiedzenia, ale tam gdzie trzeba to nie ma odważnego. Mi nie jest ciężko poświęcić jeden niedzielny poranek w miesiącu żeby być na zebraniu zarządu stowarzyszenia. Nie szkoda mi jednego dnia urlopu żeby uczestniczyć w zarybieniu, łącznie z fizyczną pracą przy przenoszeniu ryb itd. Chętnie zaangażowałbym się bardziej, ale na to nie zezwala durny statut stowarzyszenia. Kluczem do sukcesu jest to co mówił Sinus- odpowiednie limity i pilnowanie ich przestrzegania. U mnie opłata roczna wynosi 280 zł. Wędkarz dostaje kalendarzyk z miejscami na 30 szt. limitowanych ryb (karp, amur, sandacz, szczupak, węgorz, sum). Limit dzienny 1 karp (lub amur) + 1 drapieżnik lub 2 drapieżniki różnych gatunków. Pomijam drobną rybę bo na tą nikt prawie się nie zasadza. Ze względu na duże zarybienia karpiem struktura łowiących wygląda następująco: nastawiający się na karpia 95% (z czego większość z zamiarem konsumpcji), 5 % łowcy drapieżników i parę osób które nastawiają się czasem na drobniejszą rybę. Wypełnienie kalendarzyka zmusza do wykupienia "połówki karty" tj. limitu 15 szt. Członków ponad 200. W tym roku zarybienie objęło 3 stawy (łącznie niespełna 40 hektarów) w ilościach: 7 ton karpi w rozmiarze handlowym, 9 tyś. palczaka sandacza, 9 tyś palczaka szczupaka, bodajże 300 węgorzy i na próbę- 200 szt. jesiotra. Myślicie, że jest łatwo o rybę? Pomijam karpie tuż po zarybieniu. Więc pomyślcie jak może być dobrze w PZW jeżeli za powiedzmy 150 zł wprawny wędkarz może wyciągnąć (w ramach limitów ) z tonę ryb w roku Przychylam się do zdania przedmówców, że potrzebna jest rozwaga. Radek- nie można traktować zabierania ryb w kategorii "muszę" zabrać. Ja mogę wypuścić setki kg ryb a jak wezmę z tego kilka sztuk to jestem mordercą ryb Na zakończenie- żeby nie było niejasności. Karty na stół Przez 16 lat posiadania własnej karty może raz zdarzyło mi się nieznacznie przekroczyć połowę limitu na kalendarzyku (15 sztuk). Na co składa się nie więcej niż 10 sztuk drapieżnika w roku (w tym roku 6) i klika karpi na grilla. Białej ryby nie zabieram w ogóle (łowię ją głównie wiosną). Jestem na rybach 4 razy w tygodniu, w środku zimy zwykle tylko soboty. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomii Napisano 7 Listopada 2007 Share Napisano 7 Listopada 2007 Dziękuję wszystkim, którzy wyrazili swoje uznanie na temat tego co napisałem i jeszcze bardziej tym, którym nie do końca się to podobało, bo poznanie odmienngo zdania pozwala rozwijać własne horyzonty. Temat jest trudny ponieważ wymaga zmiany mentalności części społeczeństwa i przekonania ludzi z trzech ostatnich grup do zmiany własnych poglądów i postrzegania wędkarstwa jako rekreację i sport, a nie jak sposób na przetrwanie czy podreperowanie własnego budżetu. Oczywiście jak najbardziej wskazane jest włączenie się w to wszystko PZW przez podjęcie odpowiednich kroków w zakresie zmian zapisów regulaminu, zaostrzenia lub jak kto woli zwiększenia częstotliwości kontroli czy wreszcie zwiększenia wymiaru kar za nie przestrzeganie przepisów mających na względzie ochronę rybostanu. Jednak wydaje mi się, że powinno to mieć raczej charakter środka pomocniczego niż lekarstwa na chorobę. Powszechnie wiadomo, że kształtowanie betonu jest trudne i długotrwałe lecz możliwe. Dlatego zostawmy na razie struktury i sposoby działania związku bo to daleka droga. Jak to ktoś mądrze powiedział: "Żeby do czegoś dojść trzeba wyruszyć w drogę" A droga ta nie jest niestety krótka. I niech każdy kto zapisał się do trzech pierwszych grup wyruszy. Niech przekona w ciągu roku dwóch ludzi z trzech ostatnich grup do zmiany poglądów i sposobu postrzegania wędkarstwa. Po 10 latach będzie miał na koncie ponad 1000 przekonanych o ile ci przekonani jako pierwsi i kolejni będą dzieło kontynuować. Środki i sposób perswazji niech pozostanie poza dyskusją byleby prowadziły do celu. Mówią że jest za mało ludzi do pilnowania wód. Przekonaj w roku dwóch ludzi tylko do tego żeby złapali za komórkę i zadzwonili gdzie trzeba będąc świadkiem kłusownictwa. Po 10 latach kazdy ma na koncie ponad 1000 dodatkowych strażników nad wodą. Tylko niech ci którzy są władni karać za kłusownictwo przyjadą i zrobią co do nich należy Ale jak mówiłem beton pozostawmy na razie w spokoju. Być może to o czym pisał Galuch w kwestii zamknięcia odcinka rzeki dla wędkarzy (a tak na prawdę to kłusoli) jest właśnie efektem dręczenia - czytaj długotrwałego kształtowania betonu. Tylko żeby nie wylać dziecka z kapielą bo jak wcześniej pisałem wędkarze krzywdy wodzie nie zrobią. Zagrożeniem są siatkarze i elektrycy - to trzeba tępić z pełną premedytacją. Tomek1 napisał o zarybianiu i frekwencji nad wodą stowarzyszenia do którego należy. Ludzie jeżdżą łowią zabierają w ramach limitów (czasami trochę powyżej ) do domu. Jedzą ze smakiem i wracają. I co Nie ma ryby w tej wodzie Jest i będzie dopóty, dopóki siatami czy prądem tego nie wytłuką kłusole. Większość gatunków ryb rozmaża się w środowisku naturalnym. Wystarczy tylko dopilnować ochrony ryb tarłowych oraz zachowania proporcji liczebności poszczególnych gatunków w akwenie i po sprawie. Jak dołożymy do tego jakieś zarybienie i dopilnowanie tego co się wpuściło to normalnie po kilku latach rzut i branie Nie wierzę, że wędkarze zachowując wymiary, okresy ochronne i limity są w stanie ogołocić akwen z ryb - o rzece nawet nie wspomnę. Wszelkie zabiegi prawne dotyczące choćby zmiany regulaminu pozwolą w takim przypadku przyspieszyć proces odbudowy rybostanu naszych wód ale bez wyeliminowania (to jest sfera abstrakcji) lub znacznego ograniczenia kłusownictwa inne działania nie mają sensu. Do Hiszpanii, Szwecji czy Norwegii zjeżdżają wędkarze niemal z całej Europy. To jest dopiero presja wędkarska. I myslicie że wszystko wraca do wody Że nie siedzą wieczorem przy piwku i usmażonej rybce A może ichnie "PZW" wpuszcza co roku kilkadziesiąt ton szczupaka z hodowli i dlatego tyle go jest Właśnie dlatego nie krytykowałem i bedę krytykował kogoś kto zabrał rybkę na kolację do domu - nie w tym tkwi problem. Ponieważ problemy sa po to żeby je rozwiązywać pozostaje tylko wygłosić apel: ruszajcie w drogę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.