Skocz do zawartości
Dragon

Łowisz , wypuszczasz czy zabierasz.


Gość Anonymous

Rekomendowane odpowiedzi

Jeszcze tylo dygresja odnosnie: "My zabieramy zgodnie z prawem". Znam w kraju lowiska gdzie nie ma odlowow gospodarczych, klusownikow nie za wielu(lub wcale) a wedkujacy to w wiekszosci wedkarze "regulaminowi".Zarybianie takze odbywa sie rok w rok. Jednakze wedkujacy na tych akwenach zgodnie twierdza ze "ryby nie ma, no moze do lata jeszcze cos sie zlowi ale pozniej to......". Narzekaja i...zabieraja kolejne "wyczekane" ploteczki,leszczyki czy "ostatnie" karpie.Narzekaja i zabieraja bo....WOLNO :evil:.

Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
Znam w kraju lowiska gdzie nie ma odlowow gospodarczych, klusownikow nie za wielu(lub wcale) a wedkujacy to w wiekszosci wedkarze "regulaminowi".Zarybianie takze odbywa sie rok w rok. Jednakze wedkujacy na tych akwenach zgodnie twierdza ze "ryby nie ma, no moze do lata jeszcze cos sie zlowi ale pozniej to......"

Radosławie powiem krótko nie wierzę ani ciut.... chyba że pisząc łowiska masz na myśli zbiornik na planie prostokąta o wymiarach 100x100m położony w kilkunastotysięcznej miejscowości gdzie połowa populacji to wędkarze regularnie siedzący nad wodą. ja znam natomiast jeziorka (sporo) od kilku do kilkudziesiąciu ha, gdzie mimo braku jakichkolwiek zarybień, i ogromnego wręcz kłusownictwa (tzw. region popegerowski - bezrobocie nawet do 40%), jedynym zagrożeniem dla populacji ryb są odłowy rybackie...... jak rybak pociągnie siecią kilka(-naście) razy to jest po rybach w danym roku co najwyżej niedobitki, ale jak danego roku zostawi jezioro w spokoju to mało tego że można coś złowić to i populacja się odradza.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiem krótko nie wierzę ani ciut

Tak 'z pamieci' aby nie szukac zbyt dlugo.Zbiornik retencyjny na rzece Waglance-do czasu obalenia "komuny" mial status lowiska zamknietego(rzadowego).Po udostepnieniu dla ogolu wedkarzy byl przez pierwsze lata "mekka' wedkarzy z Lodzi,Kielc,Piotrkowa Tryb.Bylo to rewelacyjne lowisko szczupaka,karpia i wszelkiego "bialorybu".Nie prowadzono na nim gospodarki rybackiej a ogromna presja wedkarska( o ironio) ograniczala klusownictwo.Pod koniec lat 90-siatych byl juz "normalnym" zbiornikiem w ktorym lowilo sie ploteczki,"zyletkowe" leszczyki a o szczupakach i karpiach tylko wspominano. Coz wiec sie stalo z rybami :?:

Zbiornik retencyjny na rzece Czarnej(Koneckiej).W latach 70-siatych i 80-siatych pelen dorodnych leszczy,kleni, szczupakow i okoni.Na nim takze nie prowadzono odlowow gospodarczych.Ba, zbiornik byl(mam nadzieje ze jest :!: )pod stalym nadzorem PZW(kontrole,,zarybianie,zawody itp.)W koncu lat 90-siatych ryby "zniknely" :!:.To samo pytanie-Co sie z nimi stalo :?:.

A o lowiskach ktore wymieniles (100-100 :smile: )nawet nie wspomne :!:.Jesli bardzo chcesz,zapytaj wedkarzy lowiacych na Krzywiu,Kotlinach czy Przedzalnianej(z miasta na dwie litery :wink: ).

Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie sie wydaje że błąd tkwi że nie ma GOSPODARZA ŁOWISKA.

To powinien być ktoś na etacie jego namiary co sto metrów lini brzegowej,

on powinien być odpowiedzialny za zarybianie za dbanie o porządek na lowisku

itd .Jak go odwiedzi wędkarz to sie powinien sie nim zainteresować doradzić wybrać stanowisko itp. ALE SOBIE POMARZYŁEM.

A temat czy wypuszczam czy biore .

Pozdrowionka Edmund

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie sie wydaje że błąd tkwi że nie ma GOSPODARZA ŁOWISKA.

To powinien być ktoś na etacie jego namiary co sto metrów lini brzegowej,

on powinien być odpowiedzialny za zarybianie za dbanie o porządek na lowisku

'Zabieracze" w majestacie prawa "wytna" wszystko co da sie zlapac a potem obarcza "biedaka"(gospodarza) ze nie dba o lowisko,nie zarybia i tylko "kaske bierze" :smile:.Do upadlego powtarzal bede: wedkarze sa w stanie doprowadzic do "bezrybia" rownie skutecznie jak rybacy :!:.Przykladem niech beda wodu UK i IRE gdzie wedkujacy rodacy( i nie tylko) doprowadzili do takiego przetrzebienia rybostanu ze wprawili autochtonow w oslupienie :!:.Co by zakonczyc.Skoro nie mozna "zabieraczy" potepiac bo "chroni ich prawo" :shock: to niech przynajmniej nie narzekaja na bezrybie :evil:.

Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd tyle pesymizmu nie przystoi wędkarzowi,ale całkowicie sie zgadzam.Zostawić polaka na pustyni to może i piachu zabraknąć.

Ale sie bede upierał z gospodarzem łowiska może pzw sobie nie daje rady, rzutkich menadzerów trzeba ,i moze postawić na młodych.

Dam przykład łowiska komercyjne nie wiem ale nie słyszałem o ich problemach z rybami na łowiskach,jak nie ma sie zakupi. Mamy kapitalizm.

pozdrowionka edmund

ps. ZOFIÓWKA tam sie łowiło a dzis odcedzone do zera.

A temat wciąz ten sam zabierasz czy wypuszczasz , tylko co. :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dam przykład łowiska komercyjne nie wiem ale nie słyszałem o ich problemach z rybami na łowiskach,jak nie ma sie zakupi. Mamy kapitalizm

Tak tylko, że tam płacisz 10-20 zł za samo łowienie+cenę ryby.

Przeanalizuj ile razy byłeś w zeszłym roku na rybach+ile ryb zabrałeś x średnia cena 10 zł/kg i masz wynik- tyle kosztowałoby Cię łowienie na zasadach o jakich mówisz.

Teraz patrzysz na stówkę z hakiem opłaty za PZW i masz odpowiedź dlaczego jest jak jest :mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie na ten temat jest takie, że tak jak w każdej dziedzinie życia należy zachować zdrowy rozsądek :roll: Moja postawa jest taka : wypuszczam większość złowionych ryb, ale jeśli mam ochotę zabrać rybę, która spełnia wszystkie warunki, żeby ją zabrać wg. RAPR to ją zabieram i nikt nie ma prawa mnie za to krytykować. :wink:

Jednocześnie pragnę zaznaczyć, że jestem zwolennikiem rozsądnego zabierania ryb, czyli jeśli mam ochotę zjeść rybkę na kolację to biorę 1-2 rybki przeciętnych rozmiarów i tyle, a nie tak jak niektórzy wędkarze zabierają tyle ryb ile jest limit chociażby je mieli dać kotom, wyrzucić, oddać sąsiadom itp. bo to idiotyzm :???:

No i wymiar ochronny powinien być widełkowy.

Podsumowując generalnie wypuszczam ryby, ale jeśli będę miał ochotę na rybę i złowię coś co się kwalifikuje do zabrania to zabiorę i zjem bo mam do tego prawo i uważam, że jest to NORMALNE (w przeciwieństwie do bezmyślnego mięsiarstwa i zabierania tylu ryb ile się da).

Pozdrawiam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej rodzinie wszyscy lubia podlubac :razz: sobie rybke,dlaczego wiec nie mogl bym od czasu do czasu cos do domu przywiezc.Oczywiscie nie robie zapasow, sloikow,nie rozdaje{czasami dam :oops: }.Jak bym nic nie przywozil to zona by mogla pomyslec,ze zamiast na ryby na ry...anie :mrgreen: gdzies jezdze.Mam jednak swoj regulamin,ktory staram sie przestrzegac np.nie zabieram karpia wiekszego niz 55cm,szczepaka,sandacza wiekszego niz 65-70cm.Nie zabieram wcale lina,{ladny jest} :razz: i jest mi go zal.Leszcze zabieram,ale takie od 35cm wzwyz,plotki interesuja mnie wylacznie jako zywiec.Wegorz jak wezmie to go tez wezme :???: ,{za gleboko polyka},moglby po wypuszczeniu pasc.

Kiedys jak zaczynalem swoja wedkarska przygode bylo inaczej, przyznaje sie bez bicia,ze bralem wszystkie zlowione {oczywiscie regulaminowo}ryby.Wtedy ryb bylo mnostwo nikt tez nie myslal, ze moze ich kiedys zabraknac.Rybnickie akweny byly pelne karpi,szczupakow,amurow itp.Kazdy bral. Zarybiena byly obfite,po zarybienu zbiorniki byly zamykane dla polowu bialej ryby na 2 tygodnie.W tym czasie mozna bylo lowic tylko drapiezniki.Teraz jest inaczej, inaczej i ja podchodze dzis do swojego wedkowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż ja na przykład rzadko kiedy zabieram ryby z łowiska, jednak na przykład będąc w Bieszczadach nad Soliną na kilka dni dlaczego mam nie wziąć jakiegoś drapieżnika? Złapany samemu, własnoręcznie oprawiony, przygotowany i upieczony na ognisku, które się jeszcze samemu rozpalało :) Piękna sprawa.

Ogólnie stosuję zasadę Catch & Relase, czyli złów i wypuść ale tak jak mówię, czasem mam ochotę zjeść smaczną, świeżą rybę więc biorę. No fakt, faktem zdarza się to rzadko ale nie ukrywam tego, że biorę. Też nie lubię mięsiarzy, którzy to biorą wszystko co pływa ale nie zabraniam im tego. Nie można im niestety tego zabronić. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Interesuje mnie jakie jest wasze podejście do wędkowania , czy łowicie

dla samego sportu , dla złowienia okazu , a złowionej rybie darować póżniej życie ?Czy łowicie po to żeby złowioną rybę zabrać bo np. lubię

jeść ryby. Czyli łowię by wypuścić lub łowię by zabrać.

pozdr.Edek

No kill!

Tyle zawdzięczamy Anglikom w dziedzinie- wędkarstwo,ale w tym temacie to im się chyba sufit obsunął na główki!

Jak można łowić dla samego łowienia,sztuka dla sztuki?

Ryba- stworzenie dosyć prymitywne w systematyce zwierząt, ale chyba odczuwa jakiś ból,może inny niż w ludzkim pojęciu, ale jednak!

Proponuję łapać zwierzynę leśną na wnyki,strzelać do ptaków plastikowymi pociskami,przecież, pooglądamy je sobie i wypuścimy! Jak można czerpać przyjemność z zadawania bólu !!.Wędkarstwo wywodzi się z tradycji łowiectwa.A co to znaczy, zapytajcie swoich nauczycieli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak można łowić dla samego łowienia,sztuka dla sztuki?

Bardzo "sluszna" uwaga :!: Jak wegetarianin to nie wedkarz :!: Proponuje wprowadzic OBOWIAZEK zabijania kazdej zlowionej ryby :!: Bez wzgledu na wymiar,ilosc czy czas polowu :!: Niech dziala tylko instynkt lowiecki :!: "Bardzo Cie polubilem rysio53,bo wszystkie Ryski to porzadne chlopy" :!::twisted:.

Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj spotkałem na łowisku litwina miał 5 dorszy 2 koło 2 kg jeden 1,5 kg. oki ładne sztuki niedziela chłop sie wybrał poje sobie, ale co do cholery robiły 2 takie 400 gram pytam go przeciez wiadomo ze jak sie juz ma ponad kilo w reklamówce to nacholere mu takie dzieciaki.Odpowiada wszystko biore zawsze sie troche zaoszczedzi. :shock: mało tego pokazał mi z komórki zdiecia innych ryb jak flądry walł harpunem latem i co by tego bło mało mówi mój rekord 139 makrel w 2 h zwariowałem mówie i co ty ztym robiłes odpowiada do nocy czysciłem hahahahahah. Zenada ręce mi opadły nie mam sily na dyskusje z debilami.Bedę przebijał opony chama to moze pzestana na ryby jezdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak można łowić dla samego łowienia,sztuka dla sztuki?

Bardzo "sluszna" uwaga :!: Jak wegetarianin to nie wedkarz :!: Proponuje wprowadzic OBOWIAZEK zabijania kazdej zlowionej ryby :!: Bez wzgledu na wymiar,ilosc czy czas polowu :!: Niech dziala tylko instynkt lowiecki :!: "Bardzo Cie polubilem rysio53,bo wszystkie Ryski to porzadne chlopy" :!::twisted:.

Pozdro-Radek.

Ok bez urazy ale takiego czegoś nie może być. Pomyśl.... samica pełna ikry. I co zabić? Inny przykład - kilkaset ryb przez dzień łowienia tyczką. I co uśmiercisz je? Pomyśl co się stanie z łowiskiem po zawodach z cyklu Grand Prix. Albo San i zawody muchowe... Przecież nie było by wówczas możliwości złowienia żadnej ryby. Pomyśl... i teraz mamy mało ryb w wodach, a z takim czymś nie mielibyśmy w ogóle. Idąc na ryby wielu ludzi chce spędzić trochę czasu na łonie przyrody, brodząc w słoneczny dzień w wodzie i łowiąc ryby. Zabijać każdą rybę? To nie jest raczej nic mądrego. W końcu było by tak, że wielu wędkarzy zrezygnowało by z łowienia, a inni wykorzystywali by taki przepis "ile wlezie". Efekt? Brak ryb, brak hobby itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno to co Rysio pisze nie nawiązuje do tego by wszystko co się złowi zabijać. Podejrzewam, że jego tok myślenia jest podobny do mojego. Nie jestem przeciwnikiem No kil ale osoby praktykujące łowienie ryb dla sportu z pewnością nie robią tego wyłącznie z miłości do ryb, lecz także dla zaspokojenia instynktu myśliwego (stu6-60 i inni nie piszę tego złośliwie ale i mięsiarze też może kochają ryby).

Zawody wędkarskie: Niby ryb nie biorą a każdy wie ile rybek leży po brzegach po zawodach. Jeszcze lepsze są zawody na morzu. Limitu zabieranych dorszy może nie przekraczają ale ile dorszy zostaje przy życiu po takiej imprezie gdy na szybkiego holuje się dziesiątki czy setki ryb z dużych głębokości. I czy to wszystko jest robione dla dobra ryb?

Jak już wspomniałem wcześniej w moich postach sam nie raz wypuszczam złowione ryby ale czy łowienie z nastawieniem zjedzenia od czasu do czasu racjonalnej liczby ryb nie jest bardziej wytłumaczalne od łowienia tylko dla sportu?

Każdy ma swoje zdanie, niektórzy łowią ile wlezie i biorą wszystko a inni wyłącznie dla przyjemności. Ja chociaż nie do końca się zgadzam z ideą no kill ale sądzę, że na pewno jest to lepsze od szarańczy (mięsiarzy)

Kultura nakazuje by się szanować, ale pal licho "wędkarzy", którzy biorą ryby a dopiero potem zastanawiają się co z nimi zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja tez sie dorzucę.. choć drażnią mnie takie tematy..

Mam troche rodziny i znajomych na wioskach. Chodząc na ryby widzę regularnie, ze nikt tam nie przestrzega zasad "No kill" i regulaminów RAPR. Jak idą na ryby (coprawda składki mają opłacone, żeby kar nie płacić) to aby nałowić ile się da (im więcej tym lepiej) na kotlety czy do słoików, a przy okazji jest przyjemnie na swieżym powietrzu, nad wodą..

Nikt się tego nie wstydzi.. Nie rzucają greenpeace'owych hasełek o ratowaniu ryb. Dla nich ryba to zwierze, jak kura, czy świnia.. mięso tyle że "za darmo", zawsze troche pieniądza się zaoszczędzi, zawsze kolacja, zawsze coś do przodu..

Z dumą opowiadają historie, jak to za czasów PGR-ów, gdy się leszce tarły, to workami i widłami się je łapało, po parę set dziennie. Kłusole?? Czy może bieda i głód ich do tego zmuszały?..nikt im jednak morałów nie prawił..

Haczykowcy no-kilowcy nie znają tych problemów - nie głodują, zabezpieczeni finansowo wydają tysiące na sprzęt wędkarski, litry paliwa i wiele godzin czasu na wyprawy, to jest ich hobby ich "widzi-mi-sie".Tu jest kultura, ale pamietajcie nie kazdego na to stac i nie każdy szasta kasą na prawo i lewo, nie każdy może "zmarnować " czas na łowienie (choć to lubi) i dlatego weźmie sobie ryby, połączy przyjemne z pożytecznym.

Ja łowię dla przyjemności, nie biorę ryb bo nie chce mi się ich później patroszyć...poprostu.. Będac nad wodą, nie zdarzyło mi się żeby ktoś pochwalił to że zwracam rybom wolność. Wręcz przeciwnie - śmieją się:)

Nigdy nie krytykowałem ludzi za to że łowią tyle ile im pozwala rgulamin (choć bym wolał żebytak nie robili bo by było więcej ryb:). Nikt nie powinien, to prywatna sprawa każdego z nas co robi ze złowioną rybką.

No to się przyznajcie, wy, "No-kill'owcy" czy za małolata nie szliście na rybki ze spławikiem, wiadrem i łowiliście ile się da.. na kotlety do słoików:)

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodząc na ryby widzę regularnie, ze nikt tam nie przestrzega zasad "No kill" i regulaminów RAPR. Jak idą na ryby (coprawda składki mają opłacone, żeby kar nie płacić) to aby nałowić ile się da (im więcej tym lepiej) na kotlety czy do słoików, a przy okazji jest przyjemnie na swieżym powietrzu, nad wodą..

Nikt się tego nie wstydzi.. Nie rzucają greenpeace'owych hasełek o ratowaniu ryb. Dla nich ryba to zwierze, jak kura, czy świnia.. mięso tyle że "za darmo", zawsze troche pieniądza się zaoszczędzi, zawsze kolacja, zawsze coś do przodu..

"Niech na calym swiecie wojna ,byle polska wies zaciszna............"

No to się przyznajcie, wy, "No-kill'owcy" czy za małolata nie szliście na rybki ze spławikiem, wiadrem i łowiliście ile się da.. na kotlety do słoików:)

Przyznaje sie - za malolata nie lowilem :twisted:

Pozdro-Radek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość greg37

Z dumą opowiadają historie, jak to za czasów PGR-ów, gdy się leszce tarły, to workami i widłami się je łapało, po parę set dziennie. Kłusole?? Czy może bieda i głód ich do tego zmuszały?..nikt im jednak morałów nie prawił..

A żebyś wiedział, że godni potępienia kłusole, ZŁODZIEJE i MORDERCY!

Bieda i głód? To chyba cała wioska głodować musiała, skoro po kilkaset leszczy dziennie mordowano. (Chłop i głód w PRL- buahahaha -dobry żart). A może mówisz o Wielkim Głodzie na Ukrainie w latach 30-tych ubiegłego wieku?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.