Skocz do zawartości
tokarex pontony

Tereny wodonośne


Spinningista22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam szanownych kolegów wędkarzy. Dzisiejszy temat jest nieco inny i w zasadzie sam też do końca nie wiem dlaczego o nim piszę, ale wierzę, że opowiedzenie całej sytuacji pomoże w jakimś tam stopniu dojść do jakiś wniosków. Otóż cała sytuacja zaczęła się kilka tygodni temu, pochodzę spod południowej części Wrocławia z gminy Siechnice, jak pewnie większość z was wie, od całej wschodniej strony hen, hen daleko graniczymy z terenami wodonośnymi, czy jak kto woli wodociągowymi, które obfitują w sztuczne, stosunkowo nieduże stawy. Stawy te były zarybiane(do końca nie wiem w jakim celu), i kiedyś przepustki na wędkowanie i w ogóle wejście na ów tereny mogł uzyskać pracownik MPWiK, po głębszej i lepiej kombinowanej znajomości załatwiając przepustkę ewentualnie koledze, także stawy te były dostępne tak naprawdę dla nielicznej ilości osób. Ochrona patrolowała teren( i chyba dalej patroluje) dzień i noc, jeżdżąc rowerami, łazikami, a kiedyś konno. Wiem, iż w tym roku przepustki nie uzyskali nawet ów pracownicy, krotko mówiąc na terenach obecnie nie powinno być nikogo(przynajmniej z wędką). Idę sobie ostatnio pod sklepem, a grupka miejscowych meneli ogląda zawartość koszyczka wiklinowego, z którego zauważyłem wystające ogony naszego zębatego przyjaciela. I słyszę "na gnoma". "tadziu, a gdzie?" "no tam za wałem, tera droge tam robio to sie nikt nie czepia i tam se łowie". Pomyślalem, kurcze kłusole, standardowo kloszardy spod gs-u, pewnie na kable, albo sak zarzucił na noc i rano przyszedł, a że tereny można, rzecz prywatne to co sie będę udzielal. Nazajutrz kolega dzwoni z roboty, że odkupił dwa piękne szczupaki(jeden 60tka drugi 74 cm) od "wędkarza", który podobno ma swoje "miejscówki", gdzie potem sie okazało, że znowu tereny mpwik. Minął tydzien, pojechałem na zakupy do biedronki, patrzę a starszy facecik parkuje rowerek z metalowym koszyczkiem , a w koszyczku dwa szczupaczki + 50cm, podchodzę pytam gdzie takie owocne wyniki? a on, ze na "starym", że 4 rzuty zrobił strzelił mu ten pierwszy i, że kilkanaście rzutów później był już drugi, także wrócił kupić "gorzałkę", bo żona na obiad usmaży.

Także koło miejsc meliniaży lezy mnóstwo rozrzuconych glow szczupaków, częśc po próbach zasuszenia, częsc po prostu odciętych.

I tak teraz dochodząc do wniosku, że czlowiek kupuje plecionki, woblery rapali, ma 10 000 kopyt relaxa i wydaje 20zl na obrotówkę mepps'a i lata jak głupi na odrę, starorzecza i najczęściej nie bierze nic, a dziadek na teleskopowego feedera marki bułgaria 60, z żylką 0.40, przyponem zrobionym z linki hamulcowej do roweru i wahadlowką z łyżki, jedzie rzuca i wyciąga tyle szczupłych ile tylko mu wejdzie na rower, to człowieka szlag trafia. I organizujemy wyjazdy na fiordy, albo na slynne szwedzkie jeziora, także norwegia, wielka brytania też obfituje w piekne drapieżniki, a pod nosem, 500 m od granicy wroclawia zaczynają się tereny, gdzie szczupak 100cm to kwestia tylko kilku dni łowienia... Tak mnie szlag trafia i szczerze mowiac dupa boli, ale chcialem sie tym podzielić jeszcze z wami, bo być może wiecie coś więcej z zakresu owych przepustek? pozdrawiam serdecznie;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Wychowałem się na wodociągach. Znam tam praktycznie każdy staw. Ryby nigdy tam nie brakowało. Stawy były przynajmniej raz w roku zarybiane szczupakiem 50+. Zawsze szerokim łukiem omijałem stawy pod Siechnicami, od strony Radwanic i Siechnic. Nie było żadną tajemnicą, że wieśniaki z Siechnic i Radwanic kłusują tam na potęgę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wody MPWiK są rzeczywiście dobrze zarybione. Jestem gotów zaryzykować stwierdzenie, że lepiej tam niż na dowolnej komercji - dużo mniejsza presja. Byłem w tamtym roku gościnnie jako obserwator na ich zawodach (żywcowo-spinningowych). Ze spinem to była loteria ale Ci co łowili na żywca, czyli większość martwili się tylko tym, że im się żywce skończą. Jak tak na nich spojrzałem w linii to na 15 osób co jakiś czas ktoś coś ciągnął - głównie piękne szczupaki i z rzadka sandacz. Okonie też są tam piękne.

Kłusole są wszędzie. Razi Cię to kolego Spinningista22 bo akurat na tej wodzie o rybkę im łatwo i człowiek ma poczucie jawnej niesprawiedliwości. Na Odrze nie mieliby takich wyników i może to by ich bardziej zniechęcało. Szczupak akurat jest rybą, którą stosunkowo łatwo przechytrzyć.

Generalnie kary za kłusownictwo są śmiesznie niskie. Minimum 1000zł. za tego typu połów (bez zezwolenia lub na dodatkową wędkę). Tak wiem...patologia ma to w dupie i tak nie płaci ale są też tacy co mają coś do stracenia i to by ich zastanowiło. Dobrym przykładem jest jazda samochodem po %. Kiedy zmieniła się kwalifikacja czynu z wykroczenia na przestępstwo wielu okazyjnych imprezowiczów zastanowiła się 2 razy zanim wsiadła po głębszym (choć jak słyszymy dalej jest z tym problem). Przykładów jest wiele - Anglicy też już nie wbiegają z trybun na murawę podczas meczu piłkarskiego.

OK mocno pojechałem. Trzeba iść spać :grin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, razi mnie to, ale skłania do myślenia, bo tak naprawdę człowiek sobie uświadamia, że ma świetny klimat dla ryb. Ani za gorący ani za zimny, wody jest także starej urokliwej jak i nowej zmodernizowanej. Niestety PZW zalatuje mi komuną. Składki rosną, a ryb jest co raz mniej, a gdyby tak po prostu, wyłączać pewne wody na okres np 3 lat, wprowadzając zakaz połowu w celu odbudowania populacji np. zębatego czy sandała. Zmienić prawo, wprowadzić horrendalnie wysokie kary, rzędu 20 tys złotych za kłusowanie, tak by każdy miał świadomość, że po akcji z siatką ma realną opcję komornika na wypłacie. Ograniczyć wymiar ochronny i liczbę dobową do zabrania maksymalnie jednego drapieżnika np .+60 i nie większego niż 90cm. Myślę, że gdyby każdy postępował zgodnie z jakąś ideologią byłaby realna szansa na fajne, sportowe łowienie. Tymczasem gdy pytam o ulubione metody i połowy starszych panów to słyszę "szczupaka fajnie złapać, ale małe są ościste", albo "mm sandacz pyszny", K***a mać, to już nie da się czerpać przyjemności z podawania przynęty, walki, fajnego zdjęcia i wypuszczenia do wody? Chyba pokolenie mięsnych dziadków musi wymrzeć. Się rozkręciłem, prawo chcę zmieniać, chyba pora do łóżka:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wodociągi cierpią na tym, bo zrobił się tam busz i nie ma tam w ogóle wędkarzy. Dawniej wszystkie stawy były "wydeptane" w około, a kłusole byli przepędzani przez wędkarzy, których tam nigdy nie brakowało. Teraz, kiedy nie ma tam nikogo, stawy są zarośnięte i kłusować tam łatwiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.