Gość wobler129 Napisano 6 Grudnia 2006 Share Napisano 6 Grudnia 2006 uwierz mi że obchodzi ,bo nikt nie chce żeby za 5 lat nie było ryb w polskich wodach Napisałem do redakcji tych gazet wedkarskich. Napewno nie odpiszą, a jak odpiszą to nic nie zrobią Napisałem o akcji i wspomniałem o mojej rzeczce Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
ArturDr Napisano 6 Grudnia 2006 Share Napisano 6 Grudnia 2006 ArturDr a potem byś się kompał w wodzie ( jakby był to pseudowędkarz-dupek ) Nie boję się pseudowędkarzy-dupków bo szybko biegam, a nawet jeśli to wykąpał bym się w dobrej intencji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Papinos Napisano 6 Grudnia 2006 Share Napisano 6 Grudnia 2006 Napisałem do redakcji tych gazet wedkarskich. Napewno nie odpiszą, a jak odpiszą to nic nie zrobią Napisałem o akcji i wspomniałem o mojej rzeczce bądż dobrej myśli jak tobie nie odpiszą to ja spróbuje ,aż do skutku Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Moim zdaniem panie i panowie troche zbyt bierzecie do siebie te wszystkie wymiary ochronne i kary za nieprzestrzeganie. Kazdy z nas wędkarzy wie ze tak naprawdę człowiek z wędką jest mało groźny dla rybostanu. Groźni są niestety kłusownicy, ktorych straż rybacka nieraz po prostu się boi. Każde naturalne łowisko - staw, rzeka, jezioro - jest przez miejscowych regularnie trzepane w sposób który nadaje się na conajmniej surową grzywną. Niestety, dopóki polskie społeczeństwo przestanie myśleć w sposób "co stoi mi na drodze i nikt tego nie pilnuje jest moje" NIGDY nie doczekamy się dobrego rybostanu naszych naturalnych wód. Jestem przekonania że wędkarscy mięsiarze są prawie niegroźni dla naszych wód. To jest tak zwane zwalanie winy na pierwsze lepsze... Od razu przypomina mi się sytuacja, gdy na moich oczach strażnik wypisał mandat chłopcu (moze 15 lat?) którego sprzęt wyceniłbym na jakies 10zł ze spławikiem włącznie. Chłopak w słoiczku mial trochę rosówek a w ręku wędkę. Złowił pare uklejek. Teraz pytanie: Czy zasłużył na mandat? Owszem złamał zasady, ale to co on robił trudno nawet nazwać wędkarstwem, nie mówiąc już o niszczeniu wód. Zamiast takich akcji straż rybacka powinna jednak pomysleć o tym co naprawdę trawi nasze - wędkarskie - pieniądze za wszelkie składki. Powinni wziąć się za kłusowników. To oni niszczą nasze wody. Wracając do limitów, moge powiedziec tylko tyle że z punktu widzenia wędkarza są prawdopodobnie nawet zbyt rygorystyczne (oczywiście żartuję, ryby do domu zabieram ze 2 razy w ciągu sezonu) z tego względu że na otwartych wodach PZW (czyt nie na łowiskach specjalnych) złowienie wymiaru często graniczy z cudem Nie ma się co oszukiwać, że standardowe polskie jezioro jest na tyle zarybione żeby trzepnać komplet szczupłego na jednej wyprawie. Oczywiscie zdarza się, ale porównując z łowiskami za granicą mozna nazwać to czymś raczej rzadkim Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MagnuM Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Moim zdaniem panie i panowie troche zbyt bierzecie do siebie te wszystkie wymiary ochronne i kary za nieprzestrzeganie. Właśnie, i tak nic nie wskuracie, bo niby co? Kłusowników są setki, i nawet jeżeli uda wam się coś wam, tam zrobić to i tak kłósole zostana, czy wam się podoba czy nie... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maniek Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Kazdy z nas wędkarzy wie ze tak naprawdę człowiek z wędką jest mało groźny dla rybostanuCzy aby napewno tak jest,dam przykład że nie jestem tego pewien tak do konica .Parenaście lat temu należałem do koła wędkarskiego Jednostki wojskowej ,do której należał doś spory staw dodam że na terenie wojskowym ,który był strzeżony 24h na dobe [teren] .Koło wędkarskie ww jednostki ,oczyściło staw i przyległy teren ,porobiono pomosty i ławeczki ,staw został zarybiony dości ostro i to sporą rybą , na konicu sezonu uchwaliliśmy że połowy zamykamy na dwa sezony ,dla lepszej aklimatyzacij ryb .Dodam że staw był pilnowany i strzeżony przez wojsko bo był na terenie jednostki.Po upływie dwóch lat zaczęto normalną wędkarską eksploatacje ,limity ilościowe obowiązywały i były przestrzegane ,nikt nie wracał z łowiska pusto ale też nie łowiono ma maxa ,czyli łowiono normalnie i co się okazało ,ano na koniec sezonu nie było już co łapać ,prawie wszystką rybe wyłowiono , jak to możliwe zapytacie ,problem polegał tylko w jednym za dużo wędkarzy łowiło na tak małym akwenie .Tak samo jest z wodami ogulno dostępnymi ,pozatym wędkarze mało reagują na działalności kłusowników ,żle odbierają kontrole PSR ,gdybym zapytał dziś wędkarzy ,kto się zgodzi na podwyżke opłat karty wędkarskiej w celu podnieśenia jakości i ilości ochrony naszych wód ,zapewne niewielu by się zgodziło na taki wariant.Czy chcemy czy nie i tak będziemy zmuszeni w przyszłości do korzstania z łowisk komercyjnych ,bo jedynie prywatne wody będą dobrze pilnowane i rybne oczywiście .Dziś to raczkuje ,ale jutro kto wie . Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 ,kto się zgodzi na podwyżke opłat karty wędkarskiej w celu podnieśenia jakości i ilości ochrony naszych wód ,zapewne niewielu by się zgodziło na taki wariant.Czy chcemy czy nie i tak będziemy zmuszeni w przyszłości do korzstania z łowisk komercyjnych ,bo jedynie prywatne wody będą dobrze pilnowane i rybne oczywiście .Dziś to raczkuje ,ale jutro kto wie . W moim stowarzyszeniu roczna opłata wynosi 280 zł. Każdy wędkarz dostaje kalendarzyk z 30 pozycjami na odnotowanie limitowanych ryb w roku. Jeżeli wykorzysta limit dopłaca min. połowę za możliwość zabrania kolejnych 15 ryb limitowanych. Dziennie wolno zabrać dwie ryby limitowane. Mimo tego nie jest wcale łatwo złowić rybę. Na wodach PZW opłata jest bardzo niska a limity wysokie+brak ograniczeń rocznych. To tak jak z solidarnym państwem braci K.- nie da się tylko dawać bo w końcu zawsze będzie tak, że nie będzie z czego....... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość wobler129 Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Właśnie, i tak nic nie wskuracie, bo niby co? Kłusowników są setki, i nawet jeżeli uda wam się coś wam, tam zrobić to i tak kłósole zostana, czy wam się podoba czy nie... Ale przynajmniej próbuje coś robić. Staram się. A nie siedze przed kompem i pisze, że nic nie uda mi się zrobić to po co to robić? Błędnie myślisz. Próbuj też swoich sił. Im będzie nas więcej, tym więcej zdziałamy. Próbować zawsze można. Może akurat? A w odpowiedzi na e-mail powiedziano mi, że napiszą o tym artykół w gazecie. Mam kontkat z redakcją i mówie, że oni napewno cos mogą zdziałać i niech próbują swoich sił... Taki jeden wobler nic nie wskóra, ale taka gazeta i szanowany, dobry wędkarz, który mi odpisał już coś może zrobić. W takiej Kanadzie jest ponoć ryba a jak myślicie dlaczego? Bo wprowadzono bardzo drastyczne kary i to jest to ! Za kłusownictwo zabiera się nawet samochody, a o karach nie wspomnę. 100 tysięcy dolarów za kłusownictwo. I to jest coś!!! Jedynie to pomogło by w Polskich wodach... Ale po co mam to pisać, jak PZW i tak nie zrobi takich kar - nasuwa sie jeden wniosek... nie dbają o dobro wędkrzy i swoich wód Jednak mam takie zdanie: PRAWIE NIC NIE POMOŻE. JEDYNIE SPRAWY MOZNA ZAŁATWIĆ PROSTESTEM - WYCHODZĄC GRUPĄ LUDZI NA ULICĘ !!!!!!!!!!!!!! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Wszystko w Twoich oczach wygląda jeszcze zbyt kolorowo niż jest w rzeczywistości Dopóki nie zmieni się mentalność Polaka, dotąd możemy pomarzyć o fajnych, rybnych ogólnodostępnych wodach. Ci ludzie którzy bija prądem, trotylem i sieciami polskie wody nie czytają WW, Wędkarza Polskiego i Wędkarskiego Świata. A nawet jeśli czytają to wydaje mi się że marna część treści by do nich dotarła. Jeśli w ogóle jakąś częśc by wzięli do siebie... 100tys dolarów za kłusownictwo? Hmm... Coś mi sie wydaje że przegiales, w kazdym razie jesli by takie kary ktokolwiek mogl wprowadzic, to na pewno nie PZW a conajmniej ministerstwo sprawiedliwosci Pozdrawiam. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość wobler129 Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 maryaChi nie przesadziłem. Tak mi napisał znany wędkarz z redakcji. Mogą skonfiskować samochód i dodać jeszcze 100tys. dolarów. Wiem, że wszystko wygląda kolorowo - ale to da się zrealizować. Nie ma pojęcia nie da się ( prawda Shogun? ). Napiszą też troche o mojej rzeczce, która aktualnie zarasta i nie ma właściciela. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maryaChi Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Piękna kara za klusownictwo - muszę przyznać. Ale zeby ja wprowadzic, na pewno nie wystarczy uchwala PZW. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maniek Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Ale zeby ja wprowadzic, na pewno nie wystarczy uchwala PZW.A od kiedy to PZW ustala wysokości kar dla kłusowników? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość wobler129 Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 A od kiedy to PZW ustala wysokości kar dla kłusowników? No ja nie wiem. Ale jakby poparło to nawet PZW to też by coś już dało. To by dało powody do myślenia... Mniuś a kto ustala te kary? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MagnuM Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Wobler, nie ty pierwszy i nie ostatni probojesz walczyc z kłusownictwem. Akurat Ty, jesteś takim typem młodziezy, co chce zmienić świat na lepsze. Ake wystarczy sie opamiętać. Słuchaj PZW nie słucha ludzi starych i doświadczonych, to co by miał Ciebie posłuchac? Może tyle co w Wędkarskim Świecie ( czy tam gdzie napisales) dadzą twoj list w rubryce - "Proźba zdesperowanego 14- latka" i tyle, więc nie wróże ci długiej przyszłości z tym.... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość wobler129 Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 MagnuM tu nie chodzi o pomoc w napisaniu tego artykułu. Napisałem do redakcji, żeby coś z tym zrobili, ze oni moga wiecej itd. Obiecali pomoc więc czekam, aby zobaczyc jak ta pomoc beddzie wygladac. Mam nadzieje, że nie skończy się na jednym artykule tylko na czymś innym... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Papinos Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 popieram Woblera ,ma racje przynajmniej działa nawed jeżeli ludzie w redakcji i na forum nie wróżą mu sukcasów to liczy sie próba a nie załamanie rąk Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
wiesławek Napisano 7 Grudnia 2006 Share Napisano 7 Grudnia 2006 Panowie żalicie się na kłusownictwo a co PZW robi w tym kierunku praktycznie nic a nadomiar złego ma jeszcze zakady rybackie które orają jeziora aż miło bo oni muszą zarabiac na posadki dla zarządu głównego PZW i dla nich niema żadnych okresów ochronnych Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
solver Napisano 8 Grudnia 2006 Share Napisano 8 Grudnia 2006 A ja będę powtarzał swoje jak mantrę . Tylko częste kontrole. Tylko i wyłącznie, a nie drastyczność kar, skoro wykrywalność kłusownictwa liczymy w którymś tam miejscu za przecinkiem. Najprostszy przykład: złodziej radia samochodowego. Jeżeli wykrywalność jest 1 do 10.000, to nawet jak każdy, kto kradnie radio będzie dostawał 10 lat pudła, to i tak złodziej się nie przejmie, bo ryzyko wpadki jest minimalne. Co więcej, statystycznego złodzieja nigdy nie złapią. Ale jeżeli wykrywalność zmieni się na 8 do 10, a każdy złapany dostanie tylko 200 zł grzywny, interes stanie się nieopłacalny, bo niemal każde wyjście na włam będzie się kończylo wpadką. I to samo jest z kłusownictwem. Jak jest z kontrolami wszyscy wiemy. Nie chce uprawiać czarnowidztwa, ale jeżeli PZW będzie się zachowywało nadal tak, jak się zachowuje, to uważam, że przyszłością wędkarstwa w Polsce są komercyjne łowiska, sprawnie zarządzane i mocno pilnowane, co rzecz jasna przełoży się na koszty łowienia. Oczywiście łowisko komercyjne nie musi oznaczać stawu hodowlanego o wymiarach 10x10 m, ale raczej o włóczęgach po dzikich ostępach zakończonych złowieniem wymiarowej ryby będziemy mogli zapomnieć. A jeszcze co do PZW. Fakt, że Polski Związek Wędkarski prowadzi sieciowe odłowy ryb, dorabiając do tego jakieś wątpliwej jakości teorie o " prawidłowej gospodarce rybackiej" to już nawet nie nadaje się do skomentowania przy użyciu języka ludzi kulturalnych. Choć po tym, jak zarząd jednego parku narodowego (sic!), będąc dzierżawcą , w pień sieciami wyciął populacje sandacza na jednym z podpoznańskich jezior, chyba już nic mnie nie zdziwi. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Gość wobler129 Napisano 8 Grudnia 2006 Share Napisano 8 Grudnia 2006 prowadzi sieciowe odłowy ryb Na moich zbiornikach tylko to slowo jest znane. Zarybija raz na rok tylko jedno jezioro, ale zarybiaja taka iloscia jaka jest wpisana w karcie wedkarskierj - co polów na tym zbiorniku wpisuje sie w ksiazeczce wedkarskiej ile ryb sie wzielo i jaka masa. Jakby tak pokręcić - że złowiłem 2 szczupaki po 5kg. to już by było więcej tej rybki... Ale po co? Oni sami powinni wiedzieć ile ryby jest w zbiorniku i wiedz ze jest malo to powinnji zarybiac wieksza iloscia. A tak karty wedkarskie na ten zbiornik ma 10 osób i one wpisuja co wzięli a pozostałe 100 osób nie wpisuje bo np. nie ma karty... A częstsze kontrole nic nie dadzą. Nie mamy takiego sprzętu, żeby ścigać kłusowników... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
maniek Napisano 8 Grudnia 2006 Share Napisano 8 Grudnia 2006 A ja będę powtarzał swoje jak mantrę . Tylko częste kontrole Solver nie przecze że nie masz racij ,ale czy oby napewno .dziś wygląda to najczęściej tak strażnicy łapią kłusownika na gorącym i prokurator i sąd wszystko legalnie w imię prawa tylko że te sądy najczęściej uniewiniają tego kłusownika za zbyt małą szkodliwości społeczną .Powiedz jak się czują ci strażnicy jak gościa łapią ponownie ,kłusol się śmieje im i nam w twarz bo itak wie że nic mu nie zrobią .Dlatego pisze i będe pisał że kary powinny być o wiele surowsze za kłusownictwo tak było przed wojną też była bieda ale jakoś sporadycznie zdażało się że ktoś kłusował .Wiem zaraz ktoś wyskoczy na forum ,że "oni" kłusownicy są biedni i tak nie mogą czym zapłacić a paka i tak nic nieda ,nam wędkarzom .Dlatego sądy powinny stosować nietypowe kary np sprzątanie zbiorników wodnych przez rok lub praca na rzecz poszkodowanego koła czy gminy ,gdyby stosowano takie kary to kłusownictwo o wiele by się zmniejszyło . Natomiast wymagać zwiększenia kontroli spowodowało by dużym wzrost składek za wędkowanie a efekt nie wiele by się zdały bo kłusownicy itak by olewali strażników i sądy.Wiem że sprawe upraszczam ,bo wiele spraw się zakoniczyło wyrokami sądowymi czy przepadkiem mienia ,ale wydaje mi się że to margines. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Papinos Napisano 9 Grudnia 2006 Share Napisano 9 Grudnia 2006 Jak tak czytam te posty to mi tylko jedno zdanie przychodzi do glowy które by okreslało kłusoli, straże, PZW itp . TO JEST WŁASNIE POLSKA Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
solver Napisano 10 Grudnia 2006 Share Napisano 10 Grudnia 2006 Maniek, problem polega nie na tym, że mamy marne przepisy. Przepisy akrurat tutaj są niezłe. Nie mówie o umorzeniach na znikomą szkodliwość społeczną czyny, bo to kwestia mentalności sądów i prokuratur, a nie przepisów. Problem polega na tym, że kłusole są bardzo rzadko łapani. Z jednej strony, bo kontrole sa rzadkie, a z drugiej przynajmniej ja odnosze wrażenie, że straż jest bardziej nastawiona na łapanie ludzi, którzy zapomnieli z domu zabrać karty wędkarskiej, niż na rzeczywiste tępienie ludzi, którzy szkodzą rybostanowi w ten czy inny sposób. Z tego co wiem, to sprzęt do kłusowania jest drogi. Drogie są agregaty, sieci itp. Sąd orzeka przepadek sprzętu, i to moim zdaniem często, ale co z tego, skoro co powiedzmy co pięćdziesiąta czy co setna wyprawa kłusownicza kończy się wpadką. Zyski z pozostałych 49 pozwalają odkupić spokojnie sprzęt i jeszcze dobrze zarobić. A o częstotliwości kontroli świadczy chociażby to, co mi ostatnio opowiadał kumpel. Na jednym z "jego" jezior, kłusole mają na brzegu poinstalowane gniazdka, żeby za każdym razem nie ciągnąć przedłużaczy do agregatów. I to w zasadzie mówi już wszystko. Co do składek. To zależy, co chcemy mieć za parę lat. Zobacz, co się dzieje teraz. Mamy całą masę ogólnodostępnych łowisk, wyczesanych niemal do dna. Jeżeli PZW ma wodę, gdzie jeszcze jako tako występuje ryba, to zaraz tworzone jest tam łowisko specjalne, za które, żeby połapać, trzeba dopłacić. Przykład z mojego podwórka: duże jezioro. Prywatny dzierżawca. Dobrze opłacanych trzech prywatnych strażnikow, którzy przykładają się do tego, co robią. Efekt: rybne jezioro, gdzie półkilowy okoń czy 75 centymetrowy sandacz to nie stworzenia mityczne. Nie jestem łowcą okazów. Na ryby jeżdże, bo lubie obcowanie z przyrodą i adrenalinę związaną z braniem i holem ryby. Tak samo cieszę się, gdy efektem mojej wyprawy są 3 ledwo wymiarowe szczupaki, jak gdy zawiesi się ładny trzykilowy. Kiedy wracam o kiju, to nie łapie z tego powodu doliny, jeżeli wiem, że ryba w tej wodzie jest, a moja porażka to efekt braku umiejętności. Ale do szału doprowadza mnie, gdy spływam o kiju, a miejscowi wędkarze patrzą na mnie z politowaniem "panie, tu ostatniego wymiarowego sandacza złowili 2 lata temu. I to w sieć". Osobiście wolę zapłacić więcej i połowić, niż płacić, tak jak teraz niemało i z co drugiej wyprawy wracać bez kontaktu z rybą. Dlatego również wole jeździć na prywatne jezioro, gdzie dzienna licencja kosztuje 26 zł, i mieć w ciągu dnia kilkanaście brań różnych drapieżników, niż jechać na Wartę, gdzie co prawda widoki są piękne, a atmosfera cudowna, ale nie jest niczym niezwykłym pół dnia bez brania, a wymiarowy szczypak to już rarytas. Wiem, że spece tacy jak Ty (bez fałszywego kadzenia) są w stanie wyjąć okaz z kałuży. Ale tacy jak ja, uczący się dopiero wędkarskiego fachu, chcieliby przede wszystkim kontaktu z rybą na każdej wyprawie. I wielu z nas jest w stanie za to zapłacić więcej niż teraz ( to nie moje pobożne życzenia, ale efekt mini ankiety, którą przeprowadziłem wśród znajomych). Zresztą, wydaje mi się, że zwiększanie składek nie jest potrzebne, tylko rozgonienie tego towarzystwa, które siedzi na wysokich stołkach w jedynie słusznym stowarzyszeniu wędkarskim i każe sobie za te stołki słono płacić. Słowem, sprawniejsze zarządzanie składkami, a nie ich podnoszenie. Wobler, nie trzeba mieć mega sprzętu, żeby tępić kłusownictwo. I tego na wielką skalę, z sieciami i agregatami, i tego na małą, które widać na każdym kroku, z zabieraniem niewymiarowych ryb i przekraczaniem limitów. Do tego potrzebne są wyłącznie częste, chociażby piesze, kontrole. Niech zredukują kłusownictwo choćby o 50 procent, szczególnie to najbardziej bezczelne. To już będzie krok milowy. Jeszcze co do surowości kar. Za komuny, przestępstwa gospodarcze zagrożone były bardzo surowo, z karą śmierci włącznie, która była orzekana i wykonywana. Przykładem jest chociażby słynna afera mięsna. I co, nie było załatwiactwa, kombinacji, towary spod lady, itp? Były. Dalej. Krótko, bo krótko, ale w tym samym czasie podobnie było z bimbrownictwem. Złapanemu z nielegalnym alkoholem groziła obligatoryjna kara więzienia i konfiskata majątku. I co, nie pędzili? Pędzili. Bo łapano, i w jednym i w drugim przypadku, jednego na kilkanaście tysięcy. Maniek powołujesz się na czasy przedwojenne. Bodajże w 1920 roku wprowadzono ustawę, chba zwaną kwietniową, która przewidywała, że jakiekolwiek przestępstwo popełnione przez urzędnika państwowego z chęci zysku karane było śmiercią przez rozstrzelanie, i to w trybie doraźnym, bez możliwości apelacji. I jakoś przed wojną łapówkarstwa i afer w ten sposób nie zlikwidowano. A plutony egzekucyjne miały sporo roboty. PS. Jeżeli komuś udało się dotrzeć do tego miejsca, to serdecznie gratuluje wytrwałości Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
andi64 Napisano 10 Grudnia 2006 Autor Share Napisano 10 Grudnia 2006 my swoje, a oni Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Papinos Napisano 10 Grudnia 2006 Share Napisano 10 Grudnia 2006 PS. Jeżeli komuś udało się dotrzeć do tego miejsca, to serdecznie gratuluje wytrwałości mi sie udało ,bardzo trafny monolog ,ale niestety wydaje mi sie że mimo wszystko za 5 lat za rybą będzie mozna udać się tylko na stawy hodowlane (kłusownictwo z tego co wiem tępią od dziesiątek lat i nie mogą wytępic nawed 50 % dlaczego miało by sie to udac teraz ,kiedy ludzi ogarnia jeszcze większa pycha na pieniądze ) próbować można zawsze i wszędzie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomek1 Napisano 10 Grudnia 2006 Share Napisano 10 Grudnia 2006 Solver- ładnie napisane Prawda jest brutalna- według moich obserwacji min. 80% wędkarzy to ludzie dla których ryba jest poprostu kawałkiem mięsa. Do tego dochodzi cała masa półgłówków przeliczających kilogramy na litry. Smutne, ale prawdziwe. Nie jestem pewien czy wysokie kary tu wystarczą. Myślę, że dopiero pokolenie moich równolatków i młodszych (nie obraźcie się starsi koledzy ) zaczyna trochę inaczej do tego podchodzić. Takim ośrodkiem kreowania świadomości ma szansę stać się np. to forum, ale to ciągle za mało a mentalności "starych ryboków" nie ma szans odmienić. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.