Skocz do zawartości
Dragon

Pora nęcenia


philips13210

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie. Jestem początkującym wędkarzem i chciałbym zadać następujące pytanie dotyczące pory nęcenia. Wybieram się na ryby i chciałbym trzy dni z rzędu zanęcić łowisko, a na czwarty dzień mam zamiar łowić. Niestety w te trzy dni, w których chcę dojść do jeziora i podkarmić rybki pasuje mi tylko pora popołudniowa, natomiast wędkować mam zamiar przyjść od rana. A więc moje pytanie brzmi: Czy jeśli poniedziałek, wtorek, środa przed łowieniem pójdę na łowisko i rzucę zanętę ok. godziny 16, a w czwartek pójdę łowić o godzinie 7, to czy nęcenie coś da ? Czy muszę iść o tej samej godzinie o której było nęcone ? Liczę na szybką odpowiedź ;)

Pozdrawiam: philips13210

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
A więc moje pytanie brzmi: Czy jeśli poniedziałek, wtorek, środa przed łowieniem pójdę na łowisko i rzucę zanętę ok. godziny 16, a w czwartek pójdę łowić o godzinie 7, to czy nęcenie coś da ? Czy muszę iść o tej samej godzinie o której było nęcone ? Liczę na szybką odpowiedź ;)

Tak, bardzo często nęci się w ten sposób.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie. Jestem początkującym wędkarzem i chciałbym zadać następujące pytanie dotyczące pory nęcenia. Wybieram się na ryby i chciałbym trzy dni z rzędu zanęcić łowisko, a na czwarty dzień mam zamiar łowić. Niestety w te trzy dni, w których chcę dojść do jeziora i podkarmić rybki pasuje mi tylko pora popołudniowa, natomiast wędkować mam zamiar przyjść od rana. A więc moje pytanie brzmi: Czy jeśli poniedziałek, wtorek, środa przed łowieniem pójdę na łowisko i rzucę zanętę ok. godziny 16, a w czwartek pójdę łowić o godzinie 7, to czy nęcenie coś da ? Czy muszę iść o tej samej godzinie o której było nęcone ? Liczę na szybką odpowiedź ;)

Pozdrawiam: philips13210

Ja nęcę miedzy 12 a 15 - zależy jak skończę prace, na ryby tez jeżdżę w takich godzinach, gdy jestem na rybach to gro zanęty idzie na koniec łowienia - 18-19, Niekiedy na rybach jestem od świtu - nie zauważyłem jakiejś wielkiej różnicy w godzinach brań - wg mnie większe znaczenie ma przyzwyczajenie ryb do miejsca i rodzaju przynęty/zanęty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy tak nie nęciłem. Wolę dać bardzo dobrą zanętę na dany gatunek ryb ale w dniu łowienia. Wiem z wieloletniego doświadczenia, że jeśli były przez dwa dni zawody to na trzeci nie warto było iść na ryby w to miejsce, bo ryby go omijały a przecież na zawodach byle czego się nie daje.

Zawsze mi wystarczyło zanęcić zaraz po przyjściu na stanowisku dzień wcześniej zrobioną zanętą a następnie w ciągu kilkudziesięciu minut po rozłożeniu stanowiska łowić z powodzeniem.

Często przez wielodniowe nęcenie bardziej można zniszczyć łowisko niż go przygotować. Ale to moje zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często przez wielodniowe nęcenie bardziej można zniszczyć łowisko niż go przygotować. Ale to moje zdanie.

To też prawda. Nęcenie- jak wszystko w wędkarstwie- też wymaga pewnej wiedzy i znajomości łowiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często przez wielodniowe nęcenie bardziej można zniszczyć łowisko niż go przygotować. Ale to moje zdanie.

Kwestia czy się ryby nęci czy "pasie". Jak widzę łowców karpi na YT to czasem zastanawiam się czy Oni przypadkiem nie mają profitów za medialny szum wokół "łowienia okazów".

Niemniej jako wędkarzyna praktykujący już kilkanaście lat mogę subiektywnie stwierdzić iż systematyczne nęcenie jest częścią sukcesu przy połowach okazalszych ryb. Nie chodzi tu o długość czy obfitość nęcenia ale o przemyślane podejście do zagadnienia. Nastawiamy się na jakiś konkretny gatunek nęcimy go i świadomie poławiamy.

.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kwestia czy się ryby nęci czy "pasie". Jak widzę łowców karpi na YT to czasem zastanawiam się czy Oni przypadkiem nie mają profitów za medialny szum wokół "łowienia okazów".

Niemniej jako wędkarzyna praktykujący już kilkanaście lat mogę subiektywnie stwierdzić iż systematyczne nęcenie jest częścią sukcesu przy połowach okazalszych ryb. Nie chodzi tu o długość czy obfitość nęcenia ale o przemyślane podejście do zagadnienia. Nastawiamy się na jakiś konkretny gatunek nęcimy go i świadomie poławiamy.

Oczywiście karpiarze lubią robić szum wokół swojego łowienia, ale przede wszystkim to jest to co napisałeś- systematyczne nęcenie ma wielkie znaczenie przy świadomym łowieniu okazów. Ilość zanęty wynika też z wielkości ryb- jeżeli dla stada jazi wystarczy litr grochu to dla stada metrowych amurów 20 litrów kukurydzy może się okazać niewielką ilością.

Do tego jak pisałem trzeba doświadczenia i znajomości wody. Zdarzało mi się zużywać 30 litrów zanęty na dobę (duże jezioro z populacją dużych karpi i amurów i dużymi ilościami leszcza) a czasem 3 litry na dobę to za dużo (mały zbiornik z niewielkim rybostanem).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często przez wielodniowe nęcenie bardziej można zniszczyć łowisko niż go przygotować. Ale to moje zdanie.

Kwestia czy się ryby nęci czy "pasie". Jak widzę łowców karpi na YT to czasem zastanawiam się czy Oni przypadkiem nie mają profitów za medialny szum wokół "łowienia okazów".

Niemniej jako wędkarzyna praktykujący już kilkanaście lat mogę subiektywnie stwierdzić iż systematyczne nęcenie jest częścią sukcesu przy połowach okazalszych ryb. Nie chodzi tu o długość czy obfitość nęcenia ale o przemyślane podejście do zagadnienia. Nastawiamy się na jakiś konkretny gatunek nęcimy go i świadomie poławiamy. .

Faktem jest, że nie przywiązuję się nigdy do jakiegoś jednego zbiornika, z wyjątkiem zawodów tylko zawsze jeżdżę w nieznane lub znane ale odmienne i zróżnicowane miejsca, stąd mój sposób nęcenia. Mam zasadę, z umiarem ale nie oszczędzam na jakości czy dodatkach wypróbowanych latami na poszczególne rodzaje ryb, łącznie z hemoglobiną, krylem i wszelkimi śmierdziuchami w zależności od pory roku, dnia, temperatury czy pogody.

Nawet na "komercji" znam sposoby aby bez długiego nęcenia złowić to co chcę. Na ogólnodostępnych czasem jest różnie, szczególnie na rzekach, które są bardziej wymagające i trzeba ryby ściągnąć nieraz z kilku kilometrów lub odpowiednim nęceniem wygonić je z trudnych miejsc np przy pomocy ziela hyzopu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ogólnodostępnych czasem jest różnie, szczególnie na rzekach, które są bardziej wymagające i trzeba ryby ściągnąć nieraz z kilku kilometrów lub odpowiednim nęceniem

Zważywszy, że gustuję raczej przeważnie w wodach bieżących to faktycznie dość trudno jest zwabić rybę w miejsce gdzie "parkujemy auto". Nieraz o wiele praktyczniej i efektywniej jest znaleźć miejsce żerowania ryb i przy pomocy krótkiego nęcenia cieszyć się walką z dziką rybą. A ryba w rzece płochaaaa... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeba ryby ściągnąć nieraz z kilku kilometrów lub odpowiednim nęceniem wygonić je z trudnych miejsc np przy pomocy ziela hyzopu.

Ciekawe rzeczy. Napisz coś więcej. :wink:

He He niepotrzebnie się wygadałem. O Hyzopie dowiedziałem się pod koniec lat 80-90-tych była to wielka tajemnica trzymana przez nieuczciwych zawodników łowiących na rzekach podczas zawodów.

Hyzop to roślina zaliczana do ziół nieraz nawet dodaję sobie niewielką ilość do herbaty bo jestem smakoszem herbat. :lol:

Ma tam jakieś właściwości lecznicze i można hyzop kupić w zielarskim sklepie. W wędkarskim raczej nie.

Hyzop jest zupełnie odmiennym zapachem. On nie wabi ryb. Przeciwnie - hyzop odstrasza ryby z łowiska. No może źle napisałem. Odstrasza z miejsca, gdzie nie możemy ich łowić. Wyobraź sobie, że za łowiskiem masz okropne krzaczory, gdzie aż gotuje się od ryb tam pochowanych. Wystarczy posłać tam kilka kul ziemi z wywarem hyzopu i opuszczą to dla Ciebie niekorzystne miejsce.

Bardzo często jak jeździłem na to Twoje miejsce koło Strumienia na Wisłę kiedy jeszcze nie trzeba było wykupywać zezwoleń tam go z wielkim powodzeniem stosowałem aby wygonić ryby spod przeciwległego bardzo niedostępnego brzegu.

Przeważnie ryby schodziły z nurtem a następnie szły pod nurt ale już pod moim brzegiem. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarosław - możesz napisać jak stosować Hyzop - w jakich ilościach, mieszać z ziemią zioło czy zrobić napar/wywar ?

Łowie na Wiśle koło Strumienia. Drugi brzeg rzeki jest "cichy" - nie wolno tam łowić, (zresztą zawsze druga strona rzeki jest lepsza, a największe ryby łowią tam gdzie nas nie ma :) ), a chlapią się w krzakach spore ryby, część to na pewno duże Jazie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak napisałem Hyzop odstrasza ryby. Nie jest to na zasadzie trucizny, bo to roślina lecznicza, tylko widocznie ryby nie tolerują jej smaku czy zapachu.

Ja robiłem sobie wywar do butelki i na miejscu dodawałem do ziemi pomieszanej z gliną i uformowane niewielkie kule przy pomocy łyżki (bo celniej) posyłałem pod przeciwległy brzeg jak najbliżej brzegu. Przeważnie wystarczyły 2-3 kule na kilka godzin. Po pewnym czasie ryby zapewne zaczęły spływać z nurtem w dół a następnie pod prąd gdzie już nie było tego zapachu na środek rzeki i pod mój brzeg, w smugę zanęty.

Efekty były widoczne. Nie można tylko przesadzać z ilością, bo można wygonić wszystkie ryby na cały dzień. Najlepiej zacząć od jednej kulki.

W Krakowie na Wiśle udało mi się „ustawić” ryby w nurcie i szerokości 10 metrów. Wszystko zależy od głębokości, szerokości wody, a także od pory dnia, roku, zerowania. Nie jest to metoda idealna i nieraz nie koniecznie musi przynieść sukces. No i warunek, nie wolno robić komuś na złość aby mu ryby wygonić z jego łowiska, jeśli łowi pod przeciwległym brzegiem.

Najlepsze wyniki miałem na kanale Łączany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wiedze, - na razie nie skorzystam, bo chlapanie pod drugim brzegiem to tarło - w ND chlapały się duże ryby, a dzisiaj prawdopodobnie japońce z krąpiami buszują w krzakach, no ale wiedzy nigdy za dużo - kiedyś na pewno wykorzystam, a wywar przygotuje na wszelki wypadek.

Tam gdzie łowię główny nurt/rynna idzie pod bliższym brzegiem i wędkarze starają się łowić maks w połowie rzeki więc drugi brzeg jest "wolny" nikomu nie zaszkodze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.