Skocz do zawartości
przynęty na klenia     Dragon

co słychać na dorszach?


macias

Rekomendowane odpowiedzi

już parę tygodni nie byłem nad morzem i bardzo mnie interesuje co na nim słychać. Ostatnio byłem w pażdzierniku w Darłowie i brały głównie bolki na pilkery do 150 gram z głównie czerwonymi przywieszkami. Powiedzcie czy coś się zmieniło na Bałtyku? czy jest większa szansa niż we wrzesniu, pażdzierniku na grube okazy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon

Z tego co wiem to październik i listopad to najlepsze miesiące na dorsza. Nadal jest jednak dość ciepło więc wyniki powinny być. Niestety nie mam żadnych bezpośrednich relacji a więc też chętnie usłyszę jak tam wyniki jeśli ktoś był.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że nie ma chętnych wędkarzy do podzielenia się informacjami. Ja mam zarezerwowany rejs na Skarp - ie w Darłówku w najbliższy czwartek. Mam nadzieje że pogoda pozwoli mi go zrealizować bo ostatnie dwa nie doszły do skutku ze względu właśnie na nią.

Proszę podzielcie sie swoimi wrażeniami z ostatniego dorszowania, bym nie musiał sam odpowiadać na swoje pytanie po czwartku (o ile Bóg pozwoli mi na tą przyjemność trzymając wiatr na wodzy)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z "ostatniego" dorszowania to się już dzieliłem. Ale widac nowszych wieści nikt na forum nie ma. Tak więc nie pozostaje Ci nic innego jak samemu podzielić się z nami swoimi doświadczeniami z czwartku. Ja bardzo chętnie przeczytam jak Ci poszło.

PS

Zapraszam również do tematu:

http://haczyk.pl/forum/viewtopic.php?p=23472#23472

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety z czwartkowego łowienia nici ze względu na wiatr. Mamy na szczęście z kolegami jeszcze wolne w piątek i pogoda też ma dopisać więc moje doświadczenia opiszę prawdopodobnie w sobotę. Chciałbym opisać je już w piątek, lecz z racji że mam 400 km do morza (mieszkam niedaleko Kalisza w wielkopolsce) późno wróce i zaraz pewnie pójde do łóżka i mam nadzieje że skonany targaniem dużego dorsza.

Więc ciekawym kolegom po fachu mówie cześć i do soboty wieczorem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na rybach nie było tragicznie gdyż każdy coś złapał, ale rewelacja żadna. Wielka szkoda że łowione były bolki od dobre pół kilo do 1,5. Największe okazy: jeden gość złowił takiego dobre 4 kilo, a drugi +- 3, a reszta to bolki. Warunki chwilami były dość ekstremalne bo nawet woda wlewała się na pokład i bardzo kołysało, ale ogólnie pogoda byłą dość dobra (zwłaszcza jak na grudzień)

Byłem 2 razy jesienią i niestety też nie trafiłem na intensywne żerowanie dorsza więc liczyłem na to że może lepiej jest zimą. Moja nadzieja była bez podstawna gdyż doświadczeni wędkarze morscy mówią że jesienna pora jest najlepsza.

Pomimo tego że nie udało mi się złowić nic wielkiego mam wiele satysfakcji z tej wyprawy, bo złowione ryby są bardzo smaczne no i samo kołysanie na morzu jak dla mnie jest bomba.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jeszcze się podziele swoimi doświadczeniami na temat techniki łowienia w dość silnym dryfie.

Waga pilkera dobierana musi być nie tylko pod kątem siły dryfu lecz ważna jest też sprawa czy łowimy:

1) ciężkim kijem i kołowrotkiem,

2)czy używamy ciękiej linki czy grubej i

3)czy łowimy z przywieszką czy bez.

Łowiąc na delikatny zestaw (lekki kij i kołowrotek plus ciękka linka) możemy zastosować lekkie pilkery, lecz łowiąc masywnym sprzętem i w dodatku z przywieszką pilker musi być znacznie cięższy. Tak więc na ostatnich dorszach gdy łowiłem bez przywieszki mogłem stosować pilkery do 150 gram z dobrym skutkiem, ale gdy z przywieszką,pilker musiał mieś już 200 gram bo lżejszy mało bym wskórał. Waga przynęty musiała być większa gdyż łowiąć lżejszym pilkerem z przywieszką nie wyczyjemy jego stuknięcia o dno, a to z mojego doświadczenia jest to niesamowicie istotna rzecz. W skutecznym wędkowaniu nie ma miejsca na bezmyślne machanie kijem. Najważniejsze jest to by czuć pilkera, czyli jego pracę i to czy po każdym podniesieniu opada na dno.

Łowiliśmy na Skarpie w Darłowie na głebokościach do 40 m.

Jak na danym postoju ryba nie brała nie pomagały nawet najdroższe i najpiękniejsze pilkery, lecz gdy napłyneliśmy na ładną ławicę to brały na wszystko (za pysk i nie tylko) byle dobrze operować przynętą. Tak więc kolejny wniosek jest taki że ważniejsze od piękności i ceny naszej przynęty jest umiejętne dobranie jej ciężaru do tego czym łowimy i w jakich warunkach.

Mam nadzieję że może kiedyś spotkam na Bałtyku kogoś z czytających moje wypociny. Pomimo tego że koledzy podpuszczają mnie na kolejne ryby już w styczniu, ja mam w planie rozpoczęcie sezonu dopiero w marcu.

Pozdrawiam Maciej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie że napisałeś jeszcze te kilka słów. Jakim sprzętem łowiłeś - tzn masz własny czy używałeś tego który dają na kutrze? Czego używałeś na przywieszki - typowo twisterów? Jakie masz spostrzeżenia z twisterami fluo - miały być takie świetne ale ja na nie nie miałem wyników - tylko czerwone.

Mam nadzieję że może kiedyś spotkam na Bałtyku kogoś z czytających moje wypociny
Ha! Napewno może się tak zdarzyć. Powiedz czy North Star też wychodził w morze?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oprócz naszej jednostki w czwartek wypłyneły chyba tylko jeszcze 3. (Passat i jakieś tam, ale nie Nord star)

Ja łowie na własny sprzęt, gdyż nie lubie nic pożyczać. Pożyczając sprzęt nie masz komfortu samodzielnej zmiany pilkera w każdej chwili. No i w dodatku jak się zniszczy pożyczony sprzęt to według cennika na kutrze trzeba zapłacić 300 zł - a za to przecierz już można kupić niezły sprzęt. Faktem jest że, gdy ktoś wypływa tylko raz na rok lub dwa lata to nie zawsze się opłaci kupować wędki. Ja nie mam wiele czasu ale planujemy z kolegami conajmniej 4 -5 wypadów w roku, a to daje 5 razy 20 zł za wypożyczony sprzęt czyli 100 zł. Tyle dałem za kołowrotek, więc po jednym roku kołowrotek mi się wraca. Plecionka kosztowała mnie 130 zł (250 m na szpuli w jednym kawałku). Najtanszy był kij bo zaledwie 50 zł. Drogo wychodzi komplet pilkerów. Ja mam z 10 własnej roboty i przeszło 20 kupnych w róznych kolorach i wagach (100 - 300 gr), a wiadomo ile kosztują te kawałki ołowiu. Przywieszki mam kupne i własnej roboty. Tak jak mówiłeś dorsz lubi czerwony kolor, ale ja jak łowiłem na własnej roboty przywieszkę to miałem na niej dużego karbowanego twistera zielono- seledynowego z brokatem i właśnie nieraz więcej dorszy łapało za niego a nie za pilkera. Tylko musiałem zrezygnować z łowienia na niego bo mi się tak wyrobił że sie osówał z trzonka haczyka. Koledzy łowili tylko na kupne przywieszki z miękich kolorowych zwławszcza czerwonych wężyków i mieli dobre efekty.

Osobiście jestem zadowolony z sprzętu który mam bo jest niezły, mocny i niedrogi. Lecz gdybym miał jeszcze nadmiar kasy to bym kupił jeszcze jeden kijek. Mój jest za tęgi, bo do lichych nie należe (195 cm i 100 kg) a po paru godzinach machania bez przerwy, zaczyna mdleć mi z deka ręka. Kołowrotek jest wielki i ciężki, kij 2,70 m dość gruby i plecionka 300 zmusza do łowienia na cięższe pilkery i nie ma takiej szybkości jak łowienie delkatniej. Uważam że to jest idelany sprzęt na bardzo głębokie i zawrakowane łowiska, gdyż można sobie pozwolić na hamskie i siłowe wytarganie byka za rogi, bez obawy że kij trzasnie czy plecionka, albo kołowrotek nie da rady.

Dla mnie idealna sprawa to posiadać dwa zestawy. Jeden taki jak mój obecny na łowienie dużych ryb na głębinach i drugi delikatny patyk na łowienie np. w Darłowie czy Ustce.

Idealny lekki zestaw:

Kij - max do 200 gr cw (150gr), jak najlżejszy o parabolicznej akcji szczytowej (te kije są dość drogie bo nie wiem czy starczy 150zł).

Kołowrotek - morski, lekki, solidny z łożyskiem oporowym ( na allegro widziałem i było w czym wybierać nawet mając 100 zł).

Plecionka - zdecydowanie markowa plecionka nie żyłka. Najlepsza grubość +- 0,20 mm.

Łowiąc takim zestawem łowi się bardzo sprawnie i skutecznie na takich łowiskach jak Darłowo. Można sobie pozwolić na lżejsze pilkery, dalsze rzuty, i bezbolesne długie łowienie. Delikatny sprzęt pozwoli na lepszą wyczówalność pracy pilkera i brań ryby.

Podejrzewam że skuteczność lekkiego kija w stosunku do ciężkich kołków na płytkiej wodzie jest dwukrotnie wyższa, a przecież o to chodzi żeby się nie namęczyć a być skutecznym.

Wszystko fajne, tylko ta kasa. Nie każdy w naszym kraju może sobie pozwolić na rejs a co tu mówić o wypasionym sprzęcie. Ja do biednych nie należę, lecz nie mam narazie kasy na tyle ekwipunku jaki jest potrzebny w tym hobby. Dlatego kląść się chce na Polskę jak ktoś zarabia na całą rodzinę mniej niż 100 zł i chciałby spełniać swoje mażenia.

Ale co tam, trzeba się cieszyć z tego co mamy i czerpać satysfakcje nawet z płotek w pobliskiej rzeczce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja łowie na własny sprzęt
Zgadzam się w pełni - i właśnie dlatego ja też kupiłem własny sprzęt przed wypadem na dorsza. Ja mam kij o podobnych parametrach (2.7 - cw 100-300) ale jeśli chodzi o połaowy morskie raczej bym myślał o kupnie drugiego-mocniejszego ;)

Dzięki że podzieliłeś się z nami swoimi doświadczeniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.