Skocz do zawartości
tokarex pontony

Jak było dzisiaj na rybach ? Październik 2017


wernicjusz

Rekomendowane odpowiedzi

przynęty na klenia   Dragon

Dziś kolejny wypad z wędką w dłoni na starorzecza Wisły. Ostatnio pisałem, że nie mogę się dobrać do większych szczupaków, cóż dziś się udało :) Atomowe branie na cannibala 12,5 cm firetiger (do teraz czuje nadgarstek) i po około 5 minutowej walce taki okaz 105 cm ląduje na brzegu. Ręce po wypuszczeniu jeszcze z 15 min się trzęsły. Myśle że pod 7 kilo miał, może i lepiej. W brzuchu dało się wyczuć kształt szczupaczka koło 40 cm :) trzeba tam z jerkami chyba wpaść.

szczupak105.jpg

szczupak105_2.jpg

  • Lubię to 1
  • Super 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Don Gucak napisał:

Dzisiaj pogoda godna drapieżnika, jutro powtórka na dłużej.

Ładnie! Szkoda, że nie mogłem wybrać się z Tobą ;)

1 minutę temu, Goliat napisał:

Atomowe branie na cannibala 12,5 cm firetiger (do teraz czuje nadgarstek) i po około 5 minutowej walce taki okaz 105 cm ląduje na brzegu.

Piękna ryba!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Goliat napisał:

Dziś kolejny wypad z wędką w dłoni na starorzecza Wisły. Ostatnio pisałem, że nie mogę się dobrać do większych szczupaków, cóż dziś się udało :) Atomowe branie na cannibala 12,5 cm firetiger (do teraz czuje nadgarstek) i po około 5 minutowej walce taki okaz 105 cm ląduje na brzegu. Ręce po wypuszczeniu jeszcze z 15 min się trzęsły. Myśle że pod 7 kilo miał, może i lepiej. W brzuchu dało się wyczuć kształt szczupaczka koło 40 cm :) trzeba tam z jerkami chyba wpaść.

szczupak105.jpg

szczupak105_2.jpg

Nie dość że rozmiarowo fajna ryba to jescze pirknie wybarwiona dobrze się tam czują te szczupole. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Booryss napisał:

Nie dość że rozmiarowo fajna ryba to jescze pirknie wybarwiona dobrze się tam czują te szczupole. 

 

No dobrze, mają tam idealne warunki do życia. Jest bardzo dużo szczupaka w rozmiarze szkoleniowym 40-60cm i trudno się przez nie przebić jak żerują, a jak nie żerują to z kolei ciężko skusić te duże. Ale ten 40 cm pistolecik w żołądku tej mamuśki dał mi sporo do myślenia i na zakończenie jesieni spróbuję je selektywnie połowić na duże imitacje szczupaka. Myślę że salmo jacki i herringi 19 cm pike dadzą radę :)

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie sezon kompletnie stracony ze względu na brak czasu, ale wreszcie mogę coś wrzucić do tematu. ;)

Po długiej przerwie, wczoraj nosiło mnie od rana żeby pospinningować (m.in mając w pamięci piękną rybę Goliata :) ). Czekałem aż deszcz przestanie padać, ale się nie doczekałem i po południu pojechałem łowić w deszczu...

Trochę porzucałem niedużym kopytem, ale nie wierzyłem w sandacze (ciągle za ciepła woda) i zmieniłem przynętę na dużą gumę. Pierwszy rzut i węgorz SG zostaje w zaczepie. Zmieniam na dużą gumę Orka Fishing i przez pół godziny obrzucam to samo miejsce, prowadząc powoli gumę nad dnem. Czuję, że coś się tu kręci- spławiają się drobne ryby, brzeg jest nawietrzny.

Wreszcie tępe przytrzymanie- atak bez wielkiej furii. Po chwili szoku ryba dwa razy odjeżdża na mocno przykręconym hamulcu, czyli to nie pistolet. Po chwili mam go w podbieraku. Gruby i ładnie wybarwiony, miarka pokazuje 84 cm.

IMG_20171023_085432.jpg

  • Super 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale wam zazdroszczę tych fajnych mamusiek :( u mnie od maja kicha z tymi rybami.. do tej pory jeden 75 cm w maju i tyle w tym roku :( same gluty do 58 cm.. W zeszłym tygodniu byłem kilka godzin na starorzeczu i zero, następnego dnia na Wiśle rano i zero. Na żwirowniach to samo. Chyba trzeba czekać aż się mocno ochłodzi i zaczną się przymrozki..

  • Super 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, tomek1 napisał:

U mnie sezon kompletnie stracony ze względu na brak czasu, ale wreszcie mogę coś wrzucić do tematu. ;)

Po długiej przerwie, wczoraj nosiło mnie od rana żeby pospinningować (m.in mając w pamięci piękną rybę Goliata :) ). Czekałem aż deszcz przestanie padać, ale się nie doczekałem i po południu pojechałem łowić w deszczu...

Trochę porzucałem niedużym kopytem, ale nie wierzyłem w sandacze (ciągle za ciepła woda) i zmieniłem przynętę na dużą gumę. Pierwszy rzut i węgorz SG zostaje w zaczepie. Zmieniam na dużą gumę Orka Fishing i przez pół godziny obrzucam to samo miejsce, prowadząc powoli gumę nad dnem. Czuję, że coś się tu kręci- spławiają się drobne ryby, brzeg jest nawietrzny.

Wreszcie tępe przytrzymanie- atak bez wielkiej furii. Po chwili szoku ryba dwa razy odjeżdża na mocno przykręconym hamulcu, czyli to nie pistolet. Po chwili mam go w podbieraku. Gruby i ładnie wybarwiony, miarka pokazuje 84 cm.

IMG_20171023_085432.jpg

Cieszę się że zainspirowałem :) Ładny, tylko ogon jakiś wybrakowany :)

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Elast93 napisał:

Ale wam zazdroszczę tych fajnych mamusiek :( u mnie od maja kicha z tymi rybami.. do tej pory jeden 75 cm w maju i tyle w tym roku :( same gluty do 58 cm.. W zeszłym tygodniu byłem kilka godzin na starorzeczu i zero, następnego dnia na Wiśle rano i zero. Na żwirowniach to samo. Chyba trzeba czekać aż się mocno ochłodzi i zaczną się przymrozki..

U mnie też było rozmiarowo słabo ( za to ilościowo dobrze), do czasu. Trzeba być nad wodą, inaczej się nie da :) Chodzą pogłoski, że akurat Ty masz dużo czasu na ryby ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Goliat napisał:

U mnie też było rozmiarowo słabo ( za to ilościowo dobrze), do czasu. Trzeba być nad wodą, inaczej się nie da :) Chodzą pogłoski, że akurat Ty masz dużo czasu na ryby ;)

Czasu może i mam sporo, ale gdy od kilku tygodni niema wyników albo bierze tylko drobnica to się odechciewa.. Tak czy inaczej jestem 2-3 razy w tygodniu chociaż na kilka godzin nad wodą.. :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jako,że od kilku miesięcy wziąłem się za naukę spiningu, to ostatnio zaprzyjaźniłem się z okoniami :) w ciągu dwóch dni połowów zameldowało się około 20 okoni takich od 18 do 25 cm oraz jedna wzdręga i 18 centymetrowy sandaczyk, wszystko to wzięło na mojego"Kulawego" drop shota :D dwa okonki dodatkowo udało mi się złowić na bocznego troka, nie wiem gdzie robię błąd ale na jig ani na blaszkę jeszcze nigdy nic nie złowiłem,nawet brania nie miałem, ale jeszcze wszystko przede mną :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Elast93 napisał:

Czasu może i mam sporo, ale gdy od kilku tygodni niema wyników albo bierze tylko drobnica to się odechciewa.. Tak czy inaczej jestem 2-3 razy w tygodniu chociaż na kilka godzin nad wodą.. :P

A łowisz na duże przynęty? Zloty w Szwecji nauczyły mnie jednego- nie ma za dużej przynęty na szczupaka. Spróbuj na dużą gumę min. 15-20 cm. Niezbyt ciężka główka, dozbrojka. Wolny opad lub wolne jednostajne prowadzenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, tomek1 napisał:

A łowisz na duże przynęty? Zloty w Szwecji nauczyły mnie jednego- nie ma za dużej przynęty na szczupaka. Spróbuj na dużą gumę min. 15-20 cm. Niezbyt ciężka główka, dozbrojka. Wolny opad lub wolne jednostajne prowadzenie.

Tomku łowię z reguły na 10-16 cm przynęty na główkach 5-15 g.. Brat z którym prawie zawsze wędkuję łowi castem do 35 i do 80 g cw. On łowi na zdecydowanie większe przynęty nawet 30 cm ale też coś nie ma jak na razie lepszych wyników na naszych wodach pzw :( U nas po za wodami no kill jest dosyć ciężko trafić sensowną rybkę i to jest chyba główny problem :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Elast93 napisał:

Tomku łowię z reguły na 10-16 cm przynęty na główkach 5-15 g.. Brat z którym prawie zawsze wędkuję łowi castem do 35 i do 80 g cw. On łowi na zdecydowanie większe przynęty nawet 30 cm ale też coś nie ma jak na razie lepszych wyników na naszych wodach pzw :( U nas po za wodami no kill jest dosyć ciężko trafić sensowną rybkę i to jest chyba główny problem :/

Woda no kill - marzenie. Nie znam takich nie karpiowych wód w promieniu 100 km od mojego miasta. A na karpiowych, no cóż nie dla mnie nawet jak są szczupaki, co się zdarza. U mnie woda no kill ( w zasadzie powinno być "less kill") to woda do której musisz się przebijać z buta przez chaszcze minimum 30 min. 0 podjeżdżania samochodem i komfortowych met. Wtedy jest szansa na rybę. I wara komuś zdradzić gdzie, bo pozamiatane. Mam kilka takich perełek i trzymam je dla siebie. Taki to jest obraz wędkarza w moich stronach. I to mnie najbardziej w naszym kraju wkur...

Kiedyś złowiłem na jednym starorzeczu, dość łatwo dostępnym takiego 70 na oczach kilku osób. Tydzień później podczepiłem spinem na tym brzegu 4 (!) siaty. Ciężko było znaleźć miejsce żeby wrzucić, tyle żywcówek stało. Dlatego jak widzę innych wędkarzy nad wodą to najczęściej odpuszczam i idę dalej. Taka polska wędkarska paranoja, w którą naturalnie wpadłem sam, mimo że kilka lat temu się sam z takich zachowań śmiałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Goliat napisał:

Woda no kill - marzenie. Nie znam takich nie karpiowych wód w promieniu 100 km od mojego miasta. A na karpiowych, no cóż nie dla mnie nawet jak są szczupaki, co się zdarza. U mnie woda no kill ( w zasadzie powinno być "less kill") to woda do której musisz się przebijać z buta przez chaszcze minimum 30 min. 0 podjeżdżania samochodem i komfortowych met. Wtedy jest szansa na rybę. I wara komuś zdradzić gdzie, bo pozamiatane. Mam kilka takich perełek i trzymam je dla siebie. Taki to jest obraz wędkarza w moich stronach. I to mnie najbardziej w naszym kraju wkur...

Kiedyś złowiłem na jednym starorzeczu, dość łatwo dostępnym takiego 70 na oczach kilku osób. Tydzień później podczepiłem spinem na tym brzegu 4 (!) siaty. Ciężko było znaleźć miejsce żeby wrzucić, tyle żywcówek stało. Dlatego jak widzę innych wędkarzy nad wodą to najczęściej odpuszczam i idę dalej. Taka polska wędkarska paranoja, w którą naturalnie wpadłem sam, mimo że kilka lat temu się sam z takich zachowań śmiałem.

Poniekąd masz rację.. niby mamy dwa zbiorniki no kill ale podjechać można drogami asfaltowymi pod same łowiska.. Kilka razy byłem świadkiem jak ludzie kłusowali bez zezwoleń albo łowili na żywca chociaż nie wolno.. na szczęście w większości przypadków po telefonie do psr kończyło się to mandatowo :). Nie jeden pewnie kłusuje w nocy albo zabiera ryby jak nie ma nikogo w zasięgu wzroku ale co poradzisz ? Ryby jest na pewno więcej niż na zwykłych łowiskach ale czy łatwiej je przechytrzyć to bym nie powiedział :P 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dla odmiany od spiningu, postanowiłem że sobie posiedzę stacjonarnie przy spławikach z nastawieniem na tęczaki z ostatniego zarybienia.. W sumie przez pół dnia łowiąc na 2 x spławiczek miałem jakieś 5 brań.. wyjąłem wzdręgę ok 20 cm i jednego pstrąga 43.5 cm.

Brat był na sąsiadującym zbiorniku no kill z nastawieniem na szczupaki ale standardowo nic większego niż ~ 50 cm nie wyjął..

Pogoda nie rozpieszczała było zaledwie kilka stopni na plusie a do tego co chwilę padało..

Generalnie łowiących sporo, widziałem kilku spiningistów, jednego muszkarza oraz kilkunastu dziadków, ale z tego co pytałem to tylko jeden facet wyjął pstrąga na blaszkę.

large.20171025_105119.jpg.5af23af5f2d0de

  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dosyć spontaniczny wypad w deszczu na starorzecze z bratem i kumplem. Wędkowaliśmy tylko 2 godziny od 13:00 do 15:00.

Brat zaliczył kilka brań ale nic nie wyciągnął, kumpel podobnie.

U mnie po pół godziny łowienia zameldował się szczupak 60 cm na gumę 12,5 cm savage gear w kolorach fire tiger :)

Później miałem jeszcze dwa branka ale raczej pistoletów nie do zacięcia..

large.20171028_133211.jpg.0f11e7948a6397

large.20171028_133114.jpg.3ca5fb1d526da9

 

  • Lubię to 1
  • Super 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Elast93 napisał:

Dzisiaj dosyć spontaniczny wypad w deszczu na starorzecze z bratem i kumplem. Wędkowaliśmy tylko 2 godziny od 13:00 do 15:00.

Brat zaliczył kilka brań ale nic nie wyciągnął, kumpel podobnie.

U mnie po pół godziny łowienia zameldował się szczupak 60 cm na gumę 12,5 cm savage gear w kolorach fire tiger :)

Później miałem jeszcze dwa branka ale raczej pistoletów nie do zacięcia..

large.20171028_133211.jpg.0f11e7948a6397

large.20171028_133114.jpg.3ca5fb1d526da9

 

Hehe dobra guma :D

  • Lubię to 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, zajac222 napisał:

Pochwalcie się czymś to sobie schodź popatrzę , dziś dostałem mms ze szczupłym na 98 cm od portalowego kolegi z haczyka , niestety nie mam przyzwolenia na wstawienie zdjęcia i nici z oglądania , swoje oko nacieszyłem 

Przemek tak poszalał? :)

Ja po południu wróciłem z pokazu nowości Dragona - szybka przebieranka i nad wodę. Taka piękna brzydka pogoda na drapieżnika. ;)

Niestety spinning wieczorem nie przyniósł efektu, ale ojciec dzwoni, że na feederki szarpią mu karpiki. Mimo sztormu skusiłem się na 1,5 godziny, podczas których wyholowałem dwie ryby. Zdjęcia nie ma, bo to żadne okazy, ale przy takiej pogodzie- zawsze coś :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, tomek1 napisał:

Taka piękna brzydka pogoda na drapieżnika. ;)

Potwierdzam,nic nie mogło mnie powstrzymać przed sobotnim wypadem za szczupakiem na widok tego co się działo za oknem;)Jako pierwsze do wody leciały przynęty miękkie,począwszy od 5'' cannibala,6'' prorexa Daiwy,16cm herring shady i tak przez kolejne 2h...Tylko Cannibale działały w dziwny sposób na szczupaki,które jakby odbijały je zamkniętymi pyskami(co ciekawe mój drugi taki przypadek w ostatnim czasie).Nie pomogły zmiany kolorów ani wielkości,więc po raz kolejny przyszedł czas aby odpalić nie zawodne dla mnie przynęty "na które łowili nasi ojcowie";)W małe rozmiary kompletna pustka,tak skuteczna ostatnio metoda opadu błystki również zero...Dopiero kalewa w rozmiarze 3 przyniosła dwie tak małe chudzinki które nie mogły jej zmieścić na szerokość w pysku;)Kolejna zmiana na coś smuklejszego i mozolne prowadzenie w strefie przydennej przyniosła trzech chłopaków od 55 do 57cm.Na koniec został już tylko "zawis" błystki w toni imitując chorą rybę,w pierwszej próbie nastąpiło to co zaprząta każdemu wędkarzowi myśli czyli ostre buum!Piękny atak,piękny hol,pokazuję się ślicznotka w średnim wieku (+- 85cm),niestety brodząc po pas w wodzie dostałem jedynie ostry policzek ogonem po czym pozostał jedynie wypiek na twarzyB)Do końca dnia sztuczka z imitowaniem chorej rybki przyniosła jeszcze dwie przedstawicielki młodszego pokolenia w rozmiarach 60-65cm.Ogółem super wypad,wymarzona jesienna pogoda i cała woda tylko dla siebie.Dwie fotki które udało się zrobić z suchego brzegu.

DSC_0177.jpg

DSC_0179.jpg

  • Super 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu nadszedł ten dzień - 20.10 - jedziemy pociągiem na Bagna u Mańka! Weekendowy pobyt w gospodarstwie kol. maniek72 był jedną z nagród w GP Haczyka w zeszłym roku. Już prawie jestem na przystanku, w czasie, jedzie tramwaj, myślę: "nie biegnę z tym majdanem, za 3 minuty mam kolejny". 4 minuty... 6... nie przyjechał. Ostatni mam na styk. Spóźnił się dwie minuty. W głowie podczas jazdy literackie epitety na komunikacje miejską. Wybiegam jak szalony z tramwaju (mam 2 minuty). Jakimś cudem nie taranuje żadnej z babć tłoczących się z przeciwka, wbiegam na peron - jeszcze stoi. I wtedy Marcin mówi: "Gdzie masz wędki?" K#$%@. Już wiem, że z tego wszystkiego zostawiłem je na przystanku. Wybiegam z dworca i wsiadam w pierwszy byle jaki powrotny tramwaj... ufff dalej stoją. Na Bagna docieramy o północy, 4 h później niż planowaliśmy.

Z rana idziemy zapoznać się z dołkami. Pierwsza rybka pada dosyć szybko.

large.pierwszy.jpg.a4b66f1a12eb907bea0b6

Niestety biorą tylko gluty. Koło 10 podjeżdża do nas Maniek i podpowiada nam, co w wodzie piszczy. Ciepła jesień, pełno zielska, duże ryby pochowane, ogólnie lipa. Łowimy do południa, trafiamy po 60tce, ale stwierdzamy, że popołudniu atakujemy Bug.

large_60.jpg.510424dd8d80e06be997a13546e

large.59f76ae503c3d_60.jpg.38bf222868052

large.dolek.JPG.34965c3d1e58fa3ab3dbb938

Rzeka piękna. Każdy zakręt - skarpa, od drugiej strony plaża. Powalone drzewa, zwaliska drzew na połowę szerokości rzeki.

large.skarpa.jpg.28464a56aa039d16d0cf8a5

large.krzakory.JPG.8e9c72e1452cb1ed488ee

Woda bardzo niska. Mimo, że Maniek bardzo tonował nasze zapędy co do Bugu (multum zaczepów, bardzo słaby sezon), jesteśmy podjarani jak dzieciaki. Marcinowi odbija się stykowiec od Morsa, ja tylko co jakiś czas zrywam. Na wieczór ustawiamy się na fajnej skarpie. Wymycie, twardo. Marcin zakłada sandaczowego 12,5 cm Reno Killera. Pstryk! Siedzi potwór w pasy. :lol:

large_23.jpg.727dee1bcd86648a0f2f197da5c

Mimo słabych wyników decydujemy jednogłośnie, że kolejny dzień poświęcamy głównie rzece. Z rana zahaczamy dołek, na którym Maniek trafił zeszłego dnia mamuche i garba. Biorą okonie, głównie niewielkie i pistolety.

large_30.JPG.3c5c4e51eb5130a2c58daafc197

Idziemy na skarpę, na której skończyliśmy wczoraj. 100m bez kontaktu. Kolejne miejsce - zatoczka z dołkiem. Drobno pracująca guma - echo. "Założyłbym coś bardzo lejącego, może twister?" W ręce wpada mi zielony ripperotwister Storma(chyba), w pudełku z przynętami do urwania. Zbroję. "To prawie nie pracuje, a miało zamiatać... Aaaa, co mi szkodzi!" Schodzi w dołek, zbliża się do wyjścia z przegłębienia, opad... Jak nie prz(...)ał! Kopie mocno, z dużą częstotliwością. "Boleń? A może nieduży sumek?" Szczupak. Gruby. Wyjeżdża. 74 cm.

large_74.JPG.8761123bd38e2bc90d9287cf27c

Chwilę potem na tą samą gumę mam stykowca, niestety spada. Około 14 Marcin ma dość, ja walczę do końca. Pod wieczór wracam na ten sam zakręt, gdzie trafiłem szczupaka, lecz na wejście. Predator w wolnym opadzie schodzi do zagłębienia na napływie zwalonego drzewa... Pstryk! Znowu. <_<

large_27.jpg.971fe64b58b721d169bb7aba623

Tego dnia ciśnienie skacze mi jeszcze raz, gdy za spadem z wypłycenia na wbijającą się w nasz brzeg rynnę mojego Keitecha w kolorach zgniłej zieleni z czerwienią atakuje krótki szczupaczek. Złośliwiec oczywiście również puknął tak elektrycznie, że nie powstydziłby się tego ataku żaden przyzwoity sandacz. :angry:

Przedpołudnie ostatniego dnia poświęcamy na bagna. Z rana festiwal szczupaków w przedziale 40-54 cm. Najładniejszy niestety spada Marcinowi.

large_54.jpg.0d2ae995695a77dde2ddbaa16ac

Koło południa udaje mi się uzbierać komplecik łowiąc 61 cm na 13 cm wahadło z Corony.

large_61.jpg.d59616c7b7f44512b6e414050c4

Nasz czas na Bagnach dobiegł końca i mimo, że jakoś niesamowicie nie połowiliśmy i mamy tu ponad 500km... dla klimatu Kresów chyba jeszcze kiedyś tu wrócimy. ;)

  • Super 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, EsoxHunter napisał:

W końcu nadszedł ten dzień - 20.10 - jedziemy pociągiem na Bagna u Mańka! Weekendowy pobyt w gospodarstwie kol. maniek72 był jedną z nagród w GP Haczyka w zeszłym roku. Już prawie jestem na przystanku, w czasie, jedzie tramwaj, myślę: "nie biegnę z tym majdanem, za 3 minuty mam kolejny". 4 minuty... 6... nie przyjechał. Ostatni mam na styk. Spóźnił się dwie minuty. W głowie podczas jazdy literackie epitety na komunikacje miejską. Wybiegam jak szalony z tramwaju (mam 2 minuty). Jakimś cudem nie taranuje żadnej z babć tłoczących się z przeciwka, wbiegam na peron - jeszcze stoi. I wtedy Marcin mówi: "Gdzie masz wędki?" K#$%@. Już wiem, że z tego wszystkiego zostawiłem je na przystanku. Wybiegam z dworca i wsiadam w pierwszy byle jaki powrotny tramwaj... ufff dalej stoją. Na Bagna docieramy o północy, 4 h później niż planowaliśmy.

Z rana idziemy zapoznać się z dołkami. Pierwsza rybka pada dosyć szybko.

large.pierwszy.jpg.a4b66f1a12eb907bea0b6

Niestety biorą tylko gluty. Koło 10 podjeżdża do nas Maniek i podpowiada nam, co w wodzie piszczy. Ciepła jesień, pełno zielska, duże ryby pochowane, ogólnie lipa. Łowimy do południa, trafiamy po 60tce, ale stwierdzamy, że popołudniu atakujemy Bug.

large_60.jpg.510424dd8d80e06be997a13546e

large.59f76ae503c3d_60.jpg.38bf222868052

large.dolek.JPG.34965c3d1e58fa3ab3dbb938

Rzeka piękna. Każdy zakręt - skarpa, od drugiej strony plaża. Powalone drzewa, zwaliska drzew na połowę szerokości rzeki.

large.skarpa.jpg.28464a56aa039d16d0cf8a5

large.krzakory.JPG.8e9c72e1452cb1ed488ee

Woda bardzo niska. Mimo, że Maniek bardzo tonował nasze zapędy co do Bugu (multum zaczepów, bardzo słaby sezon), jesteśmy podjarani jak dzieciaki. Marcinowi odbija się stykowiec od Morsa, ja tylko co jakiś czas zrywam. Na wieczór ustawiamy się na fajnej skarpie. Wymycie, twardo. Marcin zakłada sandaczowego 12,5 cm Reno Killera. Pstryk! Siedzi potwór w pasy. :lol:

large_23.jpg.727dee1bcd86648a0f2f197da5c

Mimo słabych wyników decydujemy jednogłośnie, że kolejny dzień poświęcamy głównie rzece. Z rana zahaczamy dołek, na którym Maniek trafił zeszłego dnia mamuche i garba. Biorą okonie, głównie niewielkie i pistolety.

large_30.JPG.3c5c4e51eb5130a2c58daafc197

Idziemy na skarpę, na której skończyliśmy wczoraj. 100m bez kontaktu. Kolejne miejsce - zatoczka z dołkiem. Drobno pracująca guma - echo. "Założyłbym coś bardzo lejącego, może twister?" W ręce wpada mi zielony ripperotwister Storma(chyba), w pudełku z przynętami do urwania. Zbroję. "To prawie nie pracuje, a miało zamiatać... Aaaa, co mi szkodzi!" Schodzi w dołek, zbliża się do wyjścia z przegłębienia, opad... Jak nie prz(...)ał! Kopie mocno, z dużą częstotliwością. "Boleń? A może nieduży sumek?" Szczupak. Gruby. Wyjeżdża. 74 cm.

large_74.JPG.8761123bd38e2bc90d9287cf27c

Chwilę potem na tą samą gumę mam stykowca, niestety spada. Około 14 Marcin ma dość, ja walczę do końca. Pod wieczór wracam na ten sam zakręt, gdzie trafiłem szczupaka, lecz na wejście. Predator w wolnym opadzie schodzi do zagłębienia na napływie zwalonego drzewa... Pstryk! Znowu. <_<

large_27.jpg.971fe64b58b721d169bb7aba623

Tego dnia ciśnienie skacze mi jeszcze raz, gdy za spadem z wypłycenia na wbijającą się w nasz brzeg rynnę mojego Keitecha w kolorach zgniłej zieleni z czerwienią atakuje krótki szczupaczek. Złośliwiec oczywiście również puknął tak elektrycznie, że nie powstydziłby się tego ataku żaden przyzwoity sandacz. :angry:

Przedpołudnie ostatniego dnia poświęcamy na bagna. Z rana festiwal szczupaków w przedziale 40-54 cm. Najładniejszy niestety spada Marcinowi.

large_54.jpg.0d2ae995695a77dde2ddbaa16ac

Koło południa udaje mi się uzbierać komplecik łowiąc 61 cm na 13 cm wahadło z Corony.

large_61.jpg.d59616c7b7f44512b6e414050c4

Nasz czas na Bagnach dobiegł końca i mimo, że jakoś niesamowicie nie połowiliśmy i mamy tu ponad 500km... dla klimatu Kresów chyba jeszcze kiedyś tu wrócimy. ;)

Bardzo fajna wyprawa i gratki rybek.. szkoda tylko ze z tak fajnych miejscowek nie wyjechal zaden metnooki zboj :wink: widocznie nie ich czas jeszcze byl :-D

  • Lubię to 1
  • Super 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.