Skocz do zawartości
tokarex pontony

Marcowe karpie na bugu ?


twinpoint

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witam,

w lipcu ubiegłego roku postanowiłem zacząć odwiedzać Bug - znałem tą rzekę tylko z dwóch edycji spinningu Bugu - 98 i 2000 rok. W 2006 roku połowiłem trochę w okolicach Gnojna (tutaj podziękowania dla Pana, który wyciągał mój samochód z bagna - jeśli to czyta :wink: ), Bubla Starego i Mierzwic Starych (chyba starych - tych połoonych 8,5 km za Serpelicami w stronę mostu w Kózkach).

W sobotę 3-go marca jadę z żoną (też wędkuje) - obejrzeć tereny w których chcemy połowić w tym roku - okolice Woli Uhruskiej. Niestety - krajobraz przypominał raczej jeziora niż rzeke - wiec poczekamy miesiąc albo dwa aż woda wróci do koryta.

Ale już w następnym tygodniu obmyślam plan - i przypominam sobie Mierzwiie Stare - tam jest wysoka burta - może tam da się dojść do rzeki - niestety musze sprawdzić to sam - żona ma dyżur. W sobotę 10.03 o 10.30 jestem już spakowany - graty w samochodzie. Muszę najpierw odwieźć dziecko do teściowej - zdecydowanie za zimno na 1,5 roczne dziecko nad wodą - z bólem serca odwożę małą (przepraszam brzdączku) - bo w jesienne i zimowe weekendy odwykła od podrzucanie do jednej czy drugiej babci.

Suma sumarum o 13.30 jestem nad wodą - pusto, cicho - tylko wiatr nieprzyjemny - taki chłodny. Ale na brania i tak nie liczę, wiem,że za wcześnie - ale może poobserwuję przyrodę budzącą się do życia. Dojeżdżam do mojej miejscówki z lata - było tam zwalone drzewo - teraz też jest - tylko ,ze oprócz niego są dwa następne - i kupa zgniłego badyla między nimi. A taki ładny dołek tu był ... i woda tak fajnie kręciła ... . Teraz już jestem pewny,że na prostym odcinku rzeki machanie kijem bedzie bezowocne. Moze powrót do domu ? Ale po wypuszczeniu z bagażnika psa dochodze do wniosku, że chociaz ona bedzie miała frajdę - dog niemiecki trzymany w bloku - a niech ma dzień dziecka - postanawiam zostac godzinę może dwie. Ale skoro miekscówka przy drzewie nie wypaliła to gdzie ? Idę w dół z prądem - mijam choinki i już pierwszy radosny widok - lecą żurawie - dosyć nisko. Obserwuję je i z radością uświadamiam sobie, że zaledwie kilka tygodni i znowu wrócą nadbużańskie weekendy przepojone mieszanką zapachu kiełbasek z grilla i zanęty. W jednej chwili widzę obrazy z zeszłorocznych wypraw. Jak ja kocham Bug. Z chwili zamysłu wyrywa mnie jakiś tępy stuk od strony samochodu i szczekanie psa - cholera - zostawiłem otwarty samochód. Pies z rykiem biegnie pierwszy - ja za nim. Dobiegam i widze psa - ale Gapa szczeka na wodę - w pierwszej chwili pomyślałem ,że ktoś się schował za burtą - zaglądam nic nie ma - pusto. Z rodością dostrzegam, że "doklejone" przez nurt drzewa odpływają z mojej miejscówki .... super. Chociaż poudaję, że coś łowię - bo miejscówka fajna. Liczę najwyżej na kilka płotek. Rozkładam feedery, mieszam zanętę - dorzucam do niej pinkę, groch i kukurydzę - 3 soliden kule lecą w zastoisko. 30 minut bez brań - rzucam na pogranicze nurtu - po kilku minutach aż wychyla kij przez podpórki - dopadam do wędki - zacięcie - i jednostajny opór - idzie z prądem - staram się zatrzymać - nie ma mowy - jestem pewny,że to jakiś spory konar niesiony prądem - dokręcam hamulec - czubek wędki kieruje w stronę mojego zaczepu - i trach ... .

Dla tej adrenaliny było warto - przez chwilę myślałem ,ze mam konkretnego jazia.

Ok - nic się nie dzieje - ale jest fajnie - nowy przypon i koszyk laduje w wodzie. Tym razem z czerwonym robakiem. Drugi z pęczkiem białych rzucam obok - może chociaż płoć albo okoń. Wieje coraz mocniej - ze stołka przesiadam się do samochodu - mam jakies 4 metry do wędek - ale tu nie wieje.

Widzę delikatne branie - otwieram drzwi i kiedy znowu podnoszę wzrok - widze kolejny łuk wedziska - znowu zaczep .... który zaczyna wierzgać - cholera - to chyba branie pomyslałem i pędzę do wędki. Zacinam i czuję przyjemny opór. lewa ręką wyszaruję koszyk z drugiej wędki w stronę brzegu ile mogę - i odkładam kij. Ryba albo zaczep idzie ostro z nurtem - chyba ryba, bo idzie jakoś nierówno - staram się zatrzymac - pompowac do siebie - udaje mi się odzyskać kilkanascie metrów żyłki. I widze coś co upewnia mnie w tym,ze mam rybę - idzie z zastoiska w nurt - prostopadle do biegu rzeki. Ta jazica musi miec dobre 2 kg. Po kilku minutach w podbieraku ląduje .... karp - okrągły jak zegarek.

Trzęsą mi się ręce - nigdy tu nie złapałem karpia - a ten wygląda na dobre 1,5 kg.

Zarzucam kije ponownie - dzwonie do żony - nie wierzy mi. W tym czasie zauważam delikatne branie. Mówię cześć i w tym momencie kija ostro się gnie - zacięcie.. i już wiem, że nie będzie łatwo. Nagle luz - wyciagam zestaw i widze,że puściło wiązanie haka - na końcu przyponu widzę charakterystyczną spiralkę. Ta ryba była większa. Postanawiam założyć szpule z plecionką i przypon z plecionki 0,12. Drugą wędkę wyciągam z wody. Donęcam kilkoma kulami i mimo zimna czekam. Koło 16.20 kolejne ostre gięcie kija poprzedzone dwoma drgnięciami szczytówki. Zacięcie i teraz wiem, że dobrze zrobiłem zakładając plecionkę. Ta ryba ma napewno z 5 kg pomyślałem i widzę na powierzchni wody ostry wir. Odjazd jak złoto, hamulec gra, po kilku minutach czuję się lekko bezradny - postanawiam, podkrecić hamulec i walczyć siłowo - drobne postępy - mam rybę w granicach spokojniejszej wody. Widze zawirowania - ale nie widzę ryby - kolejny długi odjazd - i znowu dokręcam hamulec - prawie już nie oodaje plecionki rybie. Czuję, że ryba słabnie. Keci pod woda młynki - luzuje sprzęgiełko i to był błąd - ryba tnie w leżącą przy brzegu gałąź. staram się odciągnąć - nie ma mowy - jest w zaczepie. Nic nie moge zrobić. Decyduje się w akcie rozpaczy dokrecic hamulec i "wyrwać" rybę siłą z zaczepu - ic to nie daje. Postanawiam zejść skarpą w dół i stanąć koło nasady zwalonego do wody drzewa - zabieram ze sobą podbierak - kilka szarpnięć kijek i sukces - znowu "walczymy" ryba mimo odpoczynku nie jest już tak silna. Po minucie, może dwóch i kilku podwodnych zrywach kolejny karp ląduje w podbieraku. Ten wygląda na 4, może 4,2 kg. Ryba siedzi w siatce a ja stoję i odpalam trzęsącymi się rękami papierosa. Dzwonię do żony z informacja, że mam kolejnego karpia. Żona mi nie wierzy - a ja nie mam aparatu. Postanawiam nalać wody w plastikowe pudło z przykrywą, w którym woże zanęty i akcesoria na ryby. Pokażę żonie rybki i pojedziemy je wypuścić. Koło 19.30 ryby pływają w brodziku i mają się dobrze. Koło 20 zjawia się żona i oczom nie wierzy. Mierzymy i ważymy ryby - mniejszy karp ma 40 cm i 2,05 kg, większy 56 cm i waży 3,85 kg. To moje największe karpie z rzeki w życiu. Sam nie wiem jaki cud się na Bugu zdarzył - ale miałem chyba 3 karpie na kiju.

Dwa wyjęte. Dziwne, bo nawet płotka nie wzięła. Może jakiś staw jest w pobliżu i ryby uciekły.

Dzisiaj (11.03) pojechałem z żoną w to samo miejsce i .... nic, kompletnie nic - ani jednego brania - mimo iż zanęta i przynęta ta sama - pogoda podobna, cisnienie bez zmian a i poziom wody identyczny. W następny weekend też się wybieram na MARCOWE BUŻAŃSKIE KARPIE. Te opisane powyżej trafiły do mniejszej rzeki - gdzie mam nadzieję dorosną do konkretnych rozmiarów. I z tego miejsca apeluję do wszystkich - WYPUSZCZAJMY ZŁOWIONE RYBY.

P.S.

Prośba do admina o kontakt - nie moge dołączyć fotek - może coś doradzi.

przynęty na klenia   Dragon
Napisano

opowiadanie super!!! :)

Zdjęcia też, gratuluję połowu naprawdę pięknych (fotki) karpi. :)

Karpie na Bugu to nie rzadkość, choć przyznam, że w marcu mogą być pewnym zaskoczeniem.

Niemniej należy się tylko cieszyć :D

Napisano

Ciekaw jestem co nasi karpiarze na to.... Nie chcę marudzić - relacja naprawdę dobra i miło się czytało - ale właśnie - relacja to czy 'opowiadanie' jak piszesz trini. Zdjęcia karpi na tle kafelków też nie uwiarygadniają całej sprawy :???: Z drugiej strony czemu twinpoint miał by robić jakąś podpuchę - też nie wiadomo. Zdecydowanie zabrakło zdjęć z łowiska i ryb pstrykniętych na łowisku.

Tak czy siak witaj twinpoint na naszym forum - czekamy na kolejne relacje :smile:

PS

Kto trzyma doga niemieckiego w bloku :twisted: :twisted: :?:

Napisano

pisał, że nie miał aparatu, i że potem karpie wypuścili, i że były transportowane w wodzie :)

Nie mamy powodu, żeby nie wierzyć, generalnie prócz kafelków, wszystko bardzo fajnie :D

Napisano
że nie miał aparatu, i że potem karpie wypuścili, i że były transportowane w wodzie
No właśnie - po co ktoś tyle trudu by sobie zadawał. Jak już jakimś trafem zapomniałem aparatu (i telefonu) - to poprostu wypuszczam ryby i cześć - raczej nie wyobrażam sobie takiej transportowej operacji. Pojemnik na wodę na 4-ro kilowego karpia musi być dość spory - gdzie on był zwłaszcza że w bagażniku siedział dog :shock: woda chlupała, karpie się obijały - to jest najsłabszy punkt tego opowiadania.... I wszystko po to żeby cyknąc fotkę rodem z wieczoru wigilijnego :roll:
Nie mamy powodu, żeby nie wierzyć
No niby nie ma, ale.....

Ty się tylko twinpoint czasem tu nie obrażaj bo chyba rozumiesz że można mieć wątpliwości niejakie ;)

Napisano

Nie czepiajcie się gościa, który przeżył być może (jak wnoszę z opisu) najfajniejszą przygodę wędkarską w życiu i jeszcze miał chęć to ciekawie opisać (co nie zdarza się za często na forum)

Twinpoint- nie zniechęcaj się i pisz dalej ciekawe relacje na forum :wink:

Napisano

tomek1, a Ty byś niespodziewanie złowionego sandacza wiózł w jakims pojemniku z wodą żeby sobie pstryknąć z nim fotke w chałupie?

Napisano
tomek1, a Ty byś niespodziewanie złowionego sandacza wiózł w jakims pojemniku z wodą żeby sobie pstryknąć z nim fotke w chałupie?

Jasne, zawsze tak robię :twisted::wink::wink::lol: Myślę, że kolega Twinpoint nie akcentował by tak tego wypuszczania ryb, gdyby nie miał takiego zamiaru :roll:

Napisano
nie akcentował by tak tego wypuszczania ryb, gdyby nie miał takiego zamiaru
No właśnie - nie chodzi o wypuszczenie - bo to było dośc łatwe do zrobienia. Chodzi raczej o wysyłek podjęty nie żeby je wypuścić tylko żeby je sfotografować - jak wynika z opisu - dla udokumentowania bo?..... nikt (żona) by nie uwiezył? A efekt tego udokumentowania żaden, bo takie zdjęcia można zrobic sobie i w środku zimy po wizycie w Tesco :mrgreen:

Innymi słowy to co miało uwiarygodnić opis zadziałało wręcz odwrotnie - bo gdyby tego nie było w relacji twinpoint-a pewnie wcale by mnie nic nie zastanowiło i napewno niczego bym nie kwestionował :mrgreen:

Napisano

Tomaszek odbiegasz od tematu :evil:

Przeczytaj go bo w nim nie ma nic o komentowaniu relacji a zwyczajnie zaczynasz sie powoli mocno czepiac (pomijam juz ciagle zbaczanie z tematu :roll: )

Pobawie sie w moderatora :lol:

A WRACAJAC DO TEMATU

Napisano

Innymi słowy to co miało uwiarygodnić opis zadziałało wręcz odwrotnie - bo gdyby tego nie było w relacji twinpoint-a pewnie wcale by mnie nic nie zastanowiło i napewno niczego bym nie kwestionował :mrgreen:

-przed bystrym okiem obserwatora i dobrego śledczego nic nie umknie... :mrgreen:

Napisano
pobawie sie w moderatora
Ejjj! A jaki jest temat bo w takim razie nie zauważyłem. Jest relacja i miło sobie dyskutujemy o niej - a co ma być Twoim zdaniem - tylko zachwyty!? Forum jest dyskusyjne i jest dyskusja.
Napisano
podjęty nie żeby je wypuścić tylko żeby je sfotografować - jak wynika z opisu

Żeby wypuścić do innej rzeki... Dajmy już spokój rozstrząsaniu tego wypuszczania- wypuścił, zjadł- jego sprawa :wink:

Napisano

myślę, że wypuścił :)

ja się nie czepiam, mi się podobało i to bardzo :mrgreen:

a zwyczajnie zaczynasz sie powoli mocno czepiac

31.gif

Napisano
Dajmy już spokój rozstrząsaniu tego wypuszczania
Ale ja właśnie wcale nie roztrząsam wypuszczania! Nie o to mi chodzi! Pewnie że jego sprawa - twinpoint jak zjadłeś to na zdrowie jak nie - masz zasługę - napisz tylko po kiego tyle fatygi z tym wożeniem skoro jak piszesz, zrobiłes to dlatego uwiarygodnienia połowu a skoro taki był cel - no to się nie udało :mrgreen:
Napisano

no ja to rozumiem...

woził po to, żeby się pochwalić żonie i nie tylko...

ja tam sama bym chciała mieć fotkę z rybami o których mogę powiedzieć:

To moje największe karpie z rzeki w życiu.
Napisano

Twinpoint! to zastoisko w mierzwicach jest moim uwielbionym miejscem...

Jeżdzę tam od kiedy pamiętam, a ryby...

Mimo masy kłusownikow (niedawno złapali 6 bodajże szarpakowcow) i dzierżawcow wody, ktorzy siatami ciągną - ryby tam mieszkające to poezja...

Największy karp o jakim słyszałem stamtąd ważył 17 kg, ale mój ojciec jakieś 2 lata temu był świadkiem akcji gdzie po braniu ryba wyciągnęła cały zapas żyłki pewnemu fanowi ds-a i było po zabawie.

Poza tym sumy ogromne, szczupaki, sandacze, piękne karasie i leszcze.

Są też brzany i klenie, ale je cięzko podejść i nie zapuszczaja się na zastoisko.

Dobre opowiadanie :wink:

Gość Anonymous
Napisano

@ Twinpoint

Gratuluję połowu i mocnego wejścia na forum. Uwagi Tomaszka sobie odpuść bo to jest przypadek najgorszej choroby wędkarskiej jaką jest zazdrość.Ale cóż bywa i tak jak ktoś jest teoretykiem a z praktyką jeszcze na bakier najśmieszniejsze jednak jest to że innych chce uczyć.

Witam na forum John

Ps. Okolice które opisujesz też kiedyś odwiedziłem, ciekawe strony.

Napisano

Widzę, że temat zmierza w ślepy zaułek. Apeluję o rzeczową dyskusję, a jeżeli kolejne posty będą się wiązały wyłacznie z inwektywami- temat zostanie zakończony :twisted:

Przypomnę rozmawiamy o łowieniu karpi na Bugu :cool::mrgreen:

Napisano

Uwagi są jak najbardziej zasadne, a debiutując na forum z takim wysiłkiem kolega z pewnością oczekiwał dyskusji i to też dostał - ale nie może przecież spodziewać się samych och i ech - a jak coś mi się wydaje kuriozalne to też nie widzę powodu żeby tego nie napisać. Co do zazdrości to masz rację - zazdroszczę bagażnika w który wchodzi dog i akwarium z 4-ro kilowym karpiem :mrgreen:

Napisano

Witam ponownie,

każdy może pisac co chce to jest forum. Nie obrażam sie na nikogo.

Co do transportu ryb - nie wiem jakimi samochodami jeżdżą koledzy - ale ja fordem mondeo kombi. Oprócz doga, wózka, itp... wchodza jeszcze dwa 30 litrowe pojemniki z pokrywami - rybkom widać wystarczyło - skoro w dobrej formie odpłynęły.

Zawsze wypuszczam złowione ryby - natomiast karpie na Bugu w marcu uznałem za coś niezwykłego więc postanowiłem pstryknąć kilka fotek, aby podzielić się z kolegami tym dziwnym zjawiskiem.

Pozdrawiam.

Napisano

A jednak jakos tak ten rozmiar bagażnika mnie poruszył - a i tak z psem na łąki poza osiedle i parking mijam na którym trzymam samochód. Tak więc Tomaszku - linki dla Ciebie:

http://www.imagic.pl/files//2460/./5.JPG

http://www.imagic.pl/files//2460/./6.JPG

i proszę nie pisz tylko, że to fiesta a nie mondeo - i że to pekińczyk a nie dog.

A co do samych pojemników - to są specjalne do przewozu ryb - co prawda nie karpi a akwarystycznych. Mają zawór który zapewniacyrkulację powietrza - a nie chlapie. W tym roku w zimie przy 20C mrozie wywoziłem w nich ze swojego akwarium arowany, pielęgnice i miniatury (30 cm) rekinów akwariowych - do liceum w komarówce podlaskiej - 40 km ode mnie - można sprawdzić - i przeżyły - mimo,że gorsze warunki były, gdyż sa ciepłolubne - a mimo swojej (w porównaniu z karpiem) wielkości - zapotrzebowanie tlenowe mają podobne. Do mierzwic jadąc ze średnim tempem po 19-ce droga zajmuje mi 50 może 60 min - jak chcesz mogę dołączyć plik z podsumowaniem trasy z nawigacji.

Nie oczekuję tu och i ach - jak ktoś wspomniał - gdybym tego oczekiwał to na forum jestem zarejestrowany o wiele dłużej niż ostatni tydzień - nie wiem czy nie z rok. Mógłbym klepnąc zdjęcia ładnych leszczy, brzan, kleni czy szczupaków które zacinałem na bugu gęsto - i cały rok udawać, że są to co rusz to nowe rybki.

Może część ludzi uważa, że jak się coś uda złapać - to sza - ani słowa - bo inni przyjadą - - a ja myśle, ze powino się pisac o tym co gdzie bierze, żeby nawet niedoswiadczony młodzik jak tu wejdzie wiedział, gdzie może znaleźć miejsca na których coś można trafić. W tamtym roku miałem ten dylemat - gdzie jechac na Bug - i co? na forach się piszę: "w okolicach xxxxxxx", polecam okolice xxxxx..). Przed 2006 rokiem spędziłem na Bugu 4 dni - wszystkie podczas zawodów Spinning Bugu - i musiałem do tych miejsc wracać - bo nie ma nigdzie opisów konkretnych miejscówek.

Obiecuję, że w tym roku będe regularnie słał opisy łowisk na Bugu - i komentował połowy itp, zwłaszcza,że planuję sam odkrywac uroki granicznego odcinka Bugu.

I jeszcze jedno pytanko ? Jakbym chciał imponować i oczekiwał aplauzu - to bym raczej nie pisał, że to wyglądało jak przypadek - tylko że regularnie ciągam karpie w marcu aż się oploty na diaflash`ach plączą. Szczerze mówiąc to się bardziej spodziewałem odpowiedzi, że gdzieś na jakimś stawie hodowlanym w pobliżu grodzie puściły i ryba poszła do rzeki - tyle,że nie wynalazłem w necie - a szukałem cały wczorajszy dzień w pracy - żadnych stawów hodowlanych w pobliżu.

.... i tylko jakoś tak przykro, że zostałem posądzony o próbę zaimponowania, fałszerstwa ....

Ale nic - obejrzę jeszcze "szkło kontaktowe" na tvn24 i humor do snu bedzie lepsze. Pozdrawiam wszystkich dowiarków i niedowiarków.

Temat został przeniesiony do archiwum

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.