PZW w Zielonej Górze

[Nocny Łowca]

Jeżeli temat był poruszany już w innym poście - to przepraszam za powielanie, ale nie znalazłem na forum.

Chodzi mi o działalność PZW na terenie Zielonej Góry - przepraszam za słownictwo ale szlag mnie jasny trafił jak zobaczyłem wody dostępne dla wędkarzy z Zielonej Góry. Zadaje sobie pytanie jak to możliwe że tak bogate w jeziora województwo jakim jest lubuskie - udostępnia dla wędkarzy zaledwie kilka jeziorek i rzek - resztą wody działacze PZW Zielona Góra nie byli zainteresowani i nie podjęli prób wydzierżawienia wody.

Do wiadomości wędkarzy spoza województwa - dostępne wody to oczywiście Odra, dwa jeziora w Łagowie, Paklicko Wielkie i Małe, jez. Dąbie, oraz Lubrza (problem z dojściem do łowiska - działki w koło posprzedawane + kłótnie o kładki). Mówię tutaj o wodach w obrębie 60 - 70km od Zielonej Góry - sytuacje ratują jedynie umowy z Gorzowem ale na wyjazd 100km nad wodę w jedną stronę nie zawsze jest czas i pieniądze.

Przy ilości wód w lubuskim to SKANDAL. Mam pytanie czy można jakoś wymóc na działaczach podjęcie dzierżawy kolejnych wód i zapewnienie akwenów do połowu ryb? Czy po prostu zrezygnować z bycia członkiem PZW - i wykupić zezwolenie od jednego z gospodarstw rybackich (które na marginesie ma więcej wody niż cała Zielona Góra a zezwolenie kosztuje o połowę mniej)?

[Jarosław]

Czy po prostu zrezygnować z bycia członkiem PZW - i wykupić zezwolenie od jednego z gospodarstw rybackich (które na marginesie ma więcej wody niż cała Zielona Góra a zezwolenie kosztuje o połowę mniej)?

Nawet bym się nie zastanawiał. Wody idą na przetarg po wygaśnięciu umów i nikt nikogo nie zmusi do dzierżawy na nieopłacalnych warunkach. Na działaczach nic nie "możesz wymóc" najwyżej wziąść się z nimi do roboty bo jest jak jest dlatego, że są tylko roszczeniowcy a przecież w Statucie pisze"...Związek opiera działalność na pracy społecznej członków....". A przynależność do PZW nie jest obowiązkowa.