Roland Napisano 5 Listopada 2006 Napisano 5 Listopada 2006 No wlasnie bo ja na splawikowca rosne Przydalo by mi sie cos takiego bardzo i pewnie to zrobie. Tyle ze to jednak jest troche pracy i chcialbym to zrobic dobrze. W październikowym wydaniu " Wędkarza Polskiego" na stronie 36 jest pokazane jak pewnien pan robi splawiki na wlasnej tokarce. Chcialbym zrobic cos takiego tyle ze tą dziurke na antenke musze zrobic duza mniejszą bo 60 gramowe splawiki to mi nie bardzo potrzebne. Chyba ze na duzego jazgarza
Gość Dwie_sety Napisano 5 Listopada 2006 Napisano 5 Listopada 2006 Wiertarka to już pół tokarki ma silnik z regulowanymi obrotami oraz futerko do którego można zakręcic już drucik o średnicy 1mm. do wiertarki zazwyczaj można dokupić uchwyt poziomy, połowa tokarki gotowa, zostaje łoże konik i wspornik na noże a to już nie takie trudne.
artech Napisano 5 Listopada 2006 Napisano 5 Listopada 2006 wobler129, woblerki wyglądają naprawdę super, szczególnie podoba mi się żuczek. Mam pytanie odnośnie tych "bananków" jak one chodzą i jaką mają akcję?
Gość wobler129 Napisano 5 Listopada 2006 Napisano 5 Listopada 2006 To były eksperymenty Kolebią się na boki całym ciałem, raz w prawo potem w lewo itd. Dopiero potem, prowadzone podskokami w silnym nurcie = byly tonace = dawaly efekty w postaci kleni A odnosnie zuczkow to mialem wiecej z nozkami i niektore ze skrzydelkami. Byly chyba najlowniejsze z calego pudelka.
Papinos Napisano 6 Listopada 2006 Napisano 6 Listopada 2006 ale chyba te nóżki i skrzydełka po paru klaniach były zmasakrowane wobki fajne ogólnie
Gość wobler129 Napisano 6 Listopada 2006 Napisano 6 Listopada 2006 Nie były zmasakrowane. Było to pożądnie zrobione. Nóżki i skrzydełka zanic w świecie się nie odczepiły.
Papinos Napisano 6 Listopada 2006 Napisano 6 Listopada 2006 hehe pamiętam że kiedyś wyklepałem własnie kilka takich woblerków miniatórowch na jazie i klenie ale jak mi wzioł taki 30 deko to te drobniejsze elementy były zmasakrowane
keri Napisano 6 Listopada 2006 Napisano 6 Listopada 2006 Mam małe pytanko: Jak sobie radzicie z zamarzającymi przelotkami, głównie chodzi mi o spinnig
artech Napisano 6 Listopada 2006 Napisano 6 Listopada 2006 Jak sobie radzicie z zamarzającymi przelotkami, głównie chodzi mi o spinnig niestety co kilka rzutów chucham, dmucham i takie tam. Jak w tamtym roku bywałem w styczniu i lutym nad pomorskimi rzeczkami zamarzanie przelotek zdarzało się bardzo często trochę pomagało zanurzenie szczytowej przelotki trochę pod wodę ale nie na długo bo przy zmianie miejsca obmarzała jeszcze bardziej, poza tym nie zawsze można łowić ze szczytówką skierowaną do lustra wody to sie sprawdza na rzekach z szybszym nurtem i przy połowie na woblery w inny ch przypadkach może być różnie.
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 Pomysł na bombkę - sygnalizator brań na gruntówkę w porze nocnej (fotki w powiększeniu kicha bo robione fonem) Więc tak po kucharsku potrzebujemy: * zapalniczkę z diodą raczej dostępne w każdym kiosku itp. * plastikowe pudełko po skonsumowanym jajku niespodziance * zwykły spinacz do papieru * małą gumkę recepturkę Wykręcamy diodę z zapalniczki (moja ma akurat 3 baterie zegarkowe), robimy małą dziurkę w pokrywie z kinder jaja, wyprostowany częściowo spinacz przewlekamy przez dziurkę tworząc w ten sposób haczyk, następnie nakładamy małą gumkę na diodę w taki sposób aby styk dotykał baterii (ma świecić innymi słowy wkładamy do pojemniczka, zamykamy i wieszamy takie cudo na żyłce A tak to mniej więcej świeci: i czekamy na branie... P.S. Prymitywne, tanie i skuteczne a i posłuży bardzo długo Pozdrawiam
Gość wobler129 Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 madi bardzo ciekawe Sama to wymyśliłaś, czy skąś ściągnęłaś pomysł ? Jak to pierwsze to duże brawa. Napewno wyprubuję w wolnej chwili
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 No więc tak, pomysł zaczerpniety od mojego teścia, który notorycznie męczy mnie żebym zbierała owe diody z zapalniczek Ja ten pomysł zmodyfikowałam, ponieważ mój teściu robi tak: dwie diody też w pojemnikach po kinder jajach, do których podłączone są kabelki ok. metrowe (z tego co pamiętam tak na oko) te kable znowu idą do urządzenia podobnego w budowie do miernika - celem włącznika i wyłącznika. dzieki temu łowi na 2 gruntówki a włącznik ma po miedzy nimi... trochę to upierdliwe moim zdaniem, można orła wyrżnąć, a poza tym zajmuje zbyt duzo miejsca w skrzynce haaa i strasznie pracochłonne. przygotowanie takiego cacka. Wiec postanowiłam patent mojego teścia uprościć do maksimum i podzielić się nim na forum. Pozdrawaim
Gość wobler129 Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 madi jednym słowem pójście na łatwiznę A patent teścia da się troszke przerobić i będzie super. chociaż ten Twoj pomysł też jest ok. Poprubuje, pokombinuje i sam wyciągne wniski
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 madi jednym słowem pójście na łatwiznę i dokładnie o to mi chodziło, bo po co męczyć się z kablami? A jak urządzenie się spierniczy to trzeba grzebać, rozkręcać, sprawdzać przewodzenie kabli, kombinować itp. żeby to ustrojstwo naprawić, a jeszcze gorzej jak deczyk pada to już w ogóle klapa całe urządzenie leży na ziemi... a jajko to nawet można woreczkiem obwiązać, żeby przez dziurkę woda się nie dostała. Jedynie bateryjki zdechną, mało miejsca zajmuje (przez co można mieć ich -naście) i bardzo szybkie w zrobieniu. Osobiście stawiam na prostotę, kombinujcie zobaczymy co z tego wyjdzie. P.S. a za miast gumeczki, mozna zabrać ze sobą taśmę izolacyjną, 2cm i dioda świeci, a na koniec wędkowania poprostu ściągamy...
maniek Napisano 23 Listopada 2006 Autor Napisano 23 Listopada 2006 Madi dobre i popieram prostote ale czy w czasie brania-zacięcia ta bąbka nie ląduje w krzakach.
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 Fakt zapimniałam sierotka o sznureczku, którym przywiązuję się z reguły każdą standardową bombkę do podpórki... Dodatkowo należy lekko zacieśnić haczyk a krótszą część wygiąć na zewnatrz, a by powstał hmm jakby to nazwać takie coś do łatwiejszego wsunięcia zyłki na spinaczyk. Nie wiem czy ktoś zatrybi ale kiedyś były takie plastikowe spinacze ...
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 Pospieszyłam się wybaczcie Co do spinacza do papieru nie da się... jak wrócił mój chłop z roboty analizowaliśmy aspekty techniczne i wynikło coś takiego: drucik musi być na tyle miękki aby podczas zacięcia mógł się odbezpieczyć i bombka osiadła spokojnie na podpórce (nie leceąc w krzaki), kolejną naszą propozycją jest zamontowanie tzw. po mojemu czułek ze standardowej bomby np. zniszczonej, albo jak ktoś ma dzieci w domu to sobie sam zrobi z dwuch drucików i np. modeliny Wyaczcie, że mieszam ale człowiek uczy się przez całe życie, a ja dopiero teraz bo gruncik mi jakoś nie leży... no a teraz to z musu Pozdrawiam
maniek Napisano 23 Listopada 2006 Autor Napisano 23 Listopada 2006 Spoko Madi bo gruncik mi jakoś nie leżyA czemuż to jesli wolno zapytać.
shogun_zag Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 Przestańcie sie czepiać dziewczyny i zadawać tzw. "podchwytliwe pytania" Jeśli chodzi o mnie, materiał Madi bardzo mi się podoba i chcę zauważyć, że jest jednym z nielicznych na forum ... chodzi o fotki i opisówkę, dzięki czemu staje sie czytelniejszy. Życzyłbym Wam wszystkim takiego podejscia do sprawy i podzielenie sie wiedzą fotograficzno-opisową, która to najbardziej przemawia do wyobraźni.
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 Jeśli chodzi o mnie, materiał Madi bardzo mi się podoba i chcę zauważyć, że jest jednym z nielicznych na forum ... chodzi o fotki i opisówkę, dzięki czemu staje sie czytelniejszy. Nie no jestem pod wrażeniem, aż urosłam dzięki śliczne No to teraz wyjaśnię dlaczego gruncik mnie nie za bardzo nie rusza... otóż wolę gapić się na głupi spławik dyndający na fali, który częto sprawia wrażenia że może jakaś malizna się bawi... adrenalina, no chyba już wiecie Natomiast gruncik taki normalny z bombeczką czy tam sygnalizatorem dzwiekowym to już dla mnie nie to, poprostu siedzi się i czeka, a ja lubię siedzieć jak na gwożdziu i wlepiać gały w dyndajacy na fali spławiczek... Teraz jednak sytuacja zmusza mnie do stosowania metody gruntowej no i stąd te testy... Lubię siedzieć nad wodą o zmroku, i niestey jedyna w rodzinie bo wszyscy się zwijają jak tylko zajdzie słoneczko, a ja do oporu choć mam małego synalka...
maniek Napisano 23 Listopada 2006 Autor Napisano 23 Listopada 2006 OK. dzięki ,no nie musze zapytać, zero stresu ,obawy sama w nocy?
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 Maniek patent polega właśnie na tym, że nie jestem sama... z jednej strony to i dobrze bo we dwoje razniej, a z drugiej strony to człowieka szlag jasny trafia gdy ta druga osoba zwija wędki i mówi: Miśka no chodż już jedziemy do domu, a ja w tym czasie dalej z gałami wpatrzonymi np. na ten mój nieszczęsny spławiczek czy też ostatnio bombkę... i nawet mi się nie marzy wracać do domu, ale rola matki Polki itp. zmusza mnie i co ty na to
maniek Napisano 23 Listopada 2006 Autor Napisano 23 Listopada 2006 Dobre,dobre ja jednak wole sam nad wodą.Więcej nie pytam,narazie.
madi Napisano 23 Listopada 2006 Napisano 23 Listopada 2006 haha wiem, wiem do lasu dzrewa się nie zabiera i uwierz mi, że też wolałabym sama i to nie tylko z tego wzgledu, że jakiś samiec marudzi, że chce do domu... i to w dodatku ustawowy żywiciel rodziny hehe ja jestem wariat wg znajomych, ale skoro jadę na rybki to jadę i finito Może w przyszłym roku wywalczę samochodzik na eskapadę... Jako ciekawostak: wczoraj kupiłam 2 pary rekawiczek żeby w nich palce poucinać, jak "mój buhaj" to zobaczył to powiedział: czys ty ochu... ja zimą na ryby jeżdzić nie będę... szkoda gadać, deprechę chyba mam
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.