Wjazd do lasu.

[jamnick85]

Witam, 

Dzisiaj na jednej z twarzoksiążkowych grup natrafiłem na taki oto wpis i jestem ciekaw Waszych opinii. Zachęcam do komentowania.

"

Szanowni Państwo;

Przed chwilą zakończyło się posiedzenie grupy pod patronatem #EFFECTY. W ostatnim poście informowaliśmy o interpretacji, wg której możemy będąc członkami PZW przejeżdżać przez las nad wodę. Wtedy skierowaliśmy sprawę, z prośbą o opinię, do naszych zaprzyjaźnionych prawników (wędkarzy). No i dzisiaj się wypowiedzieli, każdy z nich w podobnym tonie mimo, iż każdy z nich analizował sprawę osobno. Co powiedzieli…? Ano to „MAMY PRAWO DOJECHAĆ NA ŁOWISKO!!!” Nawet przez las ale z zachowaniem pewnych zasad. Ustaw, które obowiązują w Polsce jest tak dużo, że ustawodawca w opinii ekspertów już nad nimi do końca nie panuje. Ale do rzeczy:

„PZW zrzuca na swoich członków realizację celów statutowych oraz obowiązków wynikających z regulaminu amatorskiego połowu ryb. Zostaliśmy zmuszeni do wypełniania rejestrów połowów oraz innych rzeczy takich jak : każdorazowe sprzątanie łowiska, inne czynności związane z zezwoleniem uzyskanym od uprawnionego do rybactwa. Czyli musimy wykonywać prace gospodarcze!!! Bo tak nakazują nam przepisy PZW i ustawy, na podstawie których PZW działa. I tu otwiera się brama do „raju wędkarskiego”. Ustawa o lasach, na podstawie której byliśmy najczęściej karani, dopuszcza np: wjazd osób użytkujących grunty rolne położone wśród lasów art. 29. W drodze analizy dziesiątek przepisów oraz po przeczytaniu kilkudziesięciu wyroków WSA i NSA wniosek jest jeden, że grunty określone jako Ws (wody stojące), Wp (wody płynące) można traktować tożsamo ze względu na prowadzoną w nich gospodarkę rybacką. Szczególnie ważna była tu analiza podatkowo prawna, czyli jaki podatek jest za jezioro czy rzekę.

Reasumując po cichutku w innym zupełnie celu powstały przepisy, które teraz wykorzystamy, a więc od dzisiaj, podczas kontroli, która będzie chciała ukarać mandatem członka PZW za wjazd do lasu należy odpowiadać , „przyjechałem nad wodę, której jestem współdzierżawcą, uprawnionym do rybactwa w celu wykonania prac gospodarczych” jeżeli strażnik dowolnej służby będzie „betonowy” i w dalszy ciągu będzie chciał wystawić mandat, to decyzja o przyjęciu lub odmowie będzie należała tylko do Państwa. My takiego mandatu na pewno nie przyjmiemy i zażądamy skierowania sprawy do sądu. Dopilnujemy za to, by zdanie napisane powyżej znalazło się w dokumentach sporządzonych podczas kontroli. Jeżeli padną pytania jakie prace gospodarcze były wykonywane, uzasadnimy, że próbujemy wykonać odłów kontrolny, który będzie/jest odnotowany w rejestrze połowu, dodatkowo kontrolujemy stan łowiska, wody oraz innych rzeczy, za które odpowiada dzierżawca jeziora.

Już jutro zamierzamy to sprawdzić w realu i naprawdę mamy nadzieję spotkać jutro kontrolę!!! Oczywiście udostępnimy Państwu jej przebieg oraz wynik. Jedziemy na miejscówkę gdzie wędkarze już są wręcz nękani mandatami!

Pamiętać należy również, że #EFFECTA walczy o prawa do dostępu do wody a nie o to, by niszczyć przyrodę!!!. Nie wolno pod żadnym pozorem nic niszczyć, czy otwierać szlabanów. Ustawy nas obowiązują a powyższy tekst jest interpretacją jednej z nich. Nie wolno niszczyć przyrody bez względu kim się jest. Szanuj wodę ale i las. Napiętnujmy tych co syfią i niszczą wspólne dobro. Nie bądź obojętny.

Już niedługo więcej informacji, w tym o przejazdach przez wały przeciwpowodziowe. Powstaje również materiał kontrowersyjny o PZW i dostępie do wody.

Z wędkarski pozdrowieniem #EFFECTA FISHING TEAM

Ps. Teraz krótka prywata, był moment, że miałem dość już tego PRLowskiego związku, ale ostatnio spotkaliśmy też działaczy PZW, którzy walczą, którym zależy, którzy chcą. Niektórzy są zastraszani, stawiani przed sądami koleżeńskimi itd. Na nas też wylały się wiadra hejtu, gróźb i obelg. Ale ostatni tydzień, weekend dał moc. Dostaliśmy tysiące głosów wsparcia zarówno w kontaktach bezpośrednich i za pośrednictwem social mediów. Dzięki za wszystkie ciepłe słowa. #EFFECTA walczy dalej i czujemy, że nie jesteśmy osamotnieni…"

[Tadek]

Dobry...

Jestem stanowczo przeciw udostępnianiu tego typu "dojazdów dla wędkarzy do wody". Przez las, przez lub po wałach przeciw-powodziowych i ogólnie wjazdu samochodami lub motocyklami (itp. pojazdami) w lub przez miejsca, gdzie taki ruch jest zabroniony.

Czy osoby domagające się wjazdu w takie miejsca są tak na prawdę krótkowzroczne???

Na swoje poparcie mam choćby dwa, pierwsze z brzegu argumenty:

1. Udostępniony przez las dojazd szybko zmieni się w rozjeżdżoną, zaśmieconą drogę ze zdegradowanym poboczem. Nawet jeśli wędkarz będzie tą drogą jeździł uważnie, rzadko i nie zaśmiecał jej, doceniając przyrodę i otoczenie, to inny "turysta" już całkowicie nie będzie miał w poważaniu dbania o las i przyrodę jako taką. Wjedzie, nasyfi, zniszczy bo przecież inni tędy jeżdżą i mogą, więc i on może.

2. Jeśli sprawia Ci przyjemność wędkowania w urokliwym, czystym i niezdegradowanym przyrodniczo miejscu, z wolną od śmieci wodą, to czy chcesz aby to "twoje" miejsce takie pozostało?

Nie mam wątpliwości, że zarówno udostępniona droga i jak i "udostępnione" łowisko, najdalej po 2-3 latach, będzie zaśmieconym, rozrytym kołami, z pozostałościami po ogniskach, połamanymi lub obciętymi gałęziami, butelkami, plastikowymi opakowaniami, puszkami i całą resztą - syfem, do którego już nie będziesz mieć ochoty wracać. Pozostanie tylko wspomnienie, o tym jak fajnie i przyjemnie łowiło się kiedyś okazy na "swoim" miejscu, po których zostały wspomnienia i złość na innych "użytkowników" i pozostawione po nich "pamiątki" na "twojej" miejscówce.

Takich argumentów może być dużo więcej, jeśli tylko pomyśleć dłuższą chwilę.