Ciekawostka odnośnie wytrzymałości ryb

[sander]

Na wczorajszym wędkowaniu udało mi się złowić m.in. okonia 17cm. Ciekawostką jest fakt, że z hmmm..... odbytu.. wystawała mu łopatka haczyka z kawałkiem żyłki. Po delikatnej "operacji" wyjąłem sporej jak na tego okonia wielkości haczyk. Haczyk miał około 1cm szerokości łuk kolankowy i musiał przejść przez cały układ pokarmowy. Po zabiegu rybka cała i zdrowa powróciła do wody. Niech to będzie dowodem na to, że czasem warto wypuścić rybę nawet jeśli niemożliwe jest wypięcie haczyka. Utnijmy żyłkę najkrócej jak się da a ryba ma szanse na przeżycie.

[Patryk1009]

A to dobre ja złapałem ostatnio szczupłego co mu wolfram wystawal z pyska ale to bylo juz zrośnięte więc operacja by chyba mu bardziej zaszkodziła więc wrócił do wody z wolframem i co ciekawe wcale nie był chudy odkarmiony raczej

[trini]

No kto by się spodziewał...

Całkiem nowego znaczenia nabiera teraz zwrot "ostra biegunka

Swoją drogą ciekawa rzecz, że "wziął" myślałam, że ryby są ostrożniejsze przez jakiś czas.

A druga sprawa, że dobrze, że znalazł się "chirurg" widac, że nie poradziłby sobie, wyraźnie widoczny jest już stan zapalny...

[maryaChi]

Okonie są straszne pod tym względem i są chyba najczęstszą rybą, która po wypięciu zdycha pod nogami. Ani ja, ani nikt z moich kolegów nie umie powiedzieć, jak go wypiąć, żeby nie zabić. Mówię o sytuacji, w której zaczepia się za ten jakby język, gdzie lekkie szarpnięcie powoduje wyciągnięcie jego wnętrzności. U żadnej innej ryby tego nie doświadczam, być może też dlatego, że okoń łowiony stacjonarnie (spławik, grunt) bardzo często łyka przynętę zanim zostanie zacięty.

Niemniej większego okonia zapiętego głęboko chyba warto wypiąć przy pomocy nożyczek i po takiej operacji wypuścić z hakiem do wody.